Dying Light 2: W sequelu powróci linka z hakiem
A gdyby to kogoś ciekawiło, to Techland jednak nie zekranizuje gry.
Techland podgrzewa atmosferę i coraz chętniej dzieli się szczegółami Dying Light 2. Garść udostępnionych jakiś czas temu newsów została niedawno wzbogacona o nowe informacje, dotyczące chociażby specyfiki zombie. Wygląda na to, że szykuje się porządny sequel.
Do puli nowych doniesień możemy dzisiaj dopisać oficjalne potwierdzenie obecności linki z hakiem. „Jedynka”, znana z dużego nacisku na kwestię parkouru i swobody przemieszczania się, zaprezentowała graczom kotwiczkę podczas ostatnich aktów rozgrywki. Złamało to lekko klimat i zmieniło głównego bohatera w szusującą w przestworzach kopię Spider-Mana. Dlatego tym razem twórcy obiecują, że lepiej przemyślą kwestię linki, tak, aby tylko ułatwiała ona poruszanie się, a nie zastępowała system parkouru. Wypowiedział się na ten temat główny programista, Bartosz Kulon:
W Techlandzie pozwalamy sobie na eksperymenty i czasami prowadzi to do naprawdę fajnych rzeczy. Na przykład w pierwszej grze kotwiczka była błędem w moim kodzie! Opracowywałem algorytm wykrywający krawędzie, ale z jakiegoś powodu można było dzięki niemu teleportować się z krawędzi na krawędź jak superbohater. Pomyślałem więc, że może moglibyśmy coś z tym zdziałać... i wtedy przyszedł mi do głowy Scorpion z Mortal Kombat i ten jego hak. Zaimplementowałem to więc na szybko w Dying Light tylko jako prototyp i trafiło do ostatecznej wersji! Uwielbiamy i jednocześnie nienawidzimy kotwiczki, bo nagle gracz mógł dostać się gdziekolwiek. Ale kotwiczka zastępuje cały system ruchu z wykorzystaniem parkouru, więc udostępniliśmy ją na bardzo późnym etapie rozgrywki. W recenzjach było trochę narzekania na to, że daliśmy ją tak późno, bo jest fajna, ale chcieliśmy, żeby gracze opanowali najpierw zestaw zdolności parkourowych, a potem otrzymali to narzędzie jako nagrodę. Ale w Dying Light 2 będzie linka z hakiem i pracujemy nad tym, żeby tym razem nie popsuła całego systemu poruszania się!
Jeśli zaś chodzi o plotki dotyczące ekranizacji gry, wszystko rozpoczęło się w 2016 roku, kiedy do sprzedaży trafiła edycja kolekcjonerska Dying Light: The Spotlight Edition. Za 10 tysięcy dolarów gracz mógł zostać gwiazdą filmowego projektu związanego z uniwersum. Choć autorzy mieli gotowych kilka scenariuszy i prowadzone były rozmowy, film nie wyszedł poza fazę planowania. Szkoda tylko tego nieszczęśnika, który kupił kolekcjonerkę, licząc na to, że zostanie nową gwiazdą kina zombie.