Cyberpunk 2077: Phantom Liberty nie udałoby się, gdyby nie fatalna premiera w 2020 roku

Wszyscy pamiętamy debiut Cyberpunka 2077 na rynku, więc może oszczędzę powrotu do przeszłości. Można za to przypomnieć sobie odrodzenie CD Projektu Red z zeszłego roku w postaci świetnego startu Phantom Liberty oraz nagrody na The Game Awards. Aktualnie wierchuszka odpowiedzialna za produkcję przeniosła się do Bostonu i tam kompletuje zespół, który dostarczy nam sequel. Z tej też okazji dość często w mediach przewija się zastępca reżysera, Paweł Sasko.
W niedawnej rozmowie z redakcją TheGamer przyznał, że kiepski debiut Cyberpunka 2077 w grudniu 2020 odmienił oblicze studia. Jak sam wspomina, bez nauczki, jaką CD Projekt Red musiał wyciągnąć z nieudanej premiery, nie byłoby późniejszego sukcesu aktualizacji poprawiających tytuł oraz rozszerzenia Phantom Liberty. Chociaż bez tego sukcesu nie mamy również drugiego dodatku, który miał nas zabrać na Księżyc.
Istotnym czynnikiem terapii jest to, że najlepszym sposobem na rozwój i stawanie się lepszym jest mierzenie się z bólem, nieunikanie go. Nie wstydzisz się swoich blizn, dumnie je pokazujesz. W mojej przeszłości było wiele trudności, również i gier, nad którymi pracowałem, a zostały anulowane. No i oczywiście Cyberpunk. Podsumowując, Phantom Liberty działało znacznie lepiej w momencie premiery, ponieważ całkowicie zmieniliśmy styl produkcji, co nie byłoby możliwe, gdyby początkowy odbiór gry nie był tak negatywny. To zmieniło mnie i nas jako studio.
Choć Cyberpunk faktycznie był w fatalnym stanie w chwili debiutu, to jego późniejsze iteracje, dzięki konsekwentnemu naprawianiu błędów, odkrywały wielu graczom piękno, jakie w tym tytule się ukrywało. Co nieco na ten temat znajdziecie w niedawnym felietonie Huberta Sosnowskiego.
A co czeka nas w najnowszym Cyberpunku, produkowanym już w pełni w Stanach Zjednoczonych? To będzie możliwie najbardziej amerykańska gra – tak twierdzi przynajmniej Sasko.
Czytaj dalej
-
To może być koniec FBC: Firebreak. Po premierze dużej aktualizacji strzelanka...
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
10 odpowiedzi do “Cyberpunk 2077: Phantom Liberty nie udałoby się, gdyby nie fatalna premiera w 2020 roku”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nieźle musi się w RED dziać, że potrzebowali terapii szokowej, do tego aby wydać po 4 latach DLC jakościowo gorsze od tych, które stworzyli do Wiedźmina 3 debiutującego w 2015 roku.
Wielokrotnie wspominałem, że uważam Widmo Wolności za najlepsze dzieło CD Projektu i cieszę się z powrotu studia do formy, jednocześnie jednak nie godzę się na te coraz bezczelniejsze próby wymazywania win. Mierzi mnie to tym bardziej, że Cyberpunk przecież wcale nie był pierwszą rozgrzebaną produkcją wypchniętą przez Redów kolanem na rynek. Dokładnie to samo tyczy się wszystkich poprzednich gier tej ekipy. Do dziś pamiętam absolutnie rekordową, 11 gigabajtową łatę do Wiedźmina 2, większą od większości ówczesnych gier. Jeśli Cedep chce nam więc wmówić, że wyciąga wnioski z błędów, to nie, absolutnie ich nie wyciąga.
Problemem CDPR, było ogromne nadmuchanie bańki, opowiadania o jakiś super ficzerach i pomysłach po czym absolutny brak dowiezienia zapowiedzianych rzeczy. Nie chodziło oto, że one były popsute/nie działały. Ich w ogóle nie było wszystko było ściemą i zamiast wtedy, przeprosić i posypać głowę popiołem, CDPR zacząć wygłaszać, że gracze wylewają na nich hejt i, że w ogóle się nie znają. To zdenerwowało graczy.
„Nie wstydzisz się swoich blizn, dumnie je pokazujesz.”
I dlatego z dumą pokazywali przed premierą gameplay’e z wersji na PS4 i Xbox One S. Oh wait…
Adam K. już dawno powinien siedzieć w pierdlu za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, ale niestety prokuratura działa w Polsce zbyt wolno.
Spędziłem coś koło 300godzin z Cyberpunkiem. Dla mnie to najlepsza gra tego studia, wraz z nostalgicznym dla mnie pierwszym Wiedźminem.
Oczywiście, mówię o C2077 w chwili aktualnej, po 4 latach łatania i wydaniu dodatku. Wersji premierowej nie ma sensu oceniać, jeśli chcesz się dobrze bawić.
Nie wiem czy macie podobne odczucie, ale dla mnie to jest tak, że gra wiele traci, jeśli porównuje się ją do GTA 4 i 5. Mam na myśli tylko konstrukcję świata, nic więcej. Rockstar słynie z 'zaludniania’ swojej serii, gdzie spacerując masz wrażenie, że ci ludzie spacerują podobnie jak ty.
CDPR raczej wrzuca ludzi, którzy chodzą na jakimś zwariowanym trybie autopilota i sprawiają wrażenie samopowtarzającej się masy ludzkiej 😉
Kontrast pomiędzy tytułami, szczególnie na premierę, był olbrzymi.
Jeśli przymknąć na to oko, skupić się na misjach, klimacie, grafice i jej stylizacji, samej rozgrywce jest to fantastyczna gra. Bardzo żałuję, że nie będzie kolejnego dodatku, bo Widmo dało mi takiego samego kopa jak podstawka.
Czasem mam takie odczucie, że ta gra powinna mieć premierę, wtedy co dodatek, a nie 4 lata wcześniej.
„Czasem mam takie odczucie, że ta gra powinna mieć premierę, wtedy co dodatek, a nie 4 lata wcześniej.”
I tak też developerzy Redów oceniali, że gra wymaga jeszcze 2-3 pracy, gdy dowiedzieli się o terminie premiery. Ale Adam K. nie chciał dopracowanej gry, a wyłudzić jak najwięcej pieniędzy za niedziałający produkt.
@AKTYWISZCZE
Tak patrząc tu i teraz, to głupotą jest porównywanie GieTeA do Cybera, bo to kompletnie dwa inne gatunki. Sam zagrałem pól roku po premierze i było zajebiście, 100h na liczniku. Nastawiałem się wtedy na rpg a’la F:NV, ewentualnie coś w stylu nowego Deus ex i coś takiego dostałem.
Ale!
Ale ktoś musiałby się wypowiedzieć o sytuacji PRZED premierą, ktoś kto oglądał te wszystkie rekl… znaczy materiały promocyjne i trailery. Bo mogło być tak, że Cedep, chcący czy niechcący, kreował swoją gierkę właśnie na sandboxa totalnego. Może przez to pojawiło się tyle tych porównań.
Czyli możemy się spodziewać że kolejna produkcja też będzie niegrywalna na premierę, żeby po kilku latach łatek i DLC stała się czymś wartym ogrania?
Ciekawe, biorąc pod uwagę że chyba był doniesienia o dodatkach w większej liczbie niż jeden. Największym problemem (poza bugami) było chyba dalekie odejście od idei RPG oraz obdarcia gry z smaczków sandboxowych (w GTA czy nawet WD zawsze miło postrzelać dla zabawy i powchodzić w pościgi, w Punku ciężko o jakąś rzeczywistą zabawę w świecie bez robienia znaczków na mapie, poza zwiedzaniem i robieniem fotek). Dodatek i aktualizacja która razem z nim wyszła dała znacznie lepsze drzewko rozwoju, poprawiła zabawę ciuchami i dała trochę więcej życia poprzez pościgi czy misje z kradzieżą samochodów
I gitara. Preorderujemy kolejna produkcje, i kupujemy akcje!