Bungie wygrywa w sądzie z twórcami cheatów do Destiny 2
Kolejny dzień, kolejna sądowa batalia Bungie — w tym temacie chyba nic już nas nie zaskakuje.
Bungie ma co prawda za sobą bardzo ciężki okres związany z licznymi zwolnieniami pracowników i przełożeniem premiery nadchodzącego dodatku do Destiny 2, jednak pomimo tego może świętować teraz małe zwycięstwo. Studio podlegające aktualnie Sony już wielokrotnie mierzyło się z twórcami cheatów na sądowej drodze i walka z nimi stała się niejako ich cechą charakterystyczną.
Wcześniejsze zwycięstwo było jednak wynikiem działania sądu arbitrażowego, na który zgodziły się obie strony. Najnowszy wyrok jest z kolei pełnym uznaniem winy Phoenix Digital, twórców strony AimJunkies, przez ławę przysięgłych.
Jest to przełomowy wyrok, gdyż najpewniej to pierwszy raz, kiedy ława przysięgłych wydała wyrok traktujący tworzenie cheatów do gier wideo jako pogwałcenie praw autorskich firmy. Phoenix Digital zostało oskarżone przez Bungie m.in. o naruszenie amerykańskiej ustawy o prawie autorskim DMCA. Twórcy AimJunkies zobowiązani są zapłacić ponad 63 tysiące dolarów w ramach odszkodowania.
James Barker, jeden z prawników Bungie, wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że „firma jest oddana swoim graczom i zamierza chronić ich przed cheatami, kierując sprawy takie jak ta do sądu”.
Bardzo możliwe, że Phoenix Digital postanowi odwołać się od tego wyroku i dalej ciągnąć całą sprawę, jednak nie zmienia to faktu, że przełom się dokonał, gdyż zazwyczaj tego typu postępowania kończyły się ugodami. Czy jest to znak końca cheaterów? Raczej nie, niemniej to wydarzenie z pewnością zapisze się w historii.
Czytaj dalej
Zakochany w fantastyce maści wszelkiej. Jak najmniej czasu spędza siedząc w tym świecie, a jak najwięcej przemierzając nadprzestrzeń Odległej Galaktyki, niebo Alagaësii, szlaki Kontynentu lub bezkresne łąki na Cuszimie. Gdy w końcu wyjdzie remake pierwszego Wiedźmina, to zniknie z tego wszechświata, dopóki nie przejdzie gry na każdy możliwy sposób. Typ, który w Awangardzie Krakowskiej dostrzegł cyberpunkowego ducha, a na maturze odwołał się do Gwiezdnych Wojen.