Intel Core Ultra 9 285K – test. Jest chłodniej i… wolniej

Nie da się ukryć, że zeszłoroczna premiera 14. już serii układów Intel Core była równie wymuszona, co w zasadzie niepotrzebna. W istocie dostaliśmy niewielkie odświeżenie, to zaś przełożyło się na symboliczny przyrost mocy obliczeniowej, okupiony jednak niezmiennie wysokimi temperaturami, a co za tym idzie dużymi wymaganiami względem chłodzenia i – oględnie mówiąc – niezbyt optymalną wydajnością per wat. Dalsze żyłowanie takiej konstrukcji nie miało już po prostu sensu. Jeśli dodać do tego aferę ze stabilnością, z czym zresztą Intel nie mógł się przez długi czas uporać, uzyskamy pełny obraz nieciekawej sytuacji, w jakiej znalazł się amerykański producent. Potrzeba było zmian – i te pojawiły się wraz z premierą Arrow Lake i układów Core Ultra 200.
Gruntowne zmiany
Intel mówi wprost: robimy reset. Nowe procesory mają być – nareszcie! – znacznie wydajniejsze w przeliczeniu na wat, temperatury spadną o ok. 10°C, a wydajność wielowątkowa wzrośnie do 15%, zależnie od zastosowań. Bez wątpienia nowością jest to, że Intel postanowił zrezygnować z Hyper-Threadingu. Technologia ta pojawiła się po raz pierwszy w listopadzie 2002 roku, przy okazji debiutu Pentium 4, a wraz z premierą pierwszych układów spod znaku Core X stała się jednym z pomysłów na dominację nad AMD i żelaznym punktem konfiguracji. Intel Core Ultra 9 285K jest jednak wyposażony „jedynie” w 24 korzystające z nowych architektur rdzenie, bez towarzyszących im do tej pory wątków. Tym sposobem dostajemy do dyspozycji osiem wydajnych „jajek” Lion Cove oraz szesnaście energooszczędnych Skymont. Maksymalna, okazjonalna częstotliwość dla jednego rdzenia P wynosi 5,7 GHz, z kolei ogólna (Max Turbo Frequency) to 5,5 GHz. Bazowo pracują one z częstotliwością 3,7 GHz. W przypadku rdzeni E górna granica to 4,6 GHz, standard stanowi zaś 3,2 GHz. Jak widać, podstawowe zegary w stosunku do poprzednika wyraźnie wzrosły w obydwu przypadkach.

Układ został wyposażony w nowy kontroler pamięci DDR5, dostajemy także wsparcie dla AI wynikające z zastosowania NPU (czyli jednostki przetwarzania neuronowego), czterech rdzeni Xe zintegrowanego układu graficznego oraz wspomnianych już rdzeni CPU – łącznie na poziomie do 36 TOPS. Co jednak ciekawe, certyfikacji Copilot+ PC tu nie znajdziemy. Warto wspomnieć również o większej puli cache L2, natywnym wsparciu dla Thunderbolta 4, Wi-Fi 6E i nowym projekcie „sklejki” Foveros Direct 3D, która to wszystko spaja. Widać więc, że choć pod względem budowy układ przypomina poprzednika, to równocześnie jest to zupełnie nowa konstrukcja. A co potrafi w praktyce?
Wydajność
Wszystkie procesory zostały przetestowane z wykorzystaniem najnowszych dostępnych wersji oprogramowania płyt głównych, tj. obejmujących ostatnie aktualizacje AMD, a także Intela, jeśli chodzi o zeszłoroczną konstrukcję. CPU „niebieskich” korzystały ze standardowych lub zalecanych profili Performance („piętro” wyżej jest jeszcze Extreme), co dla testowanej tutaj premierowej konstrukcji oznacza PL1 i PL2 na poziomie 250 W. Zastosowaliśmy RTX-a 4080, pamięć RAM Kingston Fury Renegade DDR5 7200, ResBar został wyłączony, za system operacyjny służył nam zaś aktualny Windows 11 na standardowych ustawieniach z profilem zasilania Wysoka wydajność – co, jak się okazuje, tym razem jest dość istotne. Gry uruchamialiśmy w Full HD, korzystając z najwyższych dostępnych ustawień poziomu detali bez ray tracingu czy technik upscalingu i generowania klatek.

Przy takich założeniach najnowszy układ Intela w grach radzi sobie… cóż, gorzej zarówno od konkurencji, jak i od swojego poprzednika. Na ogół nie są to jednak wielkie różnice. Jeśli przyjmiemy, że rezultaty Core’a Ultra 9 285K stanowią 100%, to w skrajnym przypadku starszy flagowiec Intela w F1 22 osiągnął 108,3%, a topowy układ AMD – 109,3%. Uśredniając zaś wszystkie wyniki, w gamingu Core i9-14900K wyprzedza swojego następcę o 3%, z kolei AMD Ryzen 9 9950X pokonuje rywala o 3,9%. Jak widać, nie jest to dużo, tym niemniej pozostali zawodnicy wykazują się większą krzepą – Intelowi tym samym nie udało się w grach przebić ani zeszłorocznej konstrukcji, ani debiutującego w bólach nowego Ryzena 9.
Trochę inaczej sprawa wygląda, jeśli chodzi o programy i benchmarki. Core Ultra 9 285K pokazuje pazura w Blenderze, gdzie o włos prowadzi; góruje również w teście Cinebench R24 – tutaj jednak przewaga nad poprzednim flagowcem i układem AMD jest już wyraźniejsza. Przy okazji widać też, że nowe dziecko „niebieskich” ma naprawdę mocny pojedynczy rdzeń. Świetnie wyglądają wyniki GeekBench 6 – choć tu testowany model wyższość nad obydwoma konkurentami wykazał jedynie w przypadku pracy całości. Przy konwersji wideo, w testach JavaScript i w wydajności w programie 7-Zip ustępuje za to Ryzenowi 9. Podsumowując, 14900K ciągle jest w tyle, 9950X bije się zaś z 285K jak równy z równym, ostatecznie jednak arbitraż w postaci syntetycznego testu 3D Mark CPU Profile pozwala palmę pierwszeństwa przyznać temu drugiemu – a to z racji wyższej wydajności tak pojedynczego rdzenia, jak i ich kompletu.
Ależ… chłodno!
Niezaprzeczalnym atutem nowego układu Intela jest kultura pracy. Co tu dużo mówić: nie przypominam sobie, kiedy ostatnio widziałem takie parametry w przypadku flagowca. Podczas testów procesor osiągnął góra 84°C, typowo jednak utrzymując się lekko poniżej 80°C. Korzystając z zalecanych przez producenta ustawień, ani razu nie uświadczyłem throttlowania – procesor bez problemu „dobijał” do maksymalnych określonych specyfikacją częstotliwości, według wskazań programu HWInfo w trakcie testów szczytowo zadowalał się zaś 218 W. Równie interesująco wygląda pobór mocy w spoczynku – tutaj nowemu układowi „niebieskich” wystarczało ledwie 14,4 W (pulpit Windowsa, brak dodatkowych aplikacji pracujących w tle), czym wyraźnie góruje zarówno nad poprzednikiem, jak i nad konkurencyjną konstrukcją AMD.

Po raz pierwszy od ładnych kilku lat mamy więc w przypadku Intela sytuację, w której chłodzenie all-in-one 360 mm nie dość, że wystarcza, to jeszcze zostaje nam całkiem spory zapas – a to w praktyce przekłada się na mniej hałasu (choć tutaj wszystko oczywiście zależy od ustawień i samego chłodzenia). Warto przy tej okazji dodać, że kwestia temperatur jeszcze lepiej wygląda w wypadku Core Ultra 5 245K, którego testy pojawią się na naszej stronie w przyszłym tygodniu (niestety nie udało się na czas ściągnąć wszystkich procesorów do porównania) – tutaj maksimum to ledwie 61°C, w praktyce więc ten CPU zachowuje się… jak dobrze chłodzona karta graficzna. To bez wątpienia bardzo mocny punkt nowej serii układów Intela.
Uwagę zwraca również co innego. Intel chwali się, że zarządzanie poborem mocy oparte jest na algorytmach maszynowych – i wygląda na to, że ma to przełożenie na wykorzystanie ustawień systemowych. W przypadku testowanego tu procesora wydajność rdzenia, gdy przerzucimy się z profilu Zrównoważony na Wysoka wydajność w ustawieniach zasilania Windowsa, wzrasta o ok. 20% według testu Cinebench R24. Z jednej strony to dobra wiadomość – bo nareszcie dostajemy realny wybór. Z drugiej… cóż, należy o tym pamiętać, gdyż zapominalscy i ci, którzy nie wiedzą o istnieniu takiej opcji, mogą przez to stracić całkiem sporo mocy obliczeniowej.
Platforma i podsumowanie
Nowe układy Intela to oczywiście nowa podstawka LGA1851 – obowiązkowo więc, po trzech poprzednich generacjach, musimy zmienić płyty główne (trochę złośliwie dodam, że jak na „niebieskich”, to rewelacyjny wynik). Na jak długo wystarczy wkraczająca na rynek platforma? Świeżych doniesień na ten temat nie ma, jednak jeśli wierzyć informacjom z zeszłego roku, to wspomniany socket pozostanie z nami do 2026, co – zależnie od interpretacji – pozwala liczyć ogółem na dwie lub trzy generacje CPU. Płyty AMD, przynajmniej na ten moment, rokują trochę lepiej, na targach Computex producent Ryzenów zapowiedział bowiem, że AM5 pozostanie wspierany do roku 2027 – wyraźnie więc tym samym koncern próbuje powtórzyć sukces AM4 i przebić rywala.

Czy zatem kupować nowe dziecko Intela? Cóż, 285K z pewnością nie radzi sobie najlepiej w grach – tutaj ustępuje zarówno najmocniejszemu układowi AMD, jak i swojemu poprzednikowi. W tym drugim przypadku boli to tym bardziej, że 14900K wyceniany jest obecnie na… niecałe 2200 zł. Oczywiście to pokłosie afery i prawdopodobnie trochę również rezultat znikającej z rynku platformy – tym niemniej patrząc tylko na gaming, a nie kwestie „dookoła”, trudno uznać nowe dziecko Intela za opłacalne. A AMD? Cóż, za pasem przecież premiera Ryzena 9 9950X3D, który najpewniej dodatkowo jeszcze dociśnie „niebieskich”. Wieszczę spadek cen – z zakupami bym się więc jak na razie wstrzymał. Nie zmienia to jednak faktu, że Intel Core Ultra 9 285K do słabych konstrukcji w żadnym razie nie należy i już w programach użytkowych radzi sobie wyraźnie lepiej niż w elektronicznej rozrywce, a kultura pracy, jaką się cechuje, jest wręcz bezkonkurencyjna.
Ten ostatni fakt nastraja pozytywnie i nieco przypomina to sytuację nowego otwarcia sprzed lat, kiedy następcy wspomnianego wcześniej Pentium 4 pozwolili Intelowi złapać oddech po latach zbierania cięgów. Czy tak będzie tym razem? Na ten moment stwierdzam, że raczej nie. Przekonamy się jednak, co „niebiescy” pokażą za rok. Tymczasem 285K należy docenić za temperaturę, pobór mocy i ogólną bardzo wysoką – choć nie topową ze względu na gorsze od konkurencji wyniki w grach – wydajność.
Cena: 2800 zł
Dostarczył: Intel
INTEL CORE ULTRA 9 285K – PARAMETRY
Podstawka: LGA 1851 • Taktowanie standardowe: rdzenie P – 3,7 GHz, rdzenie E – 3,2 GHz • Taktowanie maksymalne (tryb boost): rdzenie P – 5,7 GHz w trybie Thermal Velocity Boost, 5,6 GHz w trybie Turbo Boost Max 3.0 i 5,5 GHz dla wszystkich rdzeni; rdzenie E – 4,6 GHz • Liczba rdzeni: rdzenie P – 8, rdzenie E – 16, 36 MB Smart Cache, 40 MB cache L2 • Obsługa pamięci: DDR5-6400, do 192 GB (maks. tryb dwukanałowy) • Wbudowana karta graficzna: Intel Graphics, 4 rdzenie Xe, przepustowość 8 TOPS (Int8) • Zużycie energii (bazowe TDP): 125 W • Zużycie energii turbo: 250 W
[Block conversion error: rating]
Konfigurację naszej platformy testowej znajdziecie w tym miejscu.
Czytaj dalej
10 odpowiedzi do “Intel Core Ultra 9 285K – test. Jest chłodniej i… wolniej”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Dożyliśmy tych dziwnych czasów kiedy youtuberzy robią bardziej profesjonalne testy od redaktorów czasopism branżowych. Na gamers nexus zbudowali całą platformę dla prawdziwgo zmierzenia poboru mocy, a tutaj hwinfo i fajerant xD
Spośród procesorów dla gracza to tylko AMD. Za dwa dni jest oficjalne ogłoszenie Ryzen 7 9800x3D i rynek procesorów do grania będzie pozamiatany na kolejne 2 lata.
moze nie mamy najszybszych prockow do gier, za to nie sa tez najtansze
Ten procesor przegrywa w grach z 14600 za 900 zł! Ta premiera przejdzie do historii, średnio jest 15% wolniejszy w grach od swojego poprzednika.
O, procesor kosztujący 3/4 tego, co PS5 Pro, za to wolniejszy od swego poprzednika. No jakoś szczególnie nie tęsknię za rynkiem PC, sam nie wiem, czemu…
Procesor odpowiadający wydajnością PS5 Pro kupisz za 1/6 ceny tego procka. I to od tego samego producenta.
Myślę, że dobrze wiemy, jak te wszystkie gry działają na sprzęcie porównywalnym do konsol, ale już nie o to chodzi. Od dekad godzimy się na minimalne różnice pomiędzy kolejnymi generacjami podzespołów, ale kupowanie procesora obiektywnie mniej wydajnego, za to droższego od poprzedniego modelu i, oczywiście, wymagającego nowych płyty głównej oraz pamięci? No nie tak wyobrażam sobie ideę postępu technologicznego. Z drugiej strony, może tym razem przynajmniej obyło się bez wad fabrycznych.
„Myślę, że dobrze wiemy, jak te wszystkie gry działają na sprzęcie porównywalnym do konsol, ale już nie o to chodzi”
Nie no, właśnie o to chodzi – w cenie PS Pro kupisz porównywalny/lepszy komputer z dużo większą elastycznością ustawień i wielością zastosowań.
„Od dekad godzimy się na minimalne różnice pomiędzy kolejnymi generacjami podzespołów”
Z tym nie dyskutuję, idea wskakiwania co roku na nową platformę to przywilej bardzo bogatych, prawdziwa zmiana jakościowa dokonuje się może – ja wiem – 2x na dekadę?
„No nie tak wyobrażam sobie ideę postępu technologicznego”
To trochę nie tak, postęp jest, tyle że inkrementalny, a to kapitalizm sprawia, że każdy mały krok jest ubierany w szaty nowego objawienia.
@Shaddon
„Myślę, że dobrze wiemy, jak te wszystkie gry działają na sprzęcie porównywalnym do konsol, ale już nie o to chodzi.”
Mój 3 letni TUF z RTX3050 na pokładzie, kupiony za cenę konsoli i robiący w moim domu za konsolę, łyka wszystkie gry, które na nim odpalam, od indyków, po Hogwarts Legacy. Jasne, pewnie wyglądają gorzej niż na PS5 Pro, ale moim zdaniem gry generalnie wyglądają teraz bardzo dobrze nawet na minimalnych. Plus mam wbudowany ekran 17 cali/144Hz, więc moją konsolę mogę zabrać wszędzie i komfortowo grać nawet bez telewizora. Cały sprzęt, włącznie z zasilaczem, padem, kablami etc. wchodzi w etui HP Omen, więc po spakowaniu moja konsola zajmuje mniej miejsca niż 1 tom encyklopedii PWN (no, na grubość, długość i szerokość wynika z wielkości samego laptopa). Ja nie zamierzam już wracać do konsoli, przynajmniej tych klasycznych. Czekam na Switcha 2. A PCeta, z RTXem 3060 Ti na pokładzie pewnie będę musiał wymienić…za parę lat 🙂 Jeżeli nie masz obsesji grania w 4K, z RTXem, to konsola wcale nie musi być Twoim pierwszym wyborem. Na Steamie jeszcze niedawno królował GTX1060 (genialna karta), co chyba jasno pokazuje, że dla większości graczy te wodotryski nie mają większego znaczenia. Tak, wiem, pieniądze to pewna bariera, ale mimo wszystko właściciele GTXów grają, a nie porzucają granie, bo mają za starą/słabą grafikę.
Ja tam nawet kibicuję (choć z ceną chyba rzeczywiście ich powaliło xD ), pierwszy produkt po obraniu nowej strategii nie musi urywać dupska. Jak na moje amatorskie oko, rezygnacja z 6ghz, 400+W poboru mocy w saperze i wyciskania siódmych potów ze starego procesu litograficznego dla tego jednego procenta więcej w syntetycznych testach to dobry kierunek. Pierwsze Ryzeny też nie były jakimś kosmosem (chociaż wypadały względnie korzystnie finansowo w porównaniu do tego co serwuje Intel). Może refresh wypadnie nieco lepiej?