Bethesda: Pete Hines po prawie 25 latach odchodzi z firmy
Jedna z twarzy Bethesdy, kojarzona z firmą od wielu lat, poinformowała właśnie o swoim odejściu. Pete Hines zamierza całkowicie opuścić branżę.
Blisko ćwierć wieku temu Pete Hines został zatrudniony w Bethesdzie jako człowiek od marketingu w zespole liczącym wówczas kilkanaście osób. W kolejnych latach to właśnie on, zaraz obok Todda Howarda, stał się twarzą firmy, często komentując jej poczynania lub opowiadając o stworzonych przez nią grach. Czasami miewał dość kontrowersyjne pomysły, jak np. propozycja nazwania dziecka przydomkiem głównego bohatera Skyrima (tak, ktoś to naprawdę zrobił), a ostatnio zabłysnął opowieścią o naprawianiu Redfalla, który będzie w ofercie Game Passa także za 10 lat.
No właśnie, Redfall będzie, ale Pete’a Hinesa w kupionej przez Microsoft Bethesdzie już nie spotkamy. Po prawie 25 latach spędzonych w studio, Hines podjął decyzję o odejściu z firmy i przejściu na emeryturę. W jego oświadczeniu na Twitterze (nie tym razem, Elon) przeczytamy:
Zdecydowałem, że mój czas w Bethesdzie dobiegł końca. Przechodzę na emeryturę, co będzie początkiem nowego, ekscytującego rozdziału w moim życiu, kiedy skupię się na swoich pasjach oraz zainteresowaniach, a także poświęcaniu jak najwięcej czasu na zwykłą radość z życia. Nie była to łatwa ani szybka decyzja, ale po karierze, której kulminacją była niesamowita premiera Starfielda, poczułem, że to właściwa pora.
Hines miewał wzloty i upadki, ale takiego frazesu można użyć w stosunku do każdego (okej, nie licząc Bobby’ego Koticka, który też ostatnio informował o swoim odejściu), kto spędził w branży tyle czasu. Wraz z rezygnacją Hinesa, zamyka się w Bethesdzie pewien rozdział, który finalnie dobiegnie końca dopiero po odejściu Todda Howarda.
A skoro o samej firmie mowa, to ona też opublikowała krótkie oświadczenie z podziękowaniami i życzeniami:
Czy odejście Pete’a Hinesa coś zmieni? W naszej świadomości pewnie wkrótce tak, bo jako marketingowiec w dużej mierze odpowiadał za komunikację i jego następca lub następczyni zapewne wprowadzi własne standardy. A czy zmianom ulegnie coś oprócz stylu prowadzenia kampanii promocyjnych, przekonamy się w nadchodzących miesiącach.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.