Kingdom Come 2: Wkrótce zapowiedź? Warhorse Studios pokaże nową grę

Ile to już czasu minęło od długo wyczekiwanej premiery Kingdom Come: Deliverance? Sporo, bo tym roku twórcy świętowali 6. rocznicę obecności na rynku i przy okazji 6 milionów sprzedanych kopii, natomiast nieco później ukazał się port na Switcha, którego główną zaletą jest to, że działa – po więcej zapraszam do naszej recenzji. Nowe wersje oryginału to nie jedyne, co szykuje Warhorse Studios, gdyż firma od co najmniej 4 lat pracuje nad drugą częścią Kingdom Come i wygląda na to, że wkrótce dostaniemy jakieś konkrety.
Tajemnicza grafika opublikowana w mediach społecznościowych przedstawia tajemniczego waszmość pana na koniu i informuje, że nowa produkcja Warhorse zostanie ujawniona już za tydzień – 18 kwietnia o 20:00.
Szanse na to, że chodzi o zupełnie inną produkcje są, ale powiedziałbym, że marginalne, ponieważ developerzy już w 2014 (!) roku wspominali o planowanej trylogii Kingdom Come. Nie jestem pewien, czy – jeśli obecny cykl produkcyjny zostanie utrzymany – ktokolwiek będzie pamiętał, o co chodziło w „jedynce” przed zapowiedzią zwieńczenia serii za kolejną dekadę… Na razie mam szczerą nadzieję, że twórcom udało się wreszcie okiełznać technologię i za tydzień zobaczymy świetny zwiastun dopracowanej gry, bo jedno Kingdom Come nie czyniło ani wiosny, ani jesieni średniowiecza i nie rozpoczęło mody na tego typu projekty, a szkoda. Może tym razem się uda?
Czytaj dalej
16 odpowiedzi do “Kingdom Come 2: Wkrótce zapowiedź? Warhorse Studios pokaże nową grę”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
No w końcu. Jeden z najciekawszych RPG ostatnich 10 lat.
No ba! To jedna z moich gier życia. Henryku – przybywaj!
Ale z tym cliffhangerem przesadzili 😄
Serio gra jest tak dobra? Kiedyś miałem sprawdzić i tak zeszło…
Lata mijają, ale wciąż ten tytuł nie chce wyjść mi z głowy. Ma wysoki próg wejścia, jest na początku toporny i upierdliwy, ale jak my i nasza postać nabiorą skilla, to nie ma zmiłuj, genialnie się w to gra. Klimat, fabuła (nawet z tym nieszczęsnym urwanym zakończeniem), kapitalne misje i sceny. A grafika i muzyka, służące przede wszystkim budowaniu świata, a nie będące tanim efekciarstwem robią niesamowite wrażenie nawet teraz. Aha, grałem na PC, po latach (i łatach) to najbardziej dopracowana wersja.
Pamiętam, że czasy ładowania na ps4 mnie kiedyś odrzuciły, ale właśnie zakupiłem na promce w ps store po 16,90 zł (-90%!) Royal Edition, więc żal nie kupić za bezcen i z mniejszymi czasami ładowania będę ogrywał xD
O rany, no wreszcie… Straciłem już nadzieję… Żaden Wiedźmin i żaden Cyberpunk nie dał mi tego, co dało mi Kingdom Come. Oby dokumentnie nie upupili dwójki….
Ja z kolei dwukrotnie odbijalem się od tej gry, choć zdołała mnie na tyle zaciekawić, że chcę dać jej kolejną szansę. Niemniej za system walki należy się konkretne popukanie w czółko.
Osobiście uważam, że system walki jest genialny. Na początku czuć, że gramy łamagą i walki lepiej unikać. Najważniejsze to iść do kapitana Bernarda na początku gry (wtedy uczy uników i kontrowania), dzięki czemu walka nabiera rumieńców.
Mi na początku ciężko szło z walką, ale faktycznie szkolenie w Ratajach u Bernarda bardzo pomaga i jest w sumie obowiązkowe:) Nie zapomnę za to pewnej sceny, gdy po kilkudziesięciu godzinach, z rozwiniętą postacią, napadnięto mnie w lesie na jakiejś ścieżce. Tu, w ramach systemu rozwoju, działa fajny system, który wpływa na to, jak ludzie się do nas odnoszą i jak się zachowują. No więc z czasem miałem na tyle mocną reputację i wypasioną zbroję, że jeden z rozbójników-łachmytów widząc mnie w pełnym rynsztunku, stanał jak wryty, a następnie… uciekł. Oniemiałem, bo nie wiedziałam do tego momentu, że system strachu aż tak dobrze tu działa:) A to pierwsza z brzegu scena podczas zwykłej eksploracji. Te fabularne, jak choćby z ojcem Bogutą, to już w ogóle miazga.
Brzmi to wszystko bardzo dobrze! Moje doświadczenie było takie, że walka sprawiała wrażenie, jakby ktoś bardzo, ale to bardzo mocno starał się zrobić system walki „inny niż wszystkie”, trochę sztuka dla sztuki. No ale to wrażenie, może rzeczywiście jak będę miał więcej czasu, to podejdzie mi bardziej.
Mam nadzieję, że tym razem dodadzą opcjonalny porządny tryb VR, jedynka się o to aż po prostu prosiła.
Liczę na to, że tym razem dopracują grę, zanim ją wydadzą. Czekałem na Kingdom Come: Deliverance jak na zbawienie, po czym dostałem do recenzji wersję na PS4, która była tak absurdalnie niedorobiona, że właściwie nie dało się czerpać z niej przyjemności. Enpece chodzący tyłem, kałuża w miasteczku, przez którą spadało się pod planszę, konie zatapiające się po kolana w podłożu… Zdarzyło mi się też, że gra zaczęła stopniowo doczytywać przede mną klasztor dopiero po kilkunastu sekundach, podczas których zastanawiałem się, dlaczego kazała mi dotrzeć do całkowicie pustego pola i co niby mam tam zrobić. Hardkor.
I dlatego nigdy nie kupuję gry na premierę. W przypadku KC:D wydaje się, że już kasy zaczęło brakować i trzeba było grę wypuścić w świat…
To ja może z nietypowymi życzeniami dla Państwa: Szczerze i od serca życzę nam wszystkich kreatywnych, odważnych, zabugowanych niedoróbek z jajami, sercem oraz duszą. Najwspanialsze gry w moim życiu, to: Kingdom Come, Cyberpunk2077, L.A.Noire, Vampire: Bloodlines. Jak ktoś nie lubi zakalca, to niech czeka, aż się wypiecze do końca (czyli kupi załataną grę po roku-dwóch). Umiejętność odroczenia sobie przyjemności to główny budulec szczęścia w życiu (serio, są na to badania). Ja, na ten przykład, zdecydowanie wolę błyskotliwego, świeżutkiego zakalca od rzemieślniczego, czerstwego chleba naszego powszedniego. A Wam Panie CormaC i tak za granie w te błędy zapłacą, więc głowa do góry 🙂
Co ciekawe, twórcy mają tej gry i chyba silnika już tak dość, że nie chcą nawet słyszeć o robieniu remastera na nowe konsole.