Piła X. Powrót do korzeni, powrót do formy [RECENZJA]
![Piła X. Powrót do korzeni, powrót do formy [RECENZJA]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2023/10/09/95717864-ca73-4e58-8a3c-ec65000e4935-1920x960.jpeg)
A także postawić na prostotę kluczowych elementów – bohaterów, scenografii i ogólnego pomysłu na film. Jego akcja została osadzona między wydarzeniami z pierwszej i drugiej odsłony. Wracamy więc do czasów, w których John Kramer ciągle żyje, choć z każdym oddechem jest coraz bliższy śmierci, a nowotwór daje mu maksymalnie kilka miesięcy bolesnej wegetacji. Nadzieję na wyleczenie znajduje w eksperymentalnej terapii połączonej z operacją mózgu. Jako że przełomowy lek wciąż nie został zarejestrowany, zabieg przeprowadzany jest w ukryciu, w prowizorycznie skleconej klinice gdzieś pod Meksykiem.
I want to play a game
W pierwszych dwóch kwadransach film jest niemalże dramatem, obrazem, który skupia się nie na Jigsawie i jego morderczych pułapkach, lecz na Kramerze, człowieku śmiertelnie chorym, który licząc na medyczny cud, chwyci się najostrzejszej brzytwy, jeśli ta da mu choć cień szansy na wyzdrowienie. Nigdy jeszcze Tobin Bell nie dostał tyle czasu ekranowego, bo też żadna z części nie koncentrowała się w pierwszej kolejności na sytuacji życiowej granego przezeń bohatera. Rozbudowany wstęp okazał się udanym powiewem świeżości i – jak na standardy serii – nakręcono go zaskakująco subtelnie, więc zupełnie mi nie przeszkadzało, że tak mało „Piły” w „Pile”. Szczególnie że później reżyser budzi się z letargu, dusi pedał gazu do oporu i zaprasza nas na wyjątkowo krwawą jazdę.

I jest ona bodaj największym ukłonem w kierunku pierwszej części. Mamy obskurne pomieszczenie, kilka osób skutych łańcuchami oraz… piły właśnie, które występują w rozmaitych postaciach i zostały wykorzystane w najbrutalniejszych scenach. Nie zabrakło upiornej lalki na trójkołowym rowerku, dyktafonów z instrukcjami i oczywiście najrozmaitszych pułapek – nie tyle wymyślnych, co skrajnie sadystycznych. W samym środku tego wszystkiego znajdziemy Johna, czy raczej Jigsawa, który charakterystycznym chropowatym głosem recytuje kazania o zbrodni i karze. Tradycyjnie każdemu z uwięzionych daje szansę na odkupienie win, co sprowadza się do udziału w krwawej grze.
Live or die… Make your choice
Jest surowo, jest brutalnie, jest boleśnie. Dla siedzącego na reżyserskim stołku Kevina Greuterta nie jest to pierwsza wyprawa w głąb pokręconego umysłu Jigsawa. Gość wyreżyserował dwie inne odsłony, a sześć kolejnych (w tym pierwsze pięć) zmontował. Może dlatego na tak wielu płaszczyznach „Piła X” przypomina skromne początki cyklu, przywodząc na myśl jego najciekawsze części. Byłem autentycznie zaskoczony, że po latach odcinania kuponów skreślona przeze mnie marka potrafi się zrehabilitować w tak udanym stylu. Niestety później wydarzyło się zakończenie…

Jak wiemy, „Piła” to również tradycja finałowego zwrotu akcji. Liczyłem się z tym, że nie będzie miał startu do zaskoczenia z „jedynki”, ale to, co zobaczyłem, okazało się pod każdym względem naiwne i słabe. Ostatnie pół godziny to tak boleśnie przewidywalny festiwal naciąganych zbiegów okoliczności, że do samego końca podejrzewałem twórców o celowe mylenie tropów. Jakby scenarzyści próbowali z widzem pogrywać, a za kulisami chowali matrioszkę, ukrywając twista w twiście. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Obraz Greuterta to jedna z najlepszych „Pił” (co, umówmy się, przy tak nisko zawieszonej poprzeczce nie jest jakimś szczególnym osiągnięciem), tyle że oferuje jeden z najbardziej rozczarowujących finałów w długiej historii cyklu, więc salę kinową opuszczałem z lekkim zawodem. Ale reszta filmu – cymes.
[Block conversion error: rating]
Czytaj dalej
-
Netflix przeznaczył ogromny budżet na finałowy sezon „Stranger Things”. To najdroższy...
-
Aktorski film „Zaplątani” jednak powstanie. Jedną z głównych ról ma zagrać...
-
Spin-off „Gry o tron” na pierwszym zwiastunie. Wielkimi krokami nadciąga „Rycerz...
-
Reboot „Z archiwum X” w drodze. Poznajcie następczynię Dany Scully
3 odpowiedzi do “Piła X. Powrót do korzeni, powrót do formy [RECENZJA]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wow!
Pfeeefff ja skończyłem oglądanie piły na 4 części… Według mnie jest to jedno i to samo w kole Macieju….
Fujka. Do dzisiaj mam kinka na Amandę w basenie pełnym igieł.