Wrażenia z bety Call of Duty: Modern Warfare III. Niby po staremu, ale jakoś tak lepiej
Nie wiem, czy mogę o tym pisać bez wystawienia się na lincz, ale naprawdę lubię serię Call of Duty. Oczywiście nie jestem wobec niej bezkrytyczny i nie wszystkie odsłony dostarczyły mi tyle samo frajdy, lecz i tak z niecierpliwością czekam na kolejną część. Beta Modern Warfare III utwierdziła mnie w przekonaniu, że spędzę sporo czasu przy tym tytule.
Premiera najnowszej odsłony Call of Duty już niedługo, produkcja zadebiutuje bowiem 10 listopada bieżącego roku. Co ciekawe, za Modern Warfare III nie odpowiada ponownie Infinity Ward (twórcy podserii), tylko Sledgehammer Games, które dwa lata temu wydało nieco rozczarowującego Vanguarda. Tym razem zespół miał mocno ułatwione zadanie, ponieważ mógł kontynuować pracę swoich kolegów, bez konieczności przygotowywania całego uniwersum od podstaw. Po spędzeniu prawie 13 godzin w otwartej becie muszę stwierdzić, że developer nie ograniczył się wyłącznie do kopiowania zawartości z poprzednich części (choć recykling jest tu silnie odczuwalny), lecz dołożył też coś od siebie.
Jeszcze więcej akcji!
Modern Warfare to bez wątpienia moja ulubiona podseria Call of Duty – mam tutaj na myśli oryginalne wydania i rebooty. Uwielbiam tę ją zarówno za ekscytujące kampanie fabularne, jak i wiele ciekawych elementów mechaniki wprowadzonych przez twórców z Infinity Ward. To oni m.in. zaimplementowali możliwość przeładowywania broni podczas celowania, co było dla mnie prawdziwym gamechangerem. Zespół Sledgehammer Games dołożył do tego sporo nowych rozwiązań, które jeszcze bardziej wpływają na tempo rozgrywki oraz wymuszają zmiany w podejściu do walki z innymi graczami. Już po pierwszym meczu w becie zrozumiałem, że twórcy położyli szczególny nacisk na dynamikę zabawy. Jeśli więc szukacie taktycznych strzelanek, to trafiliście pod zły adres, aczkolwiek nie zabrakło też trybów stawiających na większy spokój.
Mimo wszystko postacie nie tylko poruszają się szybciej, lecz także trochę trudniej je zabić, gdyż producent zwiększył liczbę punktów życia ze 100 do 150. Na ten moment nie wiem, jak to oceniać. Z jednej strony na pewno łatwiej uchronić się przed zgonem poprzez ucieczkę, co stanowi zaletę. Z drugiej czasami trzeba było wpakować w przeciwnika cały magazynek, aby powalić go na ziemię. Według mnie standardowa „stówka” sprawdzała się jednak lepiej i niewykluczone, że Sledgehammer Games wycofa się z tego pomysłu w jednej z popremierowych aktualizacji. Po cichu na to liczę – tak samo jak na to, że mocne ograniczenie obrażeń otrzymywanych przy upadku z dużych wysokości jest błędem, a nie decyzją projektantów.
Producent nie zapomniał przy tym o możliwości wykonania efektownego wślizgu podczas biegu. Co więcej, w trakcie szurania po ziemi jesteśmy w stanie korzystać z broni palnej, a to pozwala jeszcze bardziej zaskoczyć przeciwników. Jeśli zaś wolicie ostrożniejsze działanie, ucieszy was fakt, że powrócił system wychylania się zza osłony, a także mechanika używania pistoletu w czasie zwisania na krawędzi. W wielu trybach zabawy te opcje okazują się bezużyteczne z racji rozgrywki pędzącej na łeb na szyję, ale na pewno sprawdzają się, gdy np. konieczna jest obrona jakiegoś punktu na mapie lub gdy bierzemy udział w meczach bez respawnu.
W końcu przetestowałem też szumnie zapowiadany system Tac-Stance, umożliwiający przyjęcie taktycznej postawy przy korzystaniu z broni głównej. W przypadku PlayStation 5 podczas celowania wystarczy wcisnąć strzałkę w dół, aby bohater przechylił spluwę na bok i przestał używać specjalistycznych przyrządów, jak luneta czy kolimator. Oddawanie ognia w taki sposób zapewnia większą precyzję niż strzelanie z biodra i doskonale nadaje się do walki na bliskim dystansie w zamkniętych pomieszczeniach. Oprócz tego w Modern Warfare III możemy anulować przeładowanie oraz trzymać karabin lub strzelbę w pogotowiu, opierając broń o lewe ramię, kiedy w prawej dłoni dzierżymy pistolet.
Jakie buty, wariacie?
Podczas grania w otwartą betę można było awansować maksymalnie na 30. poziom postaci, przy okazji odblokowując nowe bronie, emblematy, gadżety i inne ciaciarajstwa. Oczywiście nie zabrakło rozbudowanego systemu ulepszania wyposażenia. Podobnie jak w poprzednich częściach, premiuje się tutaj jak najczęstsze korzystanie z wybranych pukawek, ponieważ z każdym kolejnym levelem spluw otrzymujemy dostęp do wpływających na ich statystyki akcesoriów. Ponownie jesteśmy ograniczeni do aktywowania pięciu dodatków i ponownie ma to ogromne przełożenie na rozgrywkę – ten sam karabin szturmowy można zarówno dostosować do eliminacji wrogów na dużą odległość, jak i zwiększyć jego szybkostrzelność, aby siać spustoszenie w walce w zwarciu.
Sledgehammer Games jeszcze bardziej podkręciło system modyfikacji bohatera poprzez umożliwienie wymiany elementów wyposażenia i ubioru, co ma bezpośredni wpływ na gameplay, a nie tylko na wygląd. Do wyboru otrzymaliśmy cztery rodzaje kamizelek (piechoty, inżyniera, strzelca i grenadiera), które można dostosować do swojego stylu gry – przykładowo sprzęt grenadiera dodaje do ekwipunku kolejny granat, a także co 30 sekund uzupełnia wyposażenie ofensywne i taktyczne. Ponadto w Modern Warfare III jesteśmy w stanie zmienić obuwie (zwiększenie prędkości ruchu, o wiele cichsze kroki itp.), rękawice (szybsza zmiana broni, przeładowywanie podczas biegu itp.) oraz sprzęt taktyczny (strój maskujący gwarantuje niewykrywalność przez radary wroga, a słuchawki kostne zmniejszają hałas wydawany podczas walki). Do wyboru mamy jeszcze obicie sapera, maskę taktyczną, system łączności i wykrywacz L/P.
Powrót do przeszłości
W pełnej wersji pojawi się 12 map, a w przyszłości twórcy będą dodawać kolejne pola walki. Podczas beta-testów oczywiście mieliśmy dostęp wyłącznie do kilku z nich, z czego większość pochodziła z oryginalnego Modern Warfare 2 z 2009 roku. Układ lokacji okazał się dokładnie taki sam jak paręnaście lat temu, jednakże producent znacząco odświeżył tekstury, a przy tym delikatnie je zmodyfikował. I choć w sumie mógłbym narzekać, że po raz kolejny Activision odgrzewa ten sam kotlet, skłamałbym, gdybym napisał, że nie bawiłem się dobrze w Faveli. Ponadto w nowym Call of Duty gameplay działa na trochę innych zasadach niż dawniej, a to też ma spory wpływ na obcowanie z daną mapą.
Sledgehammer Games udostępniło w becie cztery główne listy gier (Młyn, Ustawka, Znajdź i zniszcz oraz Wojna naziemna), w których mogliśmy wziąć udział w kilku formach zabawy, jak Zabójstwo potwierdzone, DM drużynowy, Umocniony punkt czy Dominacja. Jak widzicie, producent nie zamierza na ten moment zbyt mocno mieszać w tym temacie, stawiając na sprawdzone tryby oferujące zróżnicowane podejście do rozgrywki. Na pewno cieszy dalsze rozwijanie battlefieldowej Wojny naziemnej, gdzie akcja dzieje się na ogromnym obszarze, a gracze mogą korzystać z pojazdów, w tym z czołgów. To na pewno dobre miejsce dla osób, które będą przytłoczone dynamicznymi starciami w większości pozostałych odmian rywalizacji.
Jeśli chodzi o tryb wieloosobowy, to czuję się przekonany przez twórców. Otwarta beta dostarczyła mi zabawy na tak wysokim poziomie, że na pewno będę chciał wrócić do tego tytułu. Zastanawiam się się tylko, czy Sledgehammer Games poradzi sobie z przygotowaniem porządnej kampanii fabularnej. Dotychczasowe historie opracowane przez to studio okazywały się zazwyczaj mocno średnie, więc mam obawy, czy uda mu się w ciekawy sposób dopiąć wątki rozpoczęte przez Infinity Ward. Cóż, pozostaje czekać do premiery Call of Duty: Modern Warfare III.
Cieszy
- system Tac-Stance zmienia podejście do wymiany ognia
- elementy ubioru i wyposażenia wpływające na parametry postaci
- różnorodne tryby zabawy - każdy znajdzie coś dla siebie
- Wojna naziemna!
Niepokoi
- bazowanie na starych mapkach
- zbyt dynamiczna rozgrywka na dłuższą metę może być przytłaczająca
- za dużo punktów życia i małe obrażenia przy upadkach z wysokości
- kampania fabularna
Czytaj dalej
O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.