AI Google’a już dostępne w Polsce
Pogadacie z Google Bardem?
Droga sztucznej inteligencji Google’a pod europejskie strzechy była długa i burzliwa – w czerwcu pisaliśmy, że Google Barda nieprędko zobaczymy w UE z powodu europejskich regulacji związanych z AI. Irlandzka Komisja Ochrony Danych twierdziła, że Bard może naruszyć prywatność użytkowników. Jak podaje Reuters, teraz jednak ma on swoją premierę w Europie, w tym w Polsce.
Nowy czatbot
AI Google’a będzie przede wszystkim konkurentem wspieranego przez Microsoft ChatGPT. Bard, tak samo jak chatbot OpenAI, przemówi do nas po polsku – i w 40 innych językach, m.in. po niemiecku czy hiszpańsku.
Jak twierdzi Jack Krawczyk, pracownik Google’a odpowiedzialny za Barda, firma zdołała wprowadzić go na europejski rynek poprzez spełnienie nakazów dotyczących transparentności, które wydała Unia Europejska. Wspominana irlandzka Komisja Ochrony Danych nadal jednak zapowiada ścisłą kontrolę tego, jak chatbot Google’a wykorzystuje dane. Firma jest zobligowana m.in. do przesłania organizacji raportu na temat transparentności do połowy października.
Jak w zasadzie działa Bard? Możecie sami sprawdzić to na stronie czatbota. Już przed uruchomieniem sztucznej inteligencji firma ostrzega, że „Bard jest w fazie eksperymentalnej i może udzielać niedokładnych lub niepoprawnych odpowiedzi”. Po przejściu dalej dowiadujemy się, jak przetwarzane będą nasze dane. Informację o możliwych błędnych odpowiedziach zobaczymy jeszcze trzy razy – raz w wyskakującym potem okienku, a potem na górze i na dole strony z czatbotem. Firma radzi też nie podawać Bardowi żadnych poufnych informacji – i dobrze, że to robi, bo przed tym samym ostrzegała swoich własnych pracowników już kilka tygodni temu.
Bard w swoich początkach był określany przez niektóre osoby z Google’a jako „patologiczny kłamca” – stąd nie zdziwiło mnie, gdy poległ już na pierwszym naukowym pytaniu, które mu zadałem.

O ile odpowiedź „Tak” jest poprawna, to następnie przeczytać można spektakularny bełkot. Bard raz pisze o kardynalności, a raz o „kardynałlności”, powołuje się również na „twierdzenie o komplecielności Gödla”, czymkolwiek miałoby być. Domyślam się, że ma on na myśli twierdzenie Gödla o pełności (Gödel's completeness theorem), ale to nie ono jest potrzebne do dowodu twierdzenia, o które zapytałem bota.
Cóż, Google ostrzegało.
fot. Google
Czytaj dalej
Moim ulubionym zajęciem związanym z grami jest notoryczne umieranie w Dead Cells. Interesują mnie nowe technologie, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystko, co było na ich temat do powiedzenia, napisał już Philip K. Dick. Lubię robić kawę, filozofować i obserwować swojego kota.