Google planowało stworzyć czatbota dla Gen Z

Jak podaje CNBC, Google oddelegowało jeden z zespołów do prac nad mobilnym czatbotem, który pozwalałby użytkownikom na rozmowę ze spektrum cyfrowych postaci odgrywających konkretne role. Jak to jednak z Google bywa, postanowiło ono porzucić projekt, a raczej – zmniejszyć jego priorytet, co w przypadku omawianej firmy jest ze sobą równoznaczne w znacznej części przypadków.
Czatbot za czatbotem
Biorąc pod uwagę skalę projektów związanych z AI, jakie równolegle ze sobą rozwija gigant z Mountain View, fakt, że część z nich postanowiono posłać do piachu, nie powinien nikogo dziwić. Niektóre szpitale są właśnie w trakcie testów Med-PaLM 2 – czatbota mającego ułatwić pracę lekarzy oraz wszelkiej maści pracowników służby zdrowia, a sztandarowe AI korporacji, Bard, zdaje się powoli, acz systematycznie, wychodzić na prostą (chociaż wciąż nie jest on dostępny w naszym kraju).
Jak więc zaprojektować produkt, aby przypadł do gustu osobom urodzonym w latach 1995 – 2010? Google postanowiło nazwać swojego czatbota kierowanego do „zoomerów”… „Bubble Characters”, czyli Bąbelkowe Postacie. Według założeń, aplikacja, nad którą pracowano od końcówki 2021 roku, miała pozwolić na prowadzenie rozmów z wirtualnymi postaciami, które byłyby angażujące dla młodych ludzi. Serwis CNBC dotarł do krótkiej prezentacji uśmierconego programu, w ramach której można było zobaczyć kreskówkowego bohatera zadającego pytania użytkownikowi i oczekującego na jego odpowiedzi, a nawet dającego wskazówki odnośnie związków.
Wedle pogłosek, amerykańskie przedsiębiorstwo postanowiło porzucić projekt, a znaczna część osób nad nim pracujących została oddelegowana do rozwoju Barda, którego premiera zbliżała się wówczas wielkimi krokami. Jak już jednak dobrze wiemy, ta nie należała do najbardziej udanych, a rzeczonej sztucznej inteligencji wstydzili się nawet jej twórcy.
Pytaniem pozostaje także to, czy AI okraszone mianem „Bąbelkowych Postaci” przyjęłoby się dobrze wśród przedstawicieli pokolenia o dosyć kontrowersyjnym i nietuzinkowym poczuciu humoru. Przekonał się o tym w dość drastyczny sposób Microsoft, który w 2016 roku powołał do życia na Twitterze bota Tay. Miał on uczyć się od użytkowników serwisu i adaptować ich zachowania, a co za tym idzie – stawać się coraz bardziej ludzki. Co ciekawe, z zadania tego wywiązał się wręcz nienagannie – do tego stopnia, że korporacja za niego odpowiedzialna postanowiła wyłączyć go zaledwie 16 godzin od momentu uruchomienia. Cały swój żywot Tay spędził na udzielaniu się na „ćwierkaczu”, a z przykładami jego twórczości możecie zapoznać się w tym miejscu.