Assassin’s Creed Shadows zachwyca, ale nie wszystkich. Pojawiły się pierwsze oceny nowej odsłony sagi o zabójcach [RECENZJE]
Nowy Assassin's Creed jest krytykowany przede wszystkim za powtarzalność i nijakość... Kto by pomyślał?
Maski opadły i jako odbiorcy kłopotliwej kampanii marketingowej Ubisoftu, nie musimy już na siebie krzyczeć, dyskutując o zasadności sięgania po Yasuke jako jednego z głównych bohaterów nowego Assassin’s Creeda. Już niedługo sami będziemy mogli sprawdzić nowego Asasyna, a niektórzy szczęśliwcy już mieli okazję wybrać się do feudalnej Japonii widzianej oczami francuskich developerów i wyrazić swoje opinie. Mówiąc w skrócie, jest… różnie. Gra na tę chwilę zebrała w zasadzie przyzwoite oceny, chociaż ja przefiltrowałbym je przez to, że mamy do czynienia nie ze świeżą grą, tylko odgrzanym co najmniej po raz czwarty kotletem. W naszej nadzwyczaj obszernej recenzji Assassin's Creed Shadows pióra Pawła Kicmana czytamy:
Wielkich rewolucji w schemacie nie znajdziemy. Dla osób, które go lubią – jak ja – to pewnie żadna przeszkoda. Jeśli jednak macie wrażenie, że Valhalla była po prostu „nakładką” na Origins i Odyssey, to obawiam się, że Shadows może Was trochę zmęczyć.
Chyba nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej; Ubisoft otwarcie mówi o kontynuowaniu dobrze znanej drogi, opartej przede wszystkim na nieustannej eksploatacji najgłośniejszych marek i Shadows jest pierwszą jaskółką, która to zwiastuje. Doskonała sprzedaż przedpremierowa tylko utwierdzi twórców w swoich decyzjach i tak, długo, jak się tym nie znudzimy, tak „rewolucji” na miarę Assassin’s Creed Origins nie doczekamy. A co piszą inni koledzy i koleżanki z branży?
Francesco De Meo z Wccftech ma bardzo pozytywny stosunek do nowego dzieła Ubisoftu i nie kryje swojego zadowolenia:
To jedna z najlepszych odsłon całej serii, z powodzeniem przywracająca styl rozgrywki skupiony na skradaniu, przy jednoczesnym zachowaniu mechanizmów erpega wprowadzonych w poprzednich częściach, dobrze integrując ją z dwójką bohaterów i dobrze wyważoną historią. Feudalna Japonia jest jedną z lepszych, jakie kiedykolwiek widziano w grach wideo i warto jej doświadczyć.
Jednocześnie w innym miejscu swojej recenzji zwraca uwagę na przeładowanie treściami:
Assassin’s Creed Shadows ciągle ma zbyt wiele aktywności pobocznych zaprojektowanych tak, by wydłużyć czas rozgrywki i zmuszać graczy do wydawania pieniędzy na kosmetykę i nowy sprzęt, niewiele wnoszący do całego doświadczenia (…). Podobne do siebie wrogie obozy nie zapewniają wielkich nagród i ostatecznie mają znikomy wpływ na rozgrywkę. Czas spędzony z grą stał się dla mnie o wiele przyjemniejszy, kiedy odkrywałem tylko to, na co miałem ochotę, płynnie przechodząc od jednej misji fabularnej do drugiej. To pozwoliło mi docenić dynamikę i życie w tym świecie, gdyż wokoło jest wiele szczegółów poprawiających immersję (…). Niestety zdarza się, że wypełnianie misji pobocznych jest zasadniczo wymagane, by poradzić sobie z trudnościami w głównej historii, więc omijanie zawartości dodatkowej jest prawie niemożliwe.
Ostatecznie nowy Asasyn dostał od niego 87/100 i jest to jedna z bardziej pozytywnych, ale jednocześnie wyważonych opinii na temat Shadowsa.
Reid McCarter z PCGamesn jest już zdecydowanie mniej optymistycznie nastawiony, już w tytule piętnując powtarzalność i słabą fabułę.
Nie ma tu wartościowej dramaturgii, wspierającej powtarzalną strukturę rozgrywki. Wizja XVI-wiecznej Japonii przedstawiona w Assassin’s Creed Shadows jest wspaniała, a pomysły na wypełnienie luk pomiędzy poszczególnymi odsłonami serii są warte zauważenia, jednak wszystko, co powinno towarzyszyć tym osiągnięciom, jest nijakie oraz chaotyczne – dwójka protagonistów wydaje się nie mieć nigdy prawdziwego powodu, by się zjednoczyć.
Narracja całościowo nie staje na wysokości zadania:
Gra rozpoczyna się od przedstawienia protagonistów jako ofiar i sprawców niekończącej się brutalności, definiującej rozdarty wojną świat gry. Niektóre z misji pobocznych i historie towarzyszące naszym celom pomagają nakreślić świat, ale ich konkluzje są zbyt ogólne, a poszczególne wątki nie spinają się ze sobą pod koniec gry. Całość kończy się tak nagle, że pozostawia po sobie poczucie pustki, z opowieściami bohaterów przekazanymi jedynie częściowo i najciekawszymi wątkami odsuniętymi na bok.
Reid dał Asasynowi 6/10, a nieco mniej, bo 5,5/10 gra otrzymała od Ethana Kriegera z Dualshockers, chociaż po lekturze jego recenzji mam wrażenie, że i tak ostateczny werdykt nieco podciągnął.
Assassin’s Creed Shadows to rozdęta kolekcja nieciekawych zadań, szybko zmieniających się w powtarzalny, nudny grind. Twórcy odpowiedzialni za sztukę i historię zasługują na uznanie, chociaż ostatecznie ich wysiłki zostały zmarnowane na zmierzającą donikąd narrację, pozbawioną satysfakcjonujących momentów. Gra jest ostatecznie bardziej frustrująca, niż zabawna i chociaż desperacko chce być sukcesem, upada pod własnym ciężarem.
Na moment, w którym publikuję tego newsa, Shadows w ujęciu agregatorów ocen wygląda różnie – średnia waha się od 84/100 na Xboksach do 78/100 na pecetach. Gra wyjdzie już 20 marca na blaszakach i konsolach obecnej generacji, więc już za moment wszyscy przekonamy się, czy tym razem opinie recenzentów pokryją się z werdyktem graczy.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.