rek
18.04.2024
11 Komentarze

Każdy chce grę-usługę, ale 3/4 twórców boi się je tworzyć

Każdy chce grę-usługę, ale 3/4 twórców boi się je tworzyć
Krzysiek "Gwint" Jackowski
Pomimo dużego zainteresowania branży tym konkretnym modelem biznesowym, sporo twórców mierzy się ze słusznymi obawami o przyszłość tego typu gier.

To aktualnie najpopularniejszy model serwisowy w pojawiających się hurtowo grach wideo. Idea jest prosta: wydajemy tytuł o pewnych podstawach, który z biegiem czasu rozwijamy o nową zawartość w postaci mechanizmów, kosmetyków, dodatkowej fabuły, trybów i tak dalej. Można więc myśleć, że znajdujemy się w sytuacji podwójnej wygranej – gracze cały czas dostają nowości do swojej ulubionej produkcji, a twórcy na tym zarabiają.

https://twitter.com/Naughty_Dog/status/1735447759266918878

No cóż, prawda jest jednak bardziej bolesna, co pokazują kolejne anulowane gry-usługi lub obietnice, że aktualnie znajdujące się na rynku tytuły na ten model nie przejdą. Do tego nie tylko gracze mają obiekcje wobec takiego stanu rzeczy. W badaniu przeprowadzonym przez Game Developer Collective 600 twórców odpowiadało na pytania dotyczące ich stosunku do gier-usług. Wyniki okazały się niepokojące.

70 procent ankietowanych było zmartwionych obecnym stanem tego modelu biznesowego oraz jego możliwościami rozwoju. W tym gronie prawie połowa odpowiedzi była bardziej zaniepokojona aktualnymi realiami. Na pytanie o przyczyny utrudnionego rozwoju gier-usług aż 63% twórców postawiło na brak zainteresowania tytułem. Niewiele niżej znajdowała się konkurencja ze stron podobnych dzieł (62%). Wśród odpowiedzi często wymieniano także wzrost kosztów produkcji oraz pozyskania graczy.

sustainability of live service games

W ankiecie zadano również pytania o stosunek twórców do aktualnych mikropłatności – konkretnie o model, na jakim opierają się w swoich aktualnych produkcjach oraz tych, które dopiero mają ujrzeć światło dzienne. Tutaj prym wiedzie sprzedaż w formie „zapłać, aby zagrać”, płatne DLC oraz zakupy przedmiotów wewnątrz gry. 

monetization models

Ciekawie robi się jednak, gdy spojrzymy na słupek przeznaczony dla tytułów, które dopiero pojawią się na rynku. Największy wzrost zainteresowania zaobserwowano przy płatnych DLC (9 punktów procentowych), modelu subskrypcyjnym oraz lootboksach. Pomimo wzrostu zainteresowania różnymi sposobami na finansowanie, twórcy nie planują odchodzić od tradycyjnej i najpopularniejszej na tym wykresie zasady. Na system buy-to-play w nadchodzących grach zdecyduje się aż 76 procent twórców (wzrost o 4 punkty procentowe).

Badania przeprowadzone przez Game Developer Collective są bardzo interesującą kontrą w stosunku do tego, co w lutym ogłaszało Griffin Gaming Partners. Wówczas wykazano, że prawie 95% firm tworzy lub planuje wydać własną grę-usługę. Tak więc szykujcie się, że twórcy gier schowają swoje obawy do kieszeni, zacisną zęby i zaleją nas jeszcze większą falą takich dzieł.

11 odpowiedzi do “Każdy chce grę-usługę, ale 3/4 twórców boi się je tworzyć”

  1. Niech tworzą i niech sobie zęby połamią, próbując się wgryźć w ten segment rynku. Może to ich czegoś nauczy, że ludzie nie mają czasu i chęci pracować na 4 etaty, łupiąc jednocześnie w kilka gier-usług.

  2. „Największy wzrost zainteresowania zaobserwowano przy płatnych DLC (9%) (…).”
    „(…) zdecyduje się aż 76 procent twórców (wzrost o 4%).”

    Zmiana z 21% na 30% to wzrost o blisko 43% lub 9 punktów procentowych, a zmiana z 72% na 76% to wzrost o ok. 5,5% lub 4 punkty procentowe.
    Autorzy grafik mogą nie rozumieć wyników własnych badań, ale to nie powód, by bezrefleksyjnie powielać ich błędy w tłumaczeniu.

  3. „600 twórców odpowiadało na pytania dotyczące ich stosunku do gier-usług. Wyniki okazały się niepokojące.”

    Niepokojące? Zależy dla kogo.

    • HeterosexualWhiteMan 18 kwietnia 2024 o 11:19

      Niepokojące dla panów Zelnicków, Kotticków, Wilsonów, fioletowych Guillemotów, Zaslavów czy Johnów „F***ing Idiot” Riccitiellów. Czyli dla nikogo wartościowego.

    • czyli dla tych, którzy decydują o tym w co gramy bo odpowiadaja za niemal cały sektor AAA

    • @AmberMozart
      [wzdycha z ulgą] „niemal cały sektor AAA”. A więc nie w co gramy, tylko w co grają niektórzy z nas 🙂

  4. HeterosexualWhiteMan 18 kwietnia 2024 o 11:14

    „Na pytanie o przyczyny utrudnionego rozwoju gier-usług aż 63% twórców postawiło na brak zainteresowania tytułem.”

    Jak nie ma zainteresowania to może tego badziewia nie robić?

  5. Tyle obaw, a wystarczy zrobić grę free-to-play. Chętni na mikropłatności gracze zawsze się znajdą. LoL-e, Fortnajty, WoT-y zgarniają rocznie miliardy dolarów, o mobilkach nawet nie wspominam.

    • Nie, samo f2p nie wystarczy. Na każdy tytuł zarabiający miliardy przypada kilkadziesiąt, o których świat nie słyszał i które sie nie zwróciły.
      Czas, którym dysponują gracze jest ograniczony, więc nie każdy tytuł się przyjmie. I nawet nie chce mi się zaczynać o tym, że model monetyzacji f2p to nie taka prosta sprawa i wystarczy jeden czy dwa drobne błędy (za mało/za dużo grindu, jakiekolwiek przewagi dla płacących, etc) i tytuł idzie do piachu.

    • no tak, taka prościna. jak oni mogli na to nie wpaść, no nie?

  6. Statystyki są jak bikini, coś tam pokarzą, ale itak najistotniejsze jest dalej zakryte.
    Dewelopera poznaje się po czynach (owocach jego działań), a nie gadaniu czy jego opinii.

Dodaj komentarz