rek

Zuckerberg zawalczy w klatce z Muskiem? Znamy datę

Zuckerberg zawalczy w klatce z Muskiem? Znamy datę
Mark Zuckerberg i Elon Musk zamierzają rozwiązać konflikt prawdziwie męską metodą.

Żenuje was Fame MMA i inne freak fighty? Cóż, prezesi gigantów technologicznych nie podzielają waszych subtelnych uczuć. Jakiś czas temu informowaliśmy, że Elon Musk i Mark Zuckerberg chcą zmierzyć się w klatce; sprawę skomentowała nawet mama Muska, która nie pochwala pomysłu dziecka. Mimo sceptycyzmu mamy najbogatszego człowieka na świecie, walka ma się odbyć, a Zuckerberg zaproponował nawet konkretną datę.

Panowie prężą muskuły

Jak podaje The Verge, założyciel Facebooka uważa, że dobrym terminem byłby 26 sierpnia. Na Threads Zuckerberg poinformował jednak, że „nie wstrzymuje oddechu”, bo Musk nie chce potwierdzić daty. Zuckerberg chwali się, że do walki gotowy jest już dzisiaj, „kocha ten sport i będzie kontynuować rywalizację z trenującymi, niezależnie od tego, co się tu wydarzy”.

https://twitter.com/elonmusk/status/1688377445957652480

Wpis założyciela Facebooka na Threads jest odpowiedzią na tweeta Muska, który radośnie poinformował, że „podnosi ciężary w ciągu dnia, przygotowując się do walki” i „nie ma czasu na trening, więc przynosi je [ciężary – przyp. red] do pracy”. Ale gdy Zuckerberg zaproponował datę, Musk trochę się wycofał, twierdząc, że może potrzebować operacji pleców przed walką i musi upewnić się, jakie będą wyniki jego badania MRI.

Ciosy przed pojedynkiem

Wydawać by się mogło, że prezesi wielkich firm mają dużo pracy, ale Zuckerberg i Musk widocznie znajdują czas na to, by wzajemnie kąsać się jeszcze przed walką. Elon zapowiedział, że walka w klatce będzie streamowana na żywo na X, a przychody z transmisji zasilą organizacje charytatywne wspierające weteranów. Zuckerberg odgryzł się wtedy, że proponuje „bardziej godną zaufania platformę”, na której faktycznie można zebrać pieniądze. Założyciel Facebooka nawiązał do faktu, że X, w przeciwieństwie m.in. do Facebooka, nie pozwala na organizowanie zbiórek funduszy.

https://twitter.com/elonmusk/status/1688087970643927040

Musk za to chwali się, że jeśli walka będzie krótka, to zapewne wygra, a kluczowym czynnikiem będzie jego masa. „Jestem znacznie większy i jest powód, dla którego MMA ma kategorie wagowe” – chwali się.

https://twitter.com/elonmusk/status/1688233220184080384

Wygląda na to, że mimo tego, iż czasy rozwiązywania konfliktów za pomocą pięści wydają się odległą przeszłością, szefowie wielkich firm nie widzą w tym nic złego. W końcu, jak twierdzi Musk, „mężczyźni kochają wojnę”.

Obejrzycie walkę?

5 odpowiedzi do “Zuckerberg zawalczy w klatce z Muskiem? Znamy datę”

  1. Kolejny kamyczek na tej monstrualnej kupie ludzkiego zidiocenia – przeraża mnie popularność tego typu „rozrywki”, te masy głąbów cieszące się, że jeden troglodyta okłada drugiego, te gigantyczne pieniądze, które zasilają konta twórców tego typu gal i pokazów. Walka Zuckerberga z Muskiem nie różni się dla mnie niczym od walk w Fame MMA i innych tego typu patogalach – wycieranie sobie gęby „szczytnym celem” i zasilaniem organizacji charytatywnych jest śmieszne.

    Boję się tylko tego, że ta farsa będzie kolejnym nic nie znaczącym popkulturalnym wydarzeniem, które zaślepi i uśpi kolejne masy ludzi, pozwalając na dalsze ogłupianie

    • Trochę zbyt apokaliptycznie, ale generalnie zgoda – walka jest głupia i pewnie będzie tylko rozrywką, a mogłaby być wspaniałą lekcją a’la „król jest nagi”.

    • Kurcze Quetz ale czy my nie idziemy właśnie w tym kierunku? Który temat obecnie bardziej grzeje opinię publiczną w Polsce – 3 godzinny filmik o oszustce mikro kalibru, Natalii J. czy kolejne, setne już przewały rządu, rozpier*ol w ochronie zdrowia (kierunek lekarski w zawodówkach, szykanowanie lekarza przez ministra zdrowia itp. itd.), rozpier*ol w ministerstwie obrony, edukacji, finansów, wielki syf w niemal każdej już dziedzinie życia?

      Czym będzie żyła światowa opinia publiczna za 2-3 tygodnie – niepotrzebną walką dwóch miliarderów, z których jeden jest samozwańczym królem internetu i niedojrzałym błaznem, a drugi przebrzmiałym, cudownym dzieckiem Doliny Krzemowej, czy czymkolwiek innym, czym faktycznie warto będzie się wtedy zająć?

      Może jest to trochę apokaliptyczne, ale od dawna nie widzę światełka w tym tunelu zje*ania. Jeszcze 10-15 lat temu można było mieć nadzieję, że nadchodzą cudowne czasy, że media społecznościowe pozwolą Nam się połączyć w inteligentnej dyskusji, wymianie opinii, przepływ informacji stanie się błyskawiczny. Dziś widzę, że służą w zatrważającej większości przypadków:
      1. budowaniu popularności idiotów, którzy powinni pozostać na stanowisku wioskowego głupka, a stają się celebrytami, milionerami i opiniotwórczymi guru wśród dojrzewającej młodzieży
      2. tworzeniu kompletnego chaosu informacyjnego, fake newsów, nasilaniu zbiorowej schizofrenii
      3. tworzeniu podziałów i napuszczaniu na siebie dwóch skrajnych obozów i patrzeniu jak się wzajemnie zagryzają

      Według mnie – dobrze już niestety było

    • Ależ ja się jak najbardziej zgadzam z tymi obserwacjami i zarzutami, dodatkowo dla mnie wszystkie maja wspolne zrodlo, jakim jest neoliberalizm i kapitalizm w ogole. Media dzialaja dla pieniędzy, wiec robią to, co każda firma oddana tej ideologii – dążą do maksymalizacji zysku w ujęciu krotkoterminowym, przesuwając granice swojej działalności w pola, które ten zysk w najbliższych miesiącach zagwarantują, a to oznacza najczęściej nie działalność edukacyjną i informacyjną, ale rozrywkową. Dodatkowo, dla jak najszerszego grona odbiorców, ktorzy powstają przez sprytne analizowanie różnych exceli. W efekcie masz właśnie te malo ambitną papkę, która obniżając swój poziom wpływa na oczekiwania odbiorców – zapętlasz to przez lata i efekty sa takie, jak widać – w każdej dziedzinie zycia. Oczywiście to ogrooomne uproszczenie, bo nie tylko media kształtują rzeczywistość, ale mechanizm jest podobny, a ideologia go napędzająca ta sama.

      Niemniej tu dochodzimy do sedna – znając mechanizm mamy do wyboru albo mu sie poddać, albo próbować na mikroskopijną choć skalę mu się przeciwstawiać. Osobiście wybieram to drugie, choć absolutnie rozumiem zniechęcenie i brak sił, bo wydaje się to skazane na porażkę. Ale wiesz, parafrazując wielką Usulę K. Le Guin – absolutna władza królów też kiedyś wydawała się wieczna i niezmienialna, zawsze jest nadzieja.

    • Problem w tym, że aktualnie królowie mnożą się nam na pęczki – kiedyś był tylko FB, potem doszły IG, Twitter (X), Tik Tok, za kilka lat pewnie będą kolejni, głośni, kolorowi, zabiegający o atencję i bombardujący prostą i głupią rozrywką.

      O siebie się szczerze mówiąc nie boję – zacząłem wręcz doceniać wyśmiewany kiedyś anachronizm Naszych rodziców, tak bardzo nie ogarniających Naszego pokolenia. Ignorance is bliss – niewiedza w dziedzinie celebrytów, gwiazdeczek muzyki, mediów społecznościowych, kolejnych challengów Tik Tokowych wydaje mi się cudownie błoga.

      Mrozi mnie za to myśl o tym, co czeka w przyszłości moje dziecko i czy uda mi się je ochronić przed spier*oleniem nadchodzących lat

Dodaj komentarz