27.03.2024, 17:00Lektura na 3 minuty

„Sand Land” to obok „Dragon Balla” kolejny świat Akiry Toriyamy. Ten film godnie do niego wprowadza [RECENZJA]

„Sand Land” jest prawdopodobnie znany fanom „Dragon Balla”, ta opowieść o współistnieniu ludzi z demonami w postapokaliptycznym świecie to bowiem dzieło tego samego twórcy. Ci wszyscy, którzy o niej nie słyszeli, mają właśnie świetną okazję, by ów brak nadrobić.


Jakub „rajmund” Gańko

Akira Toriyama dzielił się ze światem mangą „Sand Land” w odcinkach ukazujących się przez kilka miesięcy w cenionym periodyku Weekly Shōnen Jump. Później wydano tylko jeden tom pod tym szyldem, zbierający epizody publikowane wcześniej na łamach japońskiego magazynu. Choć przygody szeryfa Rao i demonicznego księcia Belzebuba nigdy nawet nie zbliżyły się do popularności „Dragon Balla”, obrosły kultem wśród miłośników twórczości jego ojca.

W tym roku szykuje się pełnowymiarowa sandlandowa ofensywa mająca szansę zaprezentować ten świat szerszej publiczności. Na platformę Disney+ trafił właśnie serial anime, w kwietniu na pecetach i konsolach obecnej generacji pojawi się gra, a jej wydawca, Bandai Namco, przygotował specjalne pokazy filmu, który pozwala zasmakować piaszczystego uniwersum.


Kraina piaskiem płynąca

Tym samym „Sand Land” nie tylko zdaje się trafiać w czas, kiedy strach przed wojną i globalnym ociepleniem jest jak najbardziej uzasadniony, lecz także może stanowić animowaną, mniej poważną alternatywę dla bijącej rekordy popularności „Diuny”. Tytułowa Piaskowa Kraina to bowiem świat wyniszczony przez konflikty i katastrofy klimatyczne. Wodę uznaje się tutaj za największy skarb, a jej nieograniczony dopływ to przywilej przysługujący jedynie królowi. Pozostali mieszkańcy są zdani na niełaskę władcy, który ustala coraz bardziej absurdalne ceny za byle butelkę.

Kiedy więc szeryf Rao dostrzega ptaka występującego wyłącznie w pobliżu zbiorników wodnych, trudno mu się dziwić, że jest w stanie pójść nawet na układ z demonami, jeśli tylko ma to dać jego miastu nadzieję na uniezależnienie się od chciwego króla. Szczególnie że różowoskóry Belzebub nie wydaje się żadnym strasznym monstrum, choć to syn samego Lucyfera. Mimo że tak naprawdę żyje od przynajmniej 2500 lat, zachowuje się jak zwariowany nastolatek, a szeryfowi udaje się namówić go do pomocy w odnalezieniu wody za sprawą kompletu starych konsol i gier (ale ojciec Lucyfer wyraźnie zaznacza, że będzie mógł grać najwyżej godzinę dziennie). Jak tu nie polubić takiej ferajny?


Przygoda z lekkim niedosytem

Do naszej wesołej kompanii dołącza jeszcze przyjaciel Belzebuba, Thief, a wyprawa w poszukiwaniu wodopoju staje się idealnym pretekstem do niezliczonych przygód (skądś już ten schemat znamy). Wkrótce trzech bohaterów zdobywa czołg, który znacznie ułatwia im przemieszczanie się po nieskończonych pustkowiach, ale jednocześnie ściąga na nich uwagę królewskiej armii. W międzyczasie okazuje się, iż szeryf Rao wcale nie jest tym, za kogo się podaje, a same demony szybko dochodzą do wniosku, że to wcale nie ich pobratymcy odpowiadają za największy chaos na świecie.

Dzięki sympatycznej kresce, licznym zwrotom akcji i pomysłowym projektom postaci „Sand Land” nie pozwala ani przez chwilę się nudzić. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że to zaledwie wstęp do większej historii – i jest ono całkiem słuszne. Film, który miał premierę na zeszłorocznym San Diego Comic-Conie i był później pokazywany w japońskich kinach, częściowo stanowi bowiem streszczenie serialu anime dostępnego już na platformie Disney+. Pierwsze sześć odcinków opowiada tę samą historię, uzupełnioną o dodatkowe wątki i sceny, lecz kolejne siedem to już zupełnie nowa opowieść przygotowana przez Toriyamę.

Jeśli więc szukacie wprowadzenia do świata „Sand Land” przed debiutem nadchodzącej gry, anime sprawdzi się w tej roli bardzo dobrze, a jednocześnie pozostawi was z nie do końca zaspokojonym apetytem. To także doskonała okazja, by uczcić pamięć o Toriyamie. Słynny mangaka zmarł na początku marca, a co za tym idzie nie doczekał premiery serialu.

Ocena

„Sand Land” to sprawne wprowadzenie w jeden z tych nieco mniej znanych światów twórcy „Dragon Balla”. Zapewni niezłą dawkę zabawy i zarazem przygotuje do nadchodzącej premiery gry Bandai Namco.

7
Ocena końcowa


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „rajmund” Gańko

Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.

Profil
Wpisów2018

Obserwujących10

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze