Szef Sony: Wydawcy gier jednogłośnie nie lubią Game Passa

Rozprawa sądowa związana z przejęciem Activision Blizzard przez Microsoft wciąż dostarcza ciekawych wypowiedzi, które następnie obiegają świat. Jak donosi IGN, według Jima Ryana wszyscy wydawcy gier nie lubią Game Passa.
Ryan nie stawił się w sądzie, lecz zamiast tego nagrał materiał wideo, który następnie został odtworzony. Wśród jego wypowiedzi można usłyszeć, iż rozmawiał on ze wszystkimi wydawcami gier, dzięki czemu dowiedział się, że jednogłośnie nie lubią oni Game Passa, bo ta usługa ma destrukcyjny wpływ na wartość gier.
Ciekawa wypowiedź, która będzie powodować zróżnicowane reakcje. To dobry moment, żeby przypomnieć np. o postawie CEO Take-Two, Straussa Zelnicka, który nie jest przekonany do usług abonamentowych i pozostaje zwolennikiem bardziej tradycyjnego modelu sprzedaży.
Mimo tego redakcyjny kolega Hraboll informował jeszcze w 2020 roku, że choć T2 nie jest fanem usług abonamentowych, to gry takie jak GTA 5 czy Red Dead Redemption 2 były dostępne przez krótki czas w ramach Xbox Game Passa, natomiast Karl Slatoff stwierdził, że do podobnej sytuacji może dojść w przyszłości:
Wyobrażam sobie, że będziemy nadal to robić [udostępniać gry w usługach abonamentowych innych firm – dop. red]. Ostatecznie to konsument zdecyduje, a my będziemy tam, gdzie on.
Myślę, że to bardzo dobry cytat, który zwraca uwagę na pewien niezwykle istotny czynnik. Ostatecznie mamy tu do czynienia z zapewnieniem kolejnego modelu płacenia za dostęp do gier. Nie jest to przymusowe i zarówno wydawcy gier mogą zdecydować o tym, czy chcą oferować swoje produkty w Game Passie, jak i konsumenci mogą decydować o tym, czy chcą ogrywać produkcje za pośrednictwem abonamentu.
Zauważają to nawet przypadkowe osoby na Twitterze, a za przykład można podać komentarz, w którym ktoś żartobliwie tłumaczy słowa Jima Ryana: „Dawanie konsumentom wyboru jest destrukcyjne”. Innymi słowy, abonament na gry może się okazać atrakcyjną opcją dla części konsumentów, którzy chętnie będą z tego korzystać.
Co natomiast z opłacalnością Game Passa dla developerów i wydawców gier? Moja odpowiedź jest taka, że jeśli ktoś nie będzie chciał wrzucać swoich produkcji do abonamentu, wtedy nikt go do tego nie zmusi. Mimo tego warto przypomnieć, że nawet Microsoft potwierdził w przeszłości, iż Game Pass może obniżać sprzedaż gier.
Powinniśmy zapewnić naszym klientom wybór pomiędzy subskrypcją a zwykłym kupnem.
Na koniec przypomnę jeszcze o tekście Ranafe, która zwracała uwagę na to, że w wywiadzie udzielonym New York Timesowi Phil Spencer, szef działu Xboksa, stwierdził, że system subskrypcji nie zagraża sprzedaży detalicznej gier, a dochody ze sprzedaży detalicznej nadal przewyższają uzyskane z subskrypcji.
Czytaj dalej
19 odpowiedzi do “Szef Sony: Wydawcy gier jednogłośnie nie lubią Game Passa”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„Dawanie konsumentom wyboru jest destrukcyjne”
Ale to jest głupota kompletna. Abonamenty są desktrukcyjne, bo opierają się na dumpingu cenowym, i ich jedynym celem jest wyparcie normalnej dystrybucji gier. Praktycznie żaden wydawca na abonamentach nie zarabia(albo zarabia tyle co nic), bo jak ma zarabiać udostępniając za 50zł gry często kilkukrotnie więcej warte?
Jim Ryan ma tutaj 100% racji, groszowe(obecnie) abonamenty mają na celu tylko i wyłącznie zniszczenie normalnego rynku gier, by abonamenty były jedyną opcją. Ludzie zniechęcą się do kupowania gier, bo abonament tańszy, a jak już normalna dystrybucja zostanie zaorana(co mam nadzieję nigdy nie nastąpi), to się podniesie ceny abonamentów wykładniczo, bo alternatywy już nie będzie. Dla wydawców to też jest wyjątkowo niekorzystna sytuacja, bo nie dość, że abonamenty bazujące na zerowej, jak nie ujemnej marży, już teraz realnie zaniżają wartość gier, to jeszcze w dalszej perspektywie jeśli abonamenty się spopularyzują, wszyscy mniejsi twórcy będą na smyczy u wielkich wydawców. Na takiej zasadzie, że dostaną ultimatum „albo przyjmujesz nasze kiepskie warunki i wystawiasz się w naszym abo, albo nie zarabiasz wcale”.
Wspieranie abonamentów to oddawanie rynku w łapy największych korporacji, i konsolidacja większości zysków dla nich, nic dobrego dla graczy w dłuższej perspektywie z tego nie wyniknie. A jeśli ktoś wierzy, że te niskie ceny jakkolwiek się ogromnym korporacjom opłacają, to cóż pozostaje pogratulować naiwności…
Wystarczy prześledzić podwórko filmowe (serwisy streamingowe), żeby zobaczyć, do czego to wszystko prowadzi.
@RAIL
Rzadko kiedy zgadzam się z kimś równie mocno, co z tobą w tej kwestii. Dodajmy, że Microsoft, firma poniekąd zbudowana na monopolu, opracował Game Passa nie tylko po to, by stopniowo wyeliminować pozostałe modele dystrybucji, ale przede wszystkim osłabić pozycję konkurencji, która nie mając innego wyjścia zostałaby zmuszona do przedstawienia własnej oferty abonamentowej pozostając jednocześnie niezdolną do ponoszenia równie dużych strat finansowych. Bo „Zieloni”, w przeciwieństwie do dosłownie każdej innej firmy w tej branży, mogą być pod kreską i przez dekadę wykupując w międzyczasie własność intelektualną wydawców, których pozycję sami najpierw osłabili.
Broniąc Game Passa nie bronisz prawa do wyboru, a jedynie kręcisz bicz na siebie i wszystkich innych – zarówno graczy, jak i deweloperów.
Ja tam nadal nie mogę się przekonać do takich abonamentów. Wolę gry na własność. A i z tym jest ciężko, bo Ubi czy Valve czy ktokolwiek ze swoją platformą w każdej chwili może odciąć mi do nich dostęp, mimo zakupu za pełną cenę. I to nawet gry singlowe…
Idąc dalej rozchodzi się o czas na granie. Już ponad pół roku męczę AC Valhalla i przejść tego nie mogę. Gra jest tak ogromna i powtarzalna, że często robię sobie od niej przerwy na coś innego. Albo robię przerwy od grania w ogóle, chcąc bądź będąc poniekąd do tego zmuszonym. Nie wyobrażam sobie trzymać taką grę w ramach abonamentu, który opłacałbym tylko dla jednej gry. I w sumie przy takim podejściu za tę jedną grę abonament wyniósłby mnie dobre kilkaset złotych. Zgadza się, w abonament wchodzi też wiele innych gier, ale tu wracamy do wątku z czasem na granie 🙂
Ludzie się jarają, że Starfield będzie w Gamepassie. Nie no super – opłacaj sobie abonament dla jednej ogromnej gry na identycznych zasadach jak ja miałbym z ww. Valhallą 😛
Nie chcę wyjść na marudę, abonament taki ma jak najbardziej swoje pozytywy. Ze względu na spory wybór gier nie musisz się przywiązywać do konkretnej, ale masz opcję sprawdzania właściwie każdej z nich. To w pewien sposób lepsze od wersji demonstracyjnych, bo jeśli gra ci się spodoba to możesz grać dalej i ją ukończyć. Nikt nie broni ci kupić ją na stałe.
Niskim kosztem możesz ukończyć wiele „krótkich” gier (jak singlowe strzelanki czy akcyjniaki). Jeśli masz czas to i tych dłuższych, ale to raczej dotyczy młodzieży.
Przy obecnych cenach niektórych gier taniej wychodzi game pass, nawet grając przez kilka miesięcy, np. Persona 5 Royal. O ile ktoś ma czas i nie morduje się z jednym tytułem przez pół roku.
…Albo można poczekać rok-dwa i kupić gry na zawsze za połowę ceny i przechodzić je sobie bez łaski we własnym tempie.
Po roku-dwóch to prędzej za 1/3 ceny. Gry tanieją tak szybko, że abonament nie ma większego sensu.
Ja tam jestem użytkownikiem GamePassa i sobie chwalę, choć rozumiem wspomniane tutaj i w artykule i w komentarzach problemy. Tylko, że ja kupiłem GamePassa’a Ultimate w promocji, za ~600zł na 3 lata. Wychodzi jakieś 17zł na miesiąc. Jako że miałem duże zaległości z grami to wystarczyło zagrać w jakieś 6 gier, nawet nie za dużych i w ciągu pół roku mi się zakup zwrócił. I to licząc tylko mnie. Nie liczę nawet tego co dzieci ograły. A jakoś intensywnie nie gram. 2-4 razy w tygodni po 2-3 godziny. Teraz na zmianę ogrywam jakiś staroć z listy „wstydu” który dostępny i jakąś polecaną nowość (ostatnio np The Planet od Lana, bardzo przyjemne, ale wątpię, żebym wydał pieniądze, aby samemu tą grę kupić).
Czy przedłużę, jak mi się skończy okres 3 lat? Nie wiem. Płacić co miesiąc 60 zł (czy nawet teraz więcej) to nie wydaje się dobry interes. Jakbym znowu taką promocje znalazł, to może bym się skusił.
O właśnie, jest jeszcze kwestia ceny takiego abonamentu. Gamepass bywa w promocji stosunkowo tani, tak jak trafiło się Tobie. EA Play jest dość tani (15zł/msc lub 80zł/rok) i można nad nim pomyśleć dla grania w jakieś Battlefieldy, NFSy i inne takie (choć jest też dostępny w ramach microsoftowego gamepassu). Ubi+ to już 60zł/msc, a oni, jak wiadomo, robią gry naprawdę spore jak Valhalla, czego problem omówiłem poniżej.
Z tego co widzę gamepass ultimate normalnie kosztuje 55zł/msc, co wydaje się być kwotą sporą, ale jeśli dla kogoś nie jest problemem płacić tyle za dość sporą wygodę (do tego granie w chmurze, na fonie itd itp) to czemu nie. Dla klienta spoko opcja.
Faktycznie dla wydawców nie wygląda to tak kolorowo.
„Nie jest to przymusowe i zarówno wydawcy gier mogą zdecydować o tym, czy chcą oferować swoje produkty w Game Passie”
Bzdura. Microsoft GamePassem przyzwyczaja ludzi do niego i za jakieś czas, jak gry nie będzie w GamePassie to dla wielu graczy nie będzie istniała. Więc wydawcy będą zmuszeni do wrzucania gry do GP, bo inaczej nikt ich nie kupi na Xboksie. Później oczywiście ceny abonamentu pójdą do góry, jednocześnie pieniądze dla wydawców pójdą w dół, bo lepiej zarobić mniej niż w ogóle. A w ramach bonusu uścisk dłoni i szczery uśmiech od Phila:)
Ciekaw jestem, jak często najwięksi komentarzowi krytykanci modelu abonamentowego przechodzą jakieś tytuły wielokrotnie.
Na przykład wielokrotnie przechodziłem Dead Space, Darksiders, Batman Arkham Asylum, Dishonored, Soul Reaver, Commandos, God of Wary, do tego jakieś klasyczne FPSy. I jeszcze sporo mógłbym dopisać.
Powodzenia z ogrywaniem w abonamencie gier Paradoksu, GTA, Red Dead Redemntion czy RPGów na 100 godzin, gdy okaże się, że jesteśmy w połowie gry a za chwilę wypada ona z abonamentu. I albo ją kupujemy i tak, ale rezygnujemy w połowie gry. Ja nie rezygnuję z gry zanim nie skończę, a granie na szybko, byle zdążyć przed jej usunięciem mnie nie interesuje. Gram kiedy chcę i w swoim tempie. Dlatego najlepiej nośnik fizyczny, ostatecznie cyfrówka, ale „kupiona” a nie w abonamencie.
@OIN
A ja jestem ciekaw, czy zastanawiałeś się nad wpływem Game Passa na rynek? Ryan nie bez powodu wspomina o niechęci wydawców wobec tej usługi – już teraz doszliśmy do punktu, w którym bardzo wielu graczy nie decyduje się na zakup konkretnej gry, bo „czeka, aż trafi do Game Passa”. Załóżmy przez chwilę, że jesteś właścicielem studia deweloperskiego. Czy wolałbyś zarobić 60 dolarów na kopii, czy dostać od Microsoftu np. pół dolara (a realnie mniej) za to, że ktoś zagrał w twoją grę w ramach Game Passa?
Nie ważne, czy przechodzisz grę wielokrotnie. Ważne, czy cenisz sobie możliwość przechodzenia gry w swoim tempie.
Oraz zagrania w nią kiedykolwiek do cholery ci się spodoba.
Jeśli mówimy o grach, w które wiem, że zagram więcej niż raz, jak Wiedźmin, Batman Arkham czy Mass Effect to oczywiście, że preferuję mieć taką grę na własność. Ale jeśli jest to gra, gdzie jestem prawie pewien, że zagram w nią tylko raz, jak np. Dead Space czy Jedi Fallen Order, to taki abonament brzmi całkiem rozsądnie. Pod warunkiem oczywiście, że nie skończy się to na jakimś siłowym wyparciu tradycyjnego modelu z czasem. W końcu możliwość wyboru to jednak spoko sprawa.
Mam mało czasu na granie to raz, a dwa Tyranny na Game Pass nie dało się modować (z prawami admina nie dało się wejść do wszystkich katalogów gry…) więc po miesiącu zrezygnowałem.
O, TERAZ, teraz wydawcom przeszkadza odarcie klientów z resztek własności. Gdzie byli przeciwnicy subskrypcji, gdy kupowanie licencji na grę stawało się subskrypcją? Wtedy kasa się zgadzała, co?
Jeśli teraz zamiana posiadania na abonament ich bodzie, powinni wiedzieć, że to naturalna ewolucja procesu, który sami zapoczątkowali. Niech się walą.
Wydawcy gier nie lubia game passa? Jest to nieopłacalne dla nich? Jeżeli tak to dlaczego pozwalają swoje tytuły umieszczać w takiej usłudze, druga sprawa dlaczego EA i Ubi wyszli z własnymi usługami typu gamepass (EA Pro i Ubisoft Plus) skoro nie ma z tego pieniędzy? Prawda jest taka ze ta forma dystrybucji gier jest korzystna dla nas ( bo płacąc małe pieniądze możemy ogrywać wiele tytułów , także w dniu premiery) i dla wydawców ,bo statystycznie dużo subskrybentów kupuje potem dany tytuł na własność i przedłuża „życie” niektórych gier. Sam korzystam na co dzień z gamepass ,a Ubi + i EA Pro wykupuje gdy jest jakaś duża premiera u nich ( he he he), a biorąc pod uwagę ze jakościowo coraz więcej tytułów w dniu premiery jest co najmniej w średnim stanie to dla mnie jest to złote rozwiązanie. Oczywiście jeżeli ktoś woli kupować tytuły na własność jego wola, wszyscy mamy prawo wyboru 😉