Google Stadia: Niezależni twórcy na lodzie. Nikt nie mówił o zamknięciu usługi

Kilka razy prawie daliśmy się nabrać na pogłoski o śmierci Stadii, ale wczorajsza informacja nie była ani trochę przesadzona. Google oficjalnie ogłosiło, że zamyka swoją usługę. Wszystkie siedem osób, które z niej korzystały, zdążyło się ubrać się należycie do żałoby, a festiwal żartów (jak widać) trwa w najlepsze, tymczasem nie wszystkim jest do śmiechu. Okazuje się, że sami twórcy gier… nie mieli pojęcia, że jedna z wspieranych przez nich platform zwija interes.
Przede wszystkim ucierpieli oczywiście twórcy niezależni, którzy niepotrzebnie zainwestowali czas i pieniądze w porty swoich tytułów na konającą Stadię. Tak jak np. Mike Rose z brytyjskiego wydawnictwa No More Robots, który miał wydać grę na tę platformę w listopadzie. Teraz twórca nie ma wątpliwości, że Google nie wypłaci należnych mu pieniędzy.
Tom Vian, który stworzył ze swoim bratem m.in. Tangle Tower i Snipperclips, szykował właśnie port pierwszej z nich na Stadię. Dopiero wczorajszy artykuł z The Verge uświadomił mu, że nie ma po co nad nim dłużej pracować.
Brandon Sheffield z Necrosoft Games (nie mylić z twórcami Rezerwowych Psów) zwraca z kolei uwagę, że usługa Google była najbardziej łaskawa dla developerów ze wszystkich podobnych jej platform, jeśli chodzi o dzielenie się przychodami. Udostępnienie na niej gry Hyper Gunsport miało zwrócić mu koszty produkcji tytułu, a teraz znalazł się w znacznie trudniejszej sytuacji…
Nie brakuje też głosów z rodzimego podwórka. O katastrofalnym potraktowaniu niezależnych twórców wypowiedział się m.in. Marcin Kosman z better. gaming agency.
A na koniec ciekawostka: podobno jedną z ekskluzywnych gier na Stadię opracowywał… sam Hideo Kojima. Miała to być kontynuacja Death Stranding. Google zrezygnowało jednak z projektu ze względu na to, że Japończyk chciał tym razem przygody tylko dla jednego gracza.
Czytaj dalej
3 odpowiedzi do “Google Stadia: Niezależni twórcy na lodzie. Nikt nie mówił o zamknięciu usługi”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
łojojojojoj – pozwy za 3…2…1…
U naszych sąsiadów jest taka firma na G, która wydaje gry online. Firma G miała swoją siedzibę w mieście B przez bardzo wiele lat. Pracowało tam na etatach sporo ludzi. Ale firma G postanowiła przenieść się z miasta B do miasta K. Pracownicy wkurzeni, bo widmo przeniesienia siedziby firmy 400 dalej = zwolnienia. Ale firma G nie chciała zwolnić ludzi, o nie! Powiedziała: „Jak chcecie, to możecie się przeprowadzić 400 km i nie utracicie pracy”. Pracownikom się to jakoś nie uśmiechało. Finalnie wszyscy z miasta B zostali zwolnieni, ludzie z miasta K zatrudnieni, a robotę za ludzi z B robią od tej pory wolontariusze za garść wirtualnej waluty w klientach gry, którymi zarządzają. Dlatego nie dziwi mnie, że ludzie ze Stadia zostali tak potraktowani.
Ciężko uwierzyć, że nikt się tego nie spodziewał, a już zwłaszcza zainteresowani. Przecież w ten sposób kończą praktycznie wszystkie nietrafione czasowo lub rozwiązaniowo pomysły googla facebooka i całej reszty xD