Elden Ring: Shadow of the Erdtree – Gracze narzekają na poziom trudności

Dodatek do Elden Ringa zadebiutował 3 dni temu i miał wyjątkowo dobry start, a w dodatku odebrał CD Projektowi koronę za najlepsze rozszerzenie, zrzucając Krew i Wino na drugie miejsce. Sukces? Jak najbardziej, co udowadniają świetne recenzje, w tym i nasza, pióra Pawła Kicmana. Problem w tym, że gracze chyba nieco zachłysnęli się treścią dodatku i marketingiem wokół niego, natomiast dopiero po pewnym czasie na jaw zaczęły wychodzić pierwsze problemy.
Jednym z elementarnych zarzutów w stosunku do Shadow of the Erdtree jest poziom trudności, zdaniem wielu nienaturalnie zwiększający poziom wyzwania względem tego, co możemy znaleźć w podstawce. Trudno ocenić, czy rzeczywiście tak jest, ponieważ każdy gracz będzie to mierzył swoją miarą, a szef FromSoftware, Hidetaka Miyazaki, w ostatnim wywiadzie dla Guardiana wypowiedział się na ten temat dość konkretnie:
Gdybyśmy naprawdę chcieli, by cały świat zagrał w naszą grę, moglibyśmy po prostu coraz bardziej obniżać poziom trudności. Tylko to nie byłoby właściwe podejście, ponieważ poczucie osiągnięcia czegoś, które gracze zyskują, pokonując napotykane przeszkody, jest fundamentalną częścią całego doświadczenia. Zmniejszenie poziomu trudności pozbawiłoby rozgrywkę tego odczucia, co moim zdaniem zepsułoby całą grę.
Naturalnie nie ma tu ani słowa o zwiększaniu poziomu, ale patrząc na to racjonalnie – Shadow of the Erdtree to zawartość dodatkowa, po którą sięgną raczej ci, którym podstawka się podobała i są w Elden Ringu biegli na tyle, że większe kłody pod nogami nie będą stanowiły dla nich problemu. Przez media społecznościowe już przetacza się wojenka wśród komentujących, a głównym argumentem zwolenników łajania FromSoftware jest obniżenie ocen na Steamie do „mieszanych”.
Rzeczywiście tak jest – kiedy piszę te słowa, steamowe oceny Shadow of the Erdtree składają się tylko z 63% opinii pozytywnych. Dla porównania podstawka przy ponad 600 tysiącach ocen posiada aż 92% tych pozytywnych. Jednak kiedy wczytamy się w treść opinii graczy zobaczymy, że – obok sporadycznego marudzenia na poziom trudności – większość dotyczy stanu technicznego dodatku, który czasami lubi marudzić nawet na RTX-ie 4090. Dodatek ewidentnie potrzebuje jeszcze nieco pracy, by wszyscy mogli czerpać z niego jednakową przyjemność i wygląda na to, że choć minęło półtora roku od pierwszej zapowiedzi, FromSoftware mogłoby poświęcić jeszcze chwile na prace optymalizacyjne…
King’s Field 2 na nowo
A na koniec, jeśli nie należycie do gorliwych wyzna… fanów najnowszej gry Miyazakiego, zapraszam na podróż do przeszłości w postaci King’s Fielda 2, ponieważ tytuł doczekał się zaskakująco dobrego odświeżenia. Na razie jest to tylko jeden poziom, nie cała gra, ale wiernie przenosi założenia praszczura soulsów na nieco nowsze sprzęty. Choć autor pozwolił sobie kilka rzeczy względem oryginału zmienić, gra się w to bardzo podobnie.
Skuszeni? Jeśli tak, demo znajdziecie tutaj.
Czytaj dalej
-
To może być koniec FBC: Firebreak. Po premierze dużej aktualizacji strzelanka...
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
8 odpowiedzi do “Elden Ring: Shadow of the Erdtree – Gracze narzekają na poziom trudności”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Chciałoby się powiedzieć: witamy w świecie gier FromSoftware. Podbijanie poziomu trudności w dodatkach to złoty standard tego studia, ale też nie dziwię się, że miliony graczy skuszonych łatwą podstawką (to tak w nawiązaniu do słów Miyazakiego stanowczo odżegnującego się od pomysłu otwierania się na szeroką publiczość) wpadły w tę pułapkę. Zanim jednak posypią się gromy na „casuali”, warto zauważyć, że wina leży po stronie samego FromSoftware, które ewidentnie nie zastosowało się do żelaznej maksymy komików: „znaj swą publiczność”. Jestem święcie przekonany, że nadzwyczajna (w stosunku do poprzedniczek) popularność Elden Ring wynika w dużej części właśnie z tego, jak „przystępna” (wiem, dziwnie to brzmi w odniesieniu do produkcji tego studia) jest to gra. Pamiętajmy: mówimy tu o wyniku blisko dwuipółkrotnie wyższym od osiągniętego przez drugi największy hit studia (Sekiro) – i to w ciągu zaledwie dwóch lat. Nie możesz nagle wypiąć się na kilkanaście milionów fanów dokonując nagłego zwrotu w kierunku tych najbardziej hardkorowych. To tak po prostu nie działa. Stąd też po części te oceny na Steam, zupełnie nieprzystające do „najlepszego datku w historii dodatków”.
Druga kwestia to optymalizacja. Wiadomo: recenzenci problemów nie zauważyli, zupełnie jak w przypadku podstawki. Dosłowne zero zaskoczenia. Część fanów też będzie uparcie twierdzić, że gra działa tak idealnie, że po prostu już lepiej się nie da. Tyle, że… to nie prawda. A ja naprawdę lubię o tym przypominać, choć rzekomo „przesadzam”. Ci od recenzji na Steam też pewnie „przesadzają”.
Elden Eldenem, ale to King’s Field Remade mi się bardzo podoba, trzymam kciuki.
Gra jest nie dla mnie, nie grałem nigdy, ale nie trzeba być geniuszem, żeby się połapać oglądając gejmplaje. I co, mam narzekać? 😀
Nie wszystko jest dla każdego. Operation Flashpoint też kiedyś miało poziom trudności – dla fanatyków – a leciały same pochwały w tym kierunku i ja również uwielbiałem to wyzwanie. Konstrukcja świata i stylistyka ER natomiast mnie zachwyca. Ciekawe jakby kiedyś – w tym świecie – pojawiło się coś a’la Wiedźmin 3.
Jest dużo innych gier. Dlaczego ludzie wybierają gatunek, którego podstawowym założeniem jest trudna walka z bossami, i narzekają na trudną walkę z bossami?
Bo wielu ludzi nie umie zrozumieć prostego faktu, że nie wszystko jest robione tylko i wyłącznie pod nich
Eee, tam. Zaraz będą newsy, jak to ktoś ukończył dodatek w 3 minuty, z opaską na oczach i sterując tylko przy użyciu robaczywego kartofla.
Jak jest za ciężko solo – biorę duchy. Jak dalej nie idzie – przyzywam gracza. Leży messmer, renalla, lew i tysiąc innych ciężkich bossów. Ale no jak gRaCzE za osiągnięcie życiowe wybrali sobie pokonanie postaci w grze komputerowej no to widać są efekty. W DLC tysiąc razy lepsza zabawa niż w podstawce
W Soulslikeach ludzie zawsze narzekają na poziom trudności. DLC ma większe problemy niestety i są to niektóre rozwiązania projektowe gry. Trudno sobie wyobrazić regrywalność tej gry w tym momencie kiedy za każdym razem trzeba zbierać seedy. Eksploracja przez to też wydaje się wymuszona co bardziej przypomina jakiegos Assasin Creeda albo Far Cry’a, a nie soulslika.