Projektowi Stop Killing Games kończy się czas, a wciąż brakuje ponad pół miliona podpisów. „Prawdziwym wyzwaniem jest sprawienie, żeby ludzi cokolwiek obchodziło”

Projektowi Stop Killing Games kończy się czas, a wciąż brakuje ponad pół miliona podpisów.  „Prawdziwym wyzwaniem jest sprawienie, żeby ludzi cokolwiek obchodziło”
Maciej "macix" Szymczak
Twórca inicjatywy odniósł się też do swoich planów na przyszłość.

W grudniu 2023 roku na branżę gier wideo spadł kamyczek, który wywołał niemałą lawinę. Ubisoft podjął bowiem decyzję o wyłączeniu serwerów The Crew, czyli wydanej w 2014 wieloosobowej ścigałki. Ostatecznie produkcję wyłączono pod koniec marca zeszłego roku, co spotkało się z głośnym sprzeciwem graczy, ale przede wszystkim dało początek inicjatywie Stop Killing Games.

Projekt ten miał zwrócić uwagę rządzących na praktyki wydawców gier, które uznano za nieuczciwe. Głównie chodzi tu o fakt, że kupując grę np. na Steamie czy w sklepie Epica i podpisując umowę licencyjną (no właśnie „licencyjną” to słowo klucz), tak naprawdę nie kupujemy na własność danego tytułu, tylko licencję na korzystanie z niego. Może się to skończyć tak, jak w przypadku the Crew, a zatem dostęp do gry zostanie nam odebrany, a my nie będziemy mogli nic z tym zrobić. Stop Killing Games (pod nazwą Stop Destroying Videogames) zostało również zgłoszone do Komisji Europejskiej jako projekt inicjatywy obywatelskiej, jednak by był on dalej procedowany, musiał zebrać milion podpisów. Jak wynika z bardzo długiego wideo na kanale Rossa, rzeczonych podpisów brakuje jeszcze naprawdę dużo.

https://www.youtube.com/watch?v=HIfRLujXtUo

W powyższym materiale autor inicjatywy Stop Killing Games odnosi się do naprawdę wielu spraw, a zatem pozwólcie, że przytoczę tu najważniejsze wątki. Pierwszy z nich związany jest z liczbą podpisów. Aktualnie projekt zebrał ich około 500 tys., a zatem jest to zaledwie połowa z wymaganego miliona. W tej sytuacji nie pomaga również termin, do którego można je zbierać, gdyż mija on 31 lipca. Scott twierdzi, że jednym z głównych powodów tak powolnego postępu jest niemożliwość wykorzystania Twitcha oraz YouTube’a do promocji (w grę wchodzą tu regulacje dotyczące marketingu politycznego), a także zwyczajny brak zainteresowania tematem. 

Przez ostatni rok ten projekt był na drugim lub trzecim miejscu, jeśli chodzi o popularność inicjatyw obywatelskich Unii Europejskiej. Problemem nie jest przekonanie graczy, by zaczęli przejmować się grami, tylko sprawienie, żeby ludzi cokolwiek obchodziło, a to szczerze mówiąc, jest całkowity szach-mat. […] Powodzenia w dotarciu do graczy, jeśli nie możesz wykorzystać do tego Twitcha ani YouTube’a.

Druga sprawa to podejście Rossa do ewentualnego upadku projektu Stop Killing Games. Autor stwierdził, że jeśli nie uda się zebrać podpisów, to on nie będzie dalej o niego walczył i zwyczajnie pozwoli mu umrzeć, gdyż jest już wykończony działaniami na jego rzecz przez ostatni rok. 

Nie ma szans, że dalej będę przepychał tego typu projekt. Uznałem, że mam tę jedną szansę, zrobiłem co w mojej mocy i jak widać, to nie było dość dobre. […] Moje dochody znacznie spadły przez ostatni rok i muszę to jakoś nadrobić, żeby zwyczajnie opłacić czynsz. […] Albo tej żabie uda się wyskoczyć z garnka pełnego wrzątku, albo zwyczajnie umrze.

Nie da się ukryć, że to wszystko brzmi bardzo pesymistycznie. Ze swojej strony mogę jedynie zachęcić do podpisania projektu unijnej inicjatywy oraz namawiania do tego znajomych i rodziny. Odsyłam również do powyższego materiału, aby dowiedzieć się więcej o samym procesie promocji Stop Killing Games oraz przeszkodach, które napotkał Ross. 

34 odpowiedzi do “Projektowi Stop Killing Games kończy się czas, a wciąż brakuje ponad pół miliona podpisów. „Prawdziwym wyzwaniem jest sprawienie, żeby ludzi cokolwiek obchodziło””

  1. Przecietna osoba grajaca w gry to idiota ktory lubi jak go biora bez mydla, poplacze dzien dwa a potem zapomnii i jeszcze da pienadze kolejny raz jednostce ktora mu naplula w twarz sto razy.

    Ile razy bylo to udowodnione przez firmy typu EA, Ubisoft, 2K, Activision, etc?

    Nie wiem czego chlop sie spodziewal, czas sobie uswiadomic ze ta branza juz dawno temu zdechla przez idiotow i dzieciaki bo nikogo tak na prawde nic nie obchodzi i lepiej nie bedzie, szczegolnie z nowa generacja dzieciakow ktore sa doslownie uposledzone i maja juz w wieku 10 lat papke zrobiona z mozgu.

    • Przeciętna osoba grająca w gry to idiota, ale ja oczywiście jestem światły i świadomy ;v

    • @Janek500 Wiadomo xD

    • Ziomek, przeciętna osoba to ty :V

    • Szanujmy się, ale hobbistów wśród osób grających w gry jest niewielu. Większość to osoby, które przychodzą po pracy i popykaja godzinę lub dwie na konsoli/pc, dwa/trzy razy w tygodniu, gdy akurat nie mają nic innego do roboty. Uważanie ich za idiotów to błędna diagnoza. Są to po prostu ludzie którzy pograją w coś, a gdy gra zniknie, mają to w nosie i odpalą coś innego. Tak to już jest z każdą rozrywką o bardzo niskim progu wejścia.

  2. Jeszcze początkowo przez chwilę miałem nadzieję, bo całkiem ładnie szło i wymagane 7 krajów przekroczyło próg. Ale potem wszystko wyhamowało i zdechło.

  3. Gracze mają gdzieś dobro gier? Szok xd.

  4. Najbardziej to chyba mi szkoda inicjatora tej kampanii. Scott Ross to relikt dawnego internetu, bardziej cywilizowanych czasów, kiedy wszystko było mniej cyniczne. Przez 10 lat ostrzegał przed niszczeniem gier, nad tą kampanią spędził setki godzin promując ją, dawał wywiady gdzie tylko mógł. A tu przyszedł taki dzban pirate software, nie zrozumiał sensu kampanii, zwyzywał Rossa od najgorszych i ogólnie zachował się jak dupek. Nie jestem zaskoczony że ma dość.

    • Pirate wskakiwal mi w algorytm i lubilem niektore jego materialy, ale po tym wyskoku podziekowalem i poblokowalem, szkoda czasu na jełopów w internecie.

    • PirateSoftware doskonale zrozumiał sens kampanii – on sam jest game directorem w Offbrand Games, pracującym nad bijatyką live service (taka podróba Smasha). Dodanie funkcji EoL (udostepnienie mozliwosci oddolnego stawiania serwerow chociazby) przecież wiąże się z jakimiś tak kosztami, a on, niczym rodowity pracownik blizza (przypominam ze PS jest zwyczajnym nepo-dzieckiem jednego z głównych nazwisk w Zamieci) skupiony jest na osobistym zysku za wszelką cenę.

      Jego reakcja i szerzone głośno kłamstwa na temat kampanii Rossa to po prostu próba zabezpieczenia zysków, nic więcej. Niepowodzenie SKG to w dużej mierze jego zasługa.

    • @ogoorek1 tylko właśnie funkcja EOL nie jest jedyną opcją – i jest to znowu w filmiku wyżej gdzie Scott to debunkuje, więc chyba sporo osób nie rozumie 😉 Chodzi o słowo klucz: „sprzedaż”

      Gra sprzedana ma zawsze działać. Jeżeli firma chce sprzedawać grę to ma ona nie być zepsuta po zakończeniu wsparcia. Jeśli chce mieć grę usługę to też może – pada przykład WoWa który nie podlega wymogowi EoL, ponieważ płacisz abonament na rok. Zapłaciłeś za rok, po roku jest koniec, nie masz gry – bo taka była umowa.

      W inicjatywie chodzi przede wszystkim o to, że firmy nie mogą udawać że coś sprzedają, a tak naprawdę gra może ci przestać działać jutro bo tak się panu CEO wcisnął guzik w excelu. W umowie ma być zapisane np. wsparcie do 2030 roku i chyba nawet wyraźnie gdzieś odnotowane (tak jak te najniższe ceny z ostatnich 30 dni – to akurat sobie wymyśliłem, ale tak to rozumiem). Sporo osób jakby zobaczyło że kupuje grę na czas by się podrapało w głowę i zdecydowałoby że jednak nie kupi gry – co z kolei mogłoby rozpopularyzować EoL serwery o których piszesz. A zatem być może z pożytkiem 😉 ale na pewno nie jest to jakiś straszliwy kaganiec na deweloperów jak to przedstawia PS. Więc zakładając dobrą wolę to niezrozumienie jak to mówi Scott, zakładając złą – no to po prostu chce żeby gracz miał grę jak najkrócej i płacił jak najwięcej co brzmi jak jakiś kapitalistyczny pomysł z piekła rodem. Osobiście zakładam że prowadzi kanał na youtube i nie ma pojęcia o czym gadać, więc sobie znalazł temat w którym czuł że ma wiedzę – ale nie wiem bo człowieka nie znam

  5. Brutalnie uśredniając, ludzi nic już nie obchodzi. Ale jeśli trzeba będzie podpisać profilem zaufanym inną podobną akcję w przyszłości (o ile takowa, i przyszłość i akcja, nadejdzie), to podpiszę ponownie.

    • Mnie, prywatnościowca trochę ten wymóg zirytował, ale się przemogłem i podpisałem. I jak będzie trzeba, podpiszę znowu. Ale nawet jak będzie, to pewnie znów skończy się jak się skończy.

    • Mam podobnie, ale akurat w tym wypadku uznałem, że to sprawa istotna dla naszego hobby. Jak widać, nie wszyscy potrafią/chcą to zrozumieć.

    • Moje wolnorynkowe serce miało przez to zawał, ale wszyscy podpisywali i ja podpisałem.

      Niestety porażka tej akcji to bardzo jasny sygnał, że te wymiona można jeszcze długo doić.

    • Bezkarne pozwalenie korpo na odbieranie konsumentom produktu, za który zapłacili jest raczej mało wolnorynkowe 🙂 I tu nawet nie da się powiedzieć „konsumenci powinni być bardziej świadomi”, bo żyjemy w czasach, kiedy jednego dnia pijarowiec mówi, że firma jest zadowolona i gra będzie rozwijana a w następnym słyszymy, że za dwa tygodnie wyciągają wtyczkę 🙂

      Jeszcze można to jakoś przełknąć w przypadku czystych MMO, tutaj od początku było jasne, że w którymś momencie serwery mogą zostać wyłączone.

      Jednak jeżeli całe „live service” to kilka eventów odpalanych cyklicznie i jakieś skórki, bez których gra i tak jest w pełni funkcjonalna i możliwa do ukończenia samotnie, to całkowite jej wyłączanie jest świństwem łagodnie mówiąc. I tutaj wydawca powinien być prawnie zobowiązany do zapewnienia jednej z trzech opcji:

      trybu offline
      zwrotu pieniędzy w momencie zamknięcia serwerów
      upublicznienia kodu sieciowego, który pozwoli społeczności na postawienie własnych serwerów

    • Nie no, wolny rynek to brak regulacji. Klienci zapłacili za czasowe użytkowanie produktu, a nie sam produkt.

      Ja nie wiem tylko czemu nikt nie jest pociągany do odpowiedzialności za fałszywy marketing. EA zapewniało, że Anthem będzie wspierany przez co najmniej 10 lat i co? Jajco x)

    • A kto korpo zmusi, jak nasi politycy to albo idioci, sprzedajne dziwy lub nawet nie wiedza co to gry wideo?
      Niestety poki ludzie nie maja swoich przedstawicieli tylko skorumpowanych uzurpatorów to nic sie nie zmieni.

  6. Surprise, surprise…

  7. Zapisalem sie juz na samym poczatku.
    Kolejny dowod na to, ze gracze, to bardzo slaba grupa konsumencka, ktorej mozna wcisnac wszystko, podniesc ceny, zabrac z czasem to za co zaplacili i ci dalej sa happy!

    Lata sie leca, a czlowiekowi dalej przy powaznych ludziach wstyd sie przyznac do swpjego hobby.

    Dwadzieścia lat temu myslalem, ze to sie zmieni, nie zmienilo sie, jest gorzej bo caly czas gracze o sobie wystawiaja coraz to gorsze swiadectwo.
    Wstyd.

    • Głupota ludzi wystawia sobie świadectwo, teraz mogą się łączyć w grupy, a w grupie sila.
      Natomiast bardzo zupełnie mnie nie intertesuje co ktokolwiek myśli na temat mojego hobby 🙂 Z jednej strony jestem za stary żeby się przejmowac, z drugiej czytam tez książki, uprawiam kick boxing, chodzę na siłkę i nie zakładam, ze któreś hobby jest lepsze albo gorsze…

  8. Lawina podpisów ruszyła, już jest 610k, brakuje już tylko 390k. Do dociągnięcia w ten miesiąc?

  9. na ten moment 925.5k 😉 Finowie i Szwedzi pocisneli. 1M pyknie dzisiaj

  10. Serwery petycji padły

  11. No i mamy to!!!

Dodaj komentarz