04.01.2012
Często komentowane 115 Komentarze

Eksperci: „Sprzedaż używanych gier zgodna z polskim i europejskim prawem”

Eksperci: „Sprzedaż używanych gier zgodna z polskim i europejskim prawem”
Od pewnego czasu producenci gier walczą z rynkiem „używek”, co wywołuje – słuszne zresztą – kontrowersje wśród graczy, traktowanych często przez wydawców na równi z piratami. Czy sprzedaż używanych egzemplarzy rzeczywiście jest nielegalna? Dzisiejsze wydanie Dziennika Gazety Prawnej przynosi odpowiedź: nie.

W artykule Iwony Łobody eksperci mówią jasno: sprzedaż tzw. „używek” jest zgodna z polskim i europejskim prawem. Obecnie na Allegro wystawionych jest 27 tysięcy aukcji z grami PC i 34 tysiące z produkcjami konsolowymi. Portal ich nie blokuje, ponieważ – jak wyjaśnia Anna TokarekGrupy Allegro – są one zgodne z regulaminem serwisu.

Dr Arkadiusz MichalakCentrum Praw Własności Intelektualnej im. Grocjusza przekonuje, że nabywca gry ma prawo ją odsprzedać. Powołuje się przy tym na obecną w prawie autorskim zasadę wyczerpania prawa do zezwalania na dalszy obrót egzemplarzem danego utworu (w tym wypadku: gry). Oznacza to, że po sprzedaniu go, producent nie może zaprotestować przeciw sprzedaży przez pierwszego nabywcę.

Zasada ta obowiązuje na terenie Polski, a także na Europejskim Obszarze Gospodarczym. A umowy licencyjne? Nie mogą one ograniczyć tego prawa. Jak mówi dr Michalak:

Przepis o wyczerpaniu praw jest przepisem bezwzględnie obowiązującym i strony nie mogą zmodyfikować go umownie.

Inaczej ma się sprawa z cyfrową dystrybucją – w tym przypadku nie dochodzi do wyczerpania prawa przez producenta.

Pomimo tego, że odsprzedanie używanego egzemplarza gry jest zgodne z prawem, popularne stają się wśród producentów tzw. online passy – jednorazowe kody dołączane do nowych kopii, które odblokowują dostęp do multi, czy dodatków DLC. Tym samym pierwotny nabywca nie sprzeda tego samego produktu, który kupił. Może to oznaczać, że kupujący nie kupuje gry, a jedynie zobowiązanie developera do dostarczenia rozrywki. Adwokat Tomasz Lustyk uważa, że jest to niezgodne z prawami konsumentów:

Większość osób, które nabywa taką grę, nie jest jednak świadoma tego, czy kupuje rzecz, czy zawiera umowę. Z tych właśnie powodów uważam, że takie praktyki stosowane przez producentów gier mogą być niezgodne z prawami konsumentów i nakładają na graczy obowiązki sprzeczne z dobrymi obyczajami.

Ponadto jeśli umowa zawiera niejednoznaczne postanowienia i sformułowania, naruszając prawa konsumentów, to – zgodnie z art. 385 kodeksu cywilnego – jest ona nieważna. Ograniczenia nakładane przez wydawców i producentów mogą również wpłynąć na relacje pomiędzy pierwotnym nabywcą, a kupującym. Ten pierwszy może nie być bowiem świadomy tego, że sprzedaje niepełny produkt, o czym przekona się dopiero drugi nabywca. A wtedy może wystąpić z roszczeniem wynikającym ze sprzedaży wadliwego egzemplarza gry niezgodnego z opisem.

115 odpowiedzi do “Eksperci: „Sprzedaż używanych gier zgodna z polskim i europejskim prawem””

  1. W artykule jest napisane „W artykule Iwony Łobody eksperci mówią jasno: sprzedaż tzw. „używek” jest zgodna z polskim i europejskim prawem”, więc myślę że w całej EU.

  2. Powinna być możliwość usunięcia konta online i odsprzedanie lub wymiana takiej gry na inną|jeśli kupi ktoś np. Unreal’a 3 i zarejestruje na STEAMIE to już nikt inny w to nie pogra mimo iż konsument posiada wersję pudełkową |(mało tego większość produktów STEAM jest droższa niż w stacjonarnym sklepie w Polsce)Zauważyłem też że prawie wszystkie gry które teraz wychodzą, są pozbawione wersji Demo|czy Benchmarków, więc nie pozostaje nic innego jak kupić kota w worku i liczyć na to że gra nam się spodoba.

  3. Nikt mi nie będzie mówił czy mogę czy nie mogę sprzedawać swoich gier.

  4. Co więcej, to samo jest w prawie amerykańskim, tzw. First Sale Doctrine. Czyli wydawcy robią klasyczny skok na kasę.

  5. @LEYDER to żeś wyskoczył jak Filip z konopii ^^ Już widzę te setki cziterów zakłądających konta na 1 dzień a potem wyrejestrowujących co by nie być złapanym. Generalnie TAK dla odsprzedaży singleplayerowych jako samych pudełek ale nie dla multi. To jakby kupić bilet do kina, obejżeć film a po wyjśćiu odsprzedać albo bilet autobusowy/pociągowy.

  6. Sprzedawać używane rzeczy można wszędzie na świecie. Zbywalność praw rzeczowych to w ogóle podstawa w cywilizowanym społeczeństwie. Skąd w ogóle ten kretyński pomysł, że nie można?!.. Nie dość, że traktują mnie defaultowo jako pirata, to jeszcze wyciągają łapy po rzecz, za którą już zapłaciłam. Won, szakale!

  7. „Czy można je sprzedawać? Twórcy gier twierdzą, że nie, ale prawnicy są innego zdania. Kto ma rację?”. Otóż odpowiadam: żaden człowiek z wyżej wymienionych nie ma racji, bo rację ma KONSUMENT, jeśli produkt będzie obarczony zakazem odsprzedaży to konsument ma najzwyklejsze na świecie prawo NIE KUPIĆ go w ogóle i zainteresować się produktem konkurencyjnym. Tyle w temacie. Dziękuję za uwagę i dobranoc.

  8. Uważam, że to jest bez sensu. To tak jakby deweloper zabronił nam sprzedawać stare mieszkania…

  9. Wieszać szakali i piratów każdy może, jeden lepiej a drugi trochu gorzej, ale nie o to chodzi jak to komu wychodzi… ok. to może najpierw zbiorowy pozew przeciwko Steamowi etc? Bo jeśli naruszają nasze prawa to czemu mamy im to puścić kantem? NA POHYBEL IM!!!!

  10. Nielegalne w myśl prawa europejskiego praktyki developerów, a nas nazywają piratami. Ale dobrze wiedzieć że i prawników też ciekawi ten temat. Pozostaje żądać od developerów passów i innych rzeczy przy zakupie używanej wersji. W końcu jeżeli coś jest u nas sprzedawane musi być zgodne z przepisami. @dwinar konsument przede wszystkim ma prawo żądać dostarczenia pełnoprawnego towaru. Aż z ciekawości napiszę do Cenegi w sprawie Borderlands GOTY bo mimo że kupiłem nówkę chciał bym wiedzieć jak to rozwiążą.

  11. Wiecznie im mało… Może jeszcze wprowadzą obowiązek kupowania wszystkich nowych gier, w końcu czego się nie robi żeby zedrzeć z ludzi więcej kasy !?

  12. Cóż skoro np. ludzie co jakiś czas kupują nowy samochód – to producent ponownie zarabia (a przebitka idzie w tysiące procentów w stosunku do kosztu). Ludzie nie mogą sobie w nieskończoność odprzedawać „używki” – bo coraz bardziej traci na wartości / jakości – i w końcu kupią nowy. A gra nic nie traci – jest nadal pełnowartościowym produktem – czy używała jej jedna osoba czy milion. Więc nikt drugiej nie kupi. Inna rzecz, że i koszt kolejnej kopii dla producenta jest niemal zerowy…

  13. Prponuje panom prawnikom lepiej czytać umowy licencyjne przy kupnie gryprogramu często go kupując nabywamy LICENCJĘ na korzystanie z produktu na określonej ilości stanowisk komputerowych a nie KOPIĘ utworu ( tak działa np. microsoft sprzedający windowsa którego w zasadzie odsprzedać nie można). Wtedy teoretycznie takiej gry sprzedać nie możemy bo nie mamy prawa sprzedaży licencji ( odpowiednie przepisy w ustawie o prawie autorskim)

  14. do darmowej wymiany i handlu używkami polecam serwis wymiengierke.pl 🙂

  15. Steam nie narusza waszych praw, jest to rodzaj biblioteczki, z której – niestety – nie da się usunąć nieciekawych już pozycji. Gorzej z Ubisoftem, po premierze Heroes VI. Osobiście się rozczarowałem, zwłaszcza tym, że mimo iż gra jest do d***, to nie mogę jej odsprzedać koledze, któremu się ona podoba. I to jest łamanie prawa. Kupujesz pudełko i nie możesz oddać go komuś innemu.

Dodaj komentarz