Cyberpunk 2077 z milionem graczy dziennie. CD Projekt Red dziękuje za drugą szansę

Wygląda na to, że po sukcesie anime „Cyberpunk: Edgerunners” i ostatniej aktualizacji do gry (która jednocześnie zakończyła jej wsparcie na PS4 i Xboksie One) zainteresowanie Cyberpunkiem 2077 na dobre odżyło. Sam chętnie do niego wróciłem, żeby pobawić się buildem Davida i wygląda na to, że nie jestem w takim działaniu odosobniony.
CD Projekt Red pochwalił się na oficjalnym Twitterze marki, że codziennie w Night City bawi się milion graczy: zarówno tych nowych, jak i powracających. Firma dziękuje wszystkim za tak duże zainteresowanie.
Nie wiemy, jak dokładnie ta liczba rozkłada się na poszczególne platformy, ale już od zeszłego tygodnia można zaobserwować wyraźny wzrost graczy na Steamie. Cyberpunk 2077 znalazł się na szczycie listy bestsellerów tej platformy (na co wpływ miała zapewne także obniżka ceny), a w chwili pisania tego newsa gra w niego 58,570 graczy.
Już w weekend produkcja CD Projektu Red mogła pochwalić się najlepszymi wynikami na Steamie od stycznia 2021 roku (czyli wkrótce po premierze). Paweł Sasko podziękował z tej okazji graczom za drugą szansę, jaką dali Cyberpunkowi 2077.
Wygląda na to, że po miesiącach deszczu nad Night City znów wschodzi słońce, a atmosfera wokół Cyberpunka 2077 ulega zauważalnej poprawie, możemy więc spokojnie czekać na nadchodzący dodatek Phantom Liberty.
Czytaj dalej
32 odpowiedzi do “Cyberpunk 2077 z milionem graczy dziennie. CD Projekt Red dziękuje za drugą szansę”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
I tak oto marketing CD Projektu triumfuje po raz kolejny. To dobra wiadomość dla firmy, ale kolejny sygnał ostrzegawczy dla nas. Możesz oszukać wszystkich, wydać grę w formie, tak na oko, wczesnej bety, nieporadnie łatać ją przez bite dwa lata, a później po prostu odcinać kupony od produkcji towarzyszącej, która sama z siebie nakręci sprzedaż.
Czyli hejcisz, bo serial okazał się po prostu dobry i przy okazji nakręcił znowu zainteresowanie wokół gry. Nawet jeśli to jest wyrafinowany ruch marketingowy, to czy naprawdę będziesz na to narzekał kiedy produktem tego ruchu jest coś dobrego do pooglądania?
Wiadomo że produkcja wyszła w kiepskim stanie i dostali za to po łapach. Może wyciągną z tego wnioski i w przyszłości nie popełnią tego samego błędu. Ale po 2 latach rozlane mleko już dawno skisło, więc co niby mają teraz zrobić żebyś był zadowolony? 🙂 Na No man sky’a też najeżdżasz bo łatali (i nadal łatają) grę przez 6 lat po premierze?
To jest dobra wiadomość. Jasne że początek był słaby – i to kulturalnie powiedziane. Ale sam ostatnio wróciłem i przeszedłem, rozumiem kolegę z góry, ale sam miałem myśli że szkoda tej gry, bo klimat jest na najwyższym poziomie i zasługuje na brawa. Z drugiej strony na przyszłość powinni się nauczyć żeby tak premiery nie zepsuć. Gra nadal posiada błędy i gliche ale na poziomie akceptowalnym.
Absolutnie sie zgadzam. Jesli cos jest dobre, to czy marketing cokolwiek zmienia?
Z moich obserwacji wyglada na to, ze bardzo duzo osob ktore graly w CP77 sa zadowoleni, po prostu hejt jest duzo wyrazniejszy niz pochwaly, i wg mnie bardzo czesto naciagany z powodu popularnosci tej gry. Dla przyklady, gry Bethesdy notorycznie robia mocno zbugowane gry, najbardziej dretwe RPG jakie istnieja, a jednak hejt nie jest tak wyrazny jak na CDP. Dlaczego? Bo gry CDP Red staraja sie byc dla kazdego, nie tylko dla fanow gatunku, stad roznica w ilosci opinii.
@TUBELECTRIC
Uwierz mi: nie chcesz powoływać się na przykład No Man’s Sky w kontekście tego, co działo się przez dwa ostatnie lata wokół Cyberpunka. Hello Games zdaje się wychodzić samo z siebie, byle tylko wynagrodzić graczom stan, w jakim ta gra się ukazała. Ba, lwia część społeczności jest zdania, że deweloperzy już tego dokonali i wręcz powinni zacząć brać pieniądze za kolejne wielkie update’y, które większość wydawców sprzedawałoby jako płatne DLC.
CD Projekt z kolei najpierw w sposób niemal bezprecedensowy oszukał graczy, a później zajmował się organizowaniem „pokazów”, podczas których z pompą godną lepszej sprawy prezentował np. nowy model kurtki dla bohatera gry. Bardzo chętnie poruszę też temat „aktualizacji na nową generację konsol”, zajawianej jako niemal nowe otwarcie, a w rzeczywistości ograniczającej się do kolejnej garści poprawek i odblokowania 60 klatek, których zresztą gra do dziś, już po kolejnych łatach, nie jest w stanie utrzymać.
ah tak, argumentum ad nomanskyum, czyli 'inni wydali na premiere gniota, wiec nasi tez mogą’. Od dwóch lat ostatnia deska ratunku fanbojow.
Zreszta porownywanie cyberpunka, gdzie wielkie superstudio nie moze sobie przez 2 lata poradzic z naprawieniem latajacych enpecow, a indiowego studia ktore od 6 lat regularnie wydaje nowy content do gry? Litosci, w kwestii odbudowy marki i wizerunku cedepi nie dorastaja do piet studyjku liczacemu dzisiaj 26 osob, pomimo polowy budzetu gry wsadzonego w marketing.
Ach tak, klasyczne i wyświechtane „od dwóch lat nie mogą sobie poradzić z latającymi NPCami/clipującymi w chodnik puszkami po napojach/z-fightingach tekstur w ciemnym kącie jeszcze ciemniejszej alejki”, jakby to nad tym przez cały czas od premiery w pocie czoła pracowały wszystkie siły CDPu. Cyberpunk miał (i nadal ma) dużo poważniejsze grzechy na sumieniu niż jacyś latający NPCe, Jackie przechodzący przez zamknięte drzwi albo koślawa animacja.
No ale te T-pozujące postacie w momencie, kiedy powinien odpalić się filmik ukazujący naszą drogę do gangsterskiego świata z Jackiem to mogliby już naprawić.
To bylo raczej pokazanie ile czasu zajmuje im pozbycie sie najmniejszych bzdur i bledow, ktore powinny zniknąć w ciagu pierwszych tygodni po premierze, a nie to, ze przez latajacych enpecow tytul jest niegrywalny. No ale hej, oni nie naprawiają ani tych małych ani (jak sam twierdzisz) tych duzych. 😀
Nie no, nie naprawili dosłownie NIC przez ten czas od premiery
https://www.cyberpunk.net/en/news/37801/patch-1-2-list-of-changes
https://www.cyberpunk.net/en/news/39092/patch-1-3-list-of-changes
https://www.cyberpunk.net/en/news/41435/patch-1-5-next-generation-update-list-of-changes
https://www.cyberpunk.net/en/news/45280/edgerunners-update-patch-1-6-list-of-changes
Drobnicę pokroju lewitujących NPCów czy innego badziewia w obliczu kryzysu stabilności i flow breakerów zostawia się na sam koniec albo w ogóle olewa.
Cieszę się, bo pomimo katastrofalnej wersji premierowej Cyberpunk od wersji 1.5 jest świetną grą. Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale spędziłem w niej już 120 godzin – a na horyzoncie jest jeszcze dodatek.
Gry Ubi też różnie wyglądają na premierę. Nie jest to żadne usprawiedliwienie CDPR, mam nadzieję, że kolejna produkcja będzie bardziej dopracowana na starcie. Oby dodatek nie zakończył prac nad CP i oby była okazja wrócić jeszcze do Night City.
Tak duże – ponowne – zainteresowanie świadczy o tym, że gracze po prostu lubią ten świat i są w stanie iść na kompromisy. A to dobrze wróży 🙂
Hmm tak chłodnym okiem – milion graczy „odwiedzających” to niezbyt imponujący wynik zwłaszcza że i informacja jest łatwa do manipulacji. Jak na „mesjasza gamingu” i największą premierę – wynik można różnie interpretować (ja bym źle oceniał, no ale nagłówki się pojawiły już w wielu miejscach – w cóż za dziwnych czasach żyjemy). Np. istotniejsza byłaby informacja o dużej liczbie sprzedanych kopii etc. Ja np. grę włączyłem z 2 razy na 3 minuty – i ją porzuciłem – pewnie zostałem jednym z tych „odwiedzających”. A z danych – Redzi zrezygnowali z multiplayera, zrezygnowali z dodatku (miały być przynajmniej 2) – więc raczej hit to nie jest, raczej ograniczanie planów dot. inwestycji słabo o niej świadczy. 2 ich ostatnie gry w świecie Wieśka okazały się „słabe” i serc nie zdobyły więc jest info dla Redów że wiedzmin 4 musi być z Geraltem bo samo uniwersum i „zapychacze” wiedźminskie się nie sprzedadzą bo nie jest to interesujące (wcześniej wiedźmińskie opowieści). Cyberpunk – niezależnie jak kto oceni – nie sprzedaje się zbyt dobrze – serial nie zdobył wielkiej popularności bo 8 miejsce w serialach nieanglo. to ponury żart (zwłaszcza że „darmowy” neflix anime stoi). O Giełdach, zmniejszonej ilości wiary w nich i krytyczności nie ma co pisać, bo każdy zdanie jakieś tam ma. dodatek będzie porównywany z wiedźmińskimi i raczej przegra (chociażby przez to że nadal gra kuleje mechanicznie i w działajniu) no i będzie za nim szła afera z starszym sprzętem…
Jak na totalną porażkę 20 milionów sprzedanych kopii i regularne wizyty w topce najczęściej ogrywanych gier na Steamie (i to jako tytuł singlowy) to całkiem spoko wynik.
Edit. Sam po patchu odpaliłem Cyberpunka zaledwie kilka razy, na krótkie sesje po godzinę-dwie, sprawdzić trochę badziewia i pograć sobie na fali hajpu. Tak poważniej, sprawdzić nowe ficzery z ostatniego patcha (i kilka z poprzedniego) usiadłem dopiero teraz. Co do nadchodzącego dodatku – nie da się chyba powiedzieć nic konkretnego, bo to, że ma być „duży” zakłada chyba każdy szanujący się gracz, a „duży” może znaczyć bardzo wiele. Jednocześnie liczę na kupę zabawy i studzę zdrowym rozsądkiem własny entuzjazm.
Gwoli „Wiedźmina 4” – nowa Wiedźmińska saga ma być odrębną opowieścią.
Chyba czas na powrót do Cyberpunka i dobić do 200 godzin.
Po anime nie dziwię się że ludzie chcą więcej tego świata, tylko mam wrażenie że wielu bardzo przymyka oczy po serialu.
Na przykład w grze nie czułem aż tak tej dysproporcji pomiędzy bogatymi a biednymi, mimo że sporo o tym w grze jest, tak serial zrobił to lepiej i to w 10 odcinkach.
MaxTac w serialu, czuć że nie chce się z nimi zadzierać. Gra ? po kilku pierwszych misjach ? Meh niewykorzystany potencjał.
Trauma team to samo. Serial : Adam Smasher. Gra Adam Smashed.
Już pomijając nawet błędy i braki sporo tego można wymienić. Niewykorzystany potencjał. Może na nowym silniku, kiedyś, kolejna cześć wykorzysta ten świat lepiej. Chociaż po tym co zrobili na premierę, nie liczę na to.
Kupować i grać, koledzy gracze, bo CP2077 to wybitny tytuł jest i basta! 🙂
…a na garstkę wciąż tych samych frustratów, którzy z jakąś chorobliwą obsesją trollują CP od dwóch lat, pomimo, że „grali” w tę grę jedynie na You Tube (sic!) – nie ma co zwracać uwagi.
No chyba, że ktoś jest psychoterapeutą, to z ciekawości zawodowej może się zainteresować…;)
Mhm, gra jest do tego stopnia „wybitna”, że stała się branżowym symbolem niespełnionych obietnic i kłamliwego marketingu. Ale przecież to nie CD Projektu, lecz nasza, tej „garstki wciąż tych samych frustratów” wina, że tak się stało. Ukorz się więc przed naszą potęgą, bo jeśli masz rację, to okazuje się, że jeszcze nigdy w historii tak nieliczni nie zrobili tak dużo, by wpłynąć na tak wiele. Chociażby kurs akcji spółki, niższy o bite 80% w stosunku do tego sprzed dnia premiery owego „wybitnego” dzieła. Albo odbiór samej firmy, która z ukochanej maskotki branży w oczach ogółu przerodziła się w kolejną chciwą korporację mającą w głębokim poważaniu dobro konsumentów. No i nie zapominajmy o decyzji o skasowaniu DLC, oczywistym symbolu „sukcesu” każdej gry, na produkcję której wydano dziewięciocyfrową kwotę.
Ty masz rację, my się mylimy, a mimo to wszystkie te rzeczy – i wiele więcej! – jednak się wydarzyły. Powiem szczerze: czasem aż się boję, jak wielki mam wpływ na świat.
Przecież ta gra zwróciła się już z preorderów, a liczba oddanych kopii reklamacyjnych na Ps4 była niewielka. Sprzedano miliony egzemplarzy, a co pół roku Redzi zgłąszają setki milionów przychodu i setki tysięcy (czy nawet miliony) nowych graczy/sprzedanych kopii.
Trollują już tylko frustraci, którzy nie grali w tę grę. Moim zdaniem trzeba mieć zryty beret, żeby czytać każdy post o CP, każdą wzmianką, oglądać prezentację i potem produkować ten sam obsesyjny hejt w KAŻDYM WĄTKU o CP2077. I to nie grając nawet w tę grę.
To po prostu muuusi być jakieś zaburzenie psychiczne – inaczej sobie tego nie wyobrażam…
No tak, bo wyj*bany w kosmos kurs akcji spółki przed premierą najmocniej nahajpowanej gry w historii i spadek wartości tegoż kursu po premierze, gdy kto miał kupić i sprzedać ten już kupił, sprzedał i jeśli zrobił to w odpowiednim momencie to zarobił, oraz w okresie, kiedy przez całe miesiące nie ma ze strony dewelopera żadnych sygnałów a marketing poza jakimiś lore’owymi wpisami na twitterze i facebooku raz na dwa tygodnie praktycznie nie istnieje jest czymś niezwykłym. To w ogóle zabawne, że od jakiegoś czasu giełdowe cyferki są argumentem w dyskusji czy gra jest spoko, czy nie.
Janek500.
hehe, już kiedyś próbowałem mu to tłumaczyć, ale czułem się jakbym rozmawiał o ekonomii z pięciolatkiem. On nie tylko nie ma pojęcia co to jet bańka spekulacyjna, ale zupełnie nie rozumie co tak naprawdę odzwierciedla jednostkowa cena akcji w danym momencie (w określonej sytuacji rynkowej), ani jak się ma ta cena do rzeczywistej wyceny/wartości firmy.
Na obecną chwilę, pomimo światowej recesji, pomimo szorowania praktycznie całej polskiej giełdy po dnie, to akcje CDP SA i tak są prawdopodobnie przeszacowane w porównaniu do rzeczywistej wartości spółki.
No ale Shaddon jest tak wybitny, że nie musi się przejmować jakimiś tam faktami. Wystarczy, że jemu się coś na jakiś temat wydaje, to na pawno ma rację. 😉
@LEWAKOPRAWAKO
Skończyłeś? Kolega poprawił ci humor? To teraz możemy porozmawiać o faktach, ale lojalnie uprzedzam, że te nie będą ci się podobać. Tak się bowiem nieszczęśliwie dla twego ego składa, szanowna płotko giełdowa, profesorze ekonomii z bożej łaski, że utrzymująca się od dwóch lat spadkowa tendencja akcji tej konkretnej spółki spowodowana jest nie tyle globalnymi czynnikami, co głównie wciąż niesatysfakcjonującą sprzedażą Cyberpunka oraz chłodnymi nastrojami związanymi z potencjałem sprzedaży zapowiedzianego dodatku, utrwalanymi przez kolejne porażki komercyjne pokroju Wiedźmina: Pogromcy potworów, czy ostatnio GWINTA: Maga renegata. Co więcej, o nastroju inwestorów względem CD Projektu najlepiej świadczy zupełnie zaskakująca sytuacja, gdy to pomimo zapowiedzi wspomnianego DLC, ale przede wszystkim ogłoszeniu prac nad kolejną odsłoną największego hitu spółki oraz przeniesieniu się na silnik graficzny względem którego cała branża ma wysokie oczekiwania, kurs akcji… nadal spadał. Idąc dalej, spadki CD Projektu są znacznie większe niż w przypadku pozostałych spółek z branży, a trzeba w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że „sukces” Cyberpunka odbił się czkawką dosłownie całemu polskiemu sektorowi, bo znacząco podkopał optymizm inwestorów względem rzeczywistego potencjału rynku. Bóg jeden wie, jak w ogóle można nie ogarniać, że bańki bańkami, ale akcjonariusze nigdy, przenigdy nie pozbywają się całości portfela dobrze rokującej spółki. Sądziłem, że wszyscy o tym wiedzą. Myliłem się.
Podsumuję to więc niczym dwulatek, bo słów pięciolatka nie byłeś do tej pory w stanie udźwignąć intelektualnie: „gielka be. Akcje robiom bum”.
LEWAKOPRAWAKO to zaślepiony fanboy, możesz mu podać 10 argumentów przeciw ale on dalej będzie brnął w swoje, nawet sam CDP, przyznał, że rozczarował graczy i samych siebie, słabo wydanym produktem i nie raz za to juz przepraszali, sprzedaż nielicząc bańki preoderowej fatalna, gra nie wprowadziła nic oryginalnego. Ale nie dla LEWAKOPRAWAKO, wszyscy się nie znają gracze, twórcy, krytycy tylko on ma racje inni grali tylko na YT
ZIELONY666 ładnie to podsumował, owszem CP2077 można nazwać RPG dla casuali, dla kogoś kto spędził trochę czasu z dobrym RPG, CP2077 to wydmuszka jak pisał ZIELONY666
To było w sumie moje najwieksze rozczarowanie tym tytułem, nie glicze, bugi itp. tylko straszna liniowość, brak wpływu na fabułę i świat.
O kurde, jak zaczynają się pociski pokroju „z bożej łaski” i wjazd na ego to musiało zaboleć, ja wychodzę z dyskusji, to nie na moje nerwy.
Tak, tak, parę godzin czytania w internecie i już myślisz, ze wiesz o czym mówisz?;)
W tym rzecz, że wszystkie te nastroje, oczekiwania i przewidywania spekulantów nie mają nic wspólnego z tym jak dobrą grą jest CP. To są tylko „nastroje, oczekiwania i przewidywania”, czyli mniej lub bardziej irracjonalne wierzenia, a nie fakty. Ceny nigdy nie rosną do nieba, a wszystkie bańki spekulacyjne się kończą. Najczęściej pęknięcie bańki następuje w momencie wydarzenia pod które były tworzone – w tym przypadku premiery gry.
Zazwyczaj, im bardziej przehajpowany projekt (cena), tym większe spadki, bo na rynku nie rządzą racjonalne decyzje, tylko emocje. Głównie dwie emocje – chciwość i strach. Dla uzmysłowienia sobie jak duża to była bańka, to na obecną chwilę akcje CDProjektu są przeszacowane jakoś tak pięć razy w porównaniu do wartości księgowej na cenę akcji tej spółki.
…i oczywiście, że dzisiejsza (wciąż napompowana) wycena rynkowa CDP jest ściśle związana z bessą na rynkach (między innymi). A w bessie często się zdarza, że pozytywne wiadomości albo mają niewielkie znaczenie na cenę, albo nie mają go wcale (w hossie jest zwykle odwrotnie – złe wiadomości nie wpływają na cenę, albo robią to w niewielkim stopniu).
…i oczywistą oczywistością jest, że CDP spadał w wycenie (przynajmniej w pewnym momencie) szybciej i niżej procentowo od szczytu, niż inne spółki gamingowe, skoro wzrósł nieporównanie bardziej i szybciej. A czy „podkopał optymizm inwestorów względem rzeczywistego potencjału rynku” po tym… jak go rozbuchał poza granice przyzwoitości? Ja myślę, że wręcz odwrotnie – sprowadził go znów bliżej rzeczywistości, co jest dużo zdrowsze dla rynku.;)
A to stwierdzenie mnie chyba najbardziej rozbawiło:
„Bóg jeden wie, jak w ogóle można nie ogarniać, że bańki bańkami, ale akcjonariusze nigdy, przenigdy nie pozbywają się całości portfela dobrze rokującej spółki. Sądziłem, że wszyscy o tym wiedzą. Myliłem się”
Oj myliłeś się wiele razy, nie tylko w tej bzdurce. 😉 Przede wszystkim jeśliby „akcjonariusze pozbyli się całości portfeli”, to cena akcji spadłaby niemal do zera, a nie wynosiłaby kilkukrotną wartość aktywów spółki i to w bessie.
Po drugie czy w twojej wyobraźni „akcjonariusze” (zaznaczam, że mówimy tu o rynku wtórnym akcji, a nie pierwotnym) kupują akcje, żeby je kolekcjonować, czy na nich zarobić? Ja myślę, że to drugie, więc równie dobrze, obok trzymania na tzw. długi termin (co grozi pozostaniem „wiecznym hodlerem”) – jak najbardziej logiczne jest spuścić torby na tzw. „ulicę” w hossie, żeby odkupić w bessie i znów poczekać na kolejną hosse (jeśli się wierzy w tę firmę). A „nigdy, przenigdy nie pozbywają się całości” to po prostu twój naiwny wymysł laika.
No dobra, rozpisałem się, ale to już raczej koniec darmowych lekcji o specyfice rynków finansowych, bo i tak pewnie efekt będzie jakbym rzucał grochem o ścianę. Następnym razem biorę dwieście złotych od wpisu. ;p
PS
Ja po prostu uważam, że CP2077 to zbyt dobra gra i nie zasługuje na trolling na takim poziomie. Za dobra jest na hejterów, którzy nawet nie grali w tę grę, tylko realizują jakąś swoją chorą obsesje nienawiści.
Jeszcze niedawno w komentarzach pod newsami o Cyberpunku dominowały negatywne komentarze, dużą część z nich stanowiły hejterskie wypociny ludzi, którzy albo przyznawali, że w Cyberpunka nawet nie grali, albo można to było wydedukować z treści wypowiedzi, najczęściej dającej świadectwo niewiedzy autora na temat zawartości gry, podstaw fabuły i mechanik, albo deklaracje chęci zagrania w Cyberpunka, ale kiedy wyjdzie on na Steamie w wersji Gold/GOTY/Complete, z dodatkiem. Teraz, po ukazaniu się patcha i anime można powiedzieć, że jest fifty-fifty pozytywnych i negatywnych wypowiedzi. Nasuwają się następujące wnioski: 1. W obliczu braku jakichkolwiek konkretnych informacji ze strony dewelopera nie było co komentować – gracze, którzy przy Cyberpunku dobrze się bawili siedzieli cicho, bo nie mielio czym dyskutować, poza dzieleniem się screenami i patentami na buildy postaci na jakichś forach. Grali sobie spokojnie w Cyberpunka, wyciskając z gry co się tylko da, mając za mało Cyberpunka we krwi, albo stracili zainteresowanie od momentu ostatniego patcha i zapomnieli o temacie. 2. Część frustratów plwających na CDPR w komentarzach (a zauważyłem, że kilka nicków albo nazwisk na FB regularnie się powtarza wśród rantów jaka to beznadziejna gra jest) „nawróciła się” po premierze animca i nowego patcha. Frustracja spowodowana kompletną ciszą trwającą od lutego, przerwana jedynie jakimiś poszlakami z reddita ulotniła się wraz z pojawieniem się nowej zawartości. 3. Nowo rozpoczęta kampania promocyjna zbiera swoje żniwo i nowi choombas, którzy zawitali do Night City mają w większości pozytywne wrażenia – najwyraźniej gra reprezentuje sobą całkiem „grywable” poziom techniczny po ponad półtora roku od premiery (już patch 1.5 przyczynił się do przyrostu ilości graczy i znacznie lepszej reputacji Cyberpunka, jednakowoż szturm graczy na Cyberpunka, zarówno nowych jak i powracających, osiąga obecnie znacznie większą skalę niż po lutowym patchu – zasługa animca; źródło – Steam). Morał z tego taki, że kto ma uszy i ciekawość będzie jak każdy światły i cywilizowany człowiek cieszył się grą z zamkniętą mordą oraz na własnej skórze przekonywał się czy gra mu się podoba czy może nie, a hejterzy będą szczekać bez konkretnego powodu, i kiedy usłyszą gdzieś tłumie rzucone luźno „Cyberpunk” odwrócą się momentalnie i wykrzyczą „Cyberpunk?! Cyberpunk to GÓWNO!”, w imię jakiejś sobie tylko znanej filozofii prowadząc kampanię przeciwko grze, której nawet nie lubią, marnując swój i innych czas i nerwy.
Strasznie mieszasz wątki. Dziś łatwo każdą krytykę nazwać hejtem, ludzi którym gra nie działała – obśmiewać jako furiatów czy tych od „bólu tyłka”. Tobie gra sie podobała – i jak Ci hejterzy- obrażasz ludzi co mieli i mają inną opinię niż Ty.
Na Redów poszła duża krytyka – o hejtach, groźbach etc nie nie mówię – bo pretensje że gra działała kiepsko przy premierze, na starych konsolach nie działała prawie w ogóle (no sorry skądś te memy się pojawiały, a np. superpozytywny Zagrajnik czy bardzo proRedowscy Gry Online ostrzegali przed wersjami na stare konsole) były zasadne. Krytyka merytoryczna, pokazująca wady produkcji, stan na premierę czy nawet wytykające błędy w mechanizmach gry i jego lore (np. Krzysztof M. Maj) była temu tytułowi potrzebna, gra i twórcy na nią zasługiwali. Ba, gra jest oczywiście lepsza (co chyba logiczne – ale i kolejne patche były dość kontrowersyjne) ale wiele wad pozostało. To jak kto ją ocenia – mi to obojętne – dziś na pewno zyskuje ale przez to że a) jest na promocjach od dawna ba, przed premierą była na Epicu za 100 złotych, ja ją kupiłem długo po premierze za 50 złotych b) jest serial c)ruszyła machina promocji. Opinie o tytule są mieszane nadal – wiadomo że np. Gry Online chwalą jak zawsze ale w wielu portalach komentarze są dużo mniej łaskawe
Mi nie przeszkadzały problemy techniczne i bugi – jestem graczem, który kończył Quake na 486DX4 i 8MB RAM. To co dla innych było powodem do kruszenia kopii to mnie w ogóle nie ruszało. Do tego AD2022 mam naprawdę zacny komputer.
Prawdziwym problemem Cyberpunka 2077 jest bycie słabym RPG i słabym klonem GTA jednocześnie.
Czemu słabym RPG?
Zacznę o braku jakiegokolwiek systemu karmy, braku jakichkolwiek frakcji do których mozemy się przyłączyć, brak unikalnych NPC w drużynie (nie da się zebrać drużyny przed wyruszeniem w podróż), brak fryzjerów, tatuażystów, customizacji auta/tuningu – na litość boską w grze gdzie 50% czasu spędzamy w aucie.
Nie tak dawno grałem w Fallouta2 w którym można auto tunningować kilka razy, trzeba je tankować, służy za dodatkowy bagażnik albo mogą nam je… ukraść auto. Takich smaczków nie ma w Cyberpunk 2077 co bardzo, bardzo źle świadczy o grze z 2022 roku.
Brak jakichkolwiek skilli typu speech, handel, charyzma, leadership – jak w takim wypadku możemy wogóle mówić o tym, że to jest RPG?
Bardzo ale to bardzo biedne opcje dialogowe – aż memiczne TAK albo TAK – w porównaniu nawet z ostatnim Falloutem to jest tragedia.
Brak jakiejkolwiek reakcji świata na poczynania bohatera – takie rzeczy były w każdym lepszym RPGu i nawet w Wiedźminie
Czemu słabym klonem GTA?
Bo ma WSZYSTKO gorsze niż wiekowe GTAV – na YT jest milion porównań.
Zaczynając od „policji” kończąc na fizycie i systemie zniszczeń, uszkodzeń i prowadzenia auta.
Do tego dla mnie ostatni gwóźdź do trumny.
Najgorsze AI jakie widziałem w tej dekadzie. Moja postać to był build melee.
99% gry przeszedłem stając za rogiem i waląc na oślep kijem przed siebie – przeciwnicy wychodzili jeden po drugim w kolejce na pewną śmierć i padali jeden po drugim – to jest poziom AI Wolfensteina 3D. Tak przeszedłem całą grę. Pod tym względem tragedia.
Rozumiem tych, którym gra się bardzo podoba ale dla mnie niestety to jest takie 6/10 (na 5950X + RTX2080Ti + 64GB RAM z modami). Słyszałem, że na konsolach to wogóle jest niegrywalny szrot.
Co do bycia słabym RPG – przyznam, że liczyłem od Cyberpunka na więcej pod tym kątem. Gdyby miało nastąpić takie „naprawienie” gry, które uczyniłoby ją taką, jaką chciałbym żeby była od początku, to właśnie trochę więcej RPGa w RPGu. Ograłem niedawno Gamedeca i wróciłem 99 raz do Morrowinda – ach, ileż bym dał, żeby Cyberpunk miał choćby 1/10 tego, co mi się w tych grach spodobało. Z Gamedeca – system dialogów i perków odblokowujących kolejne tematy mające wpływ na fabułę, czy to główny wątek, czy te poboczne – niby to w Cyberpunku jest, ale właśnie ograniczone do bajeru, który poza kilkoma momentami niewiele wnosi. Z Morrowinda – chciałoby się powiedzieć że wszystko, ale porównywanie Cyberpunka z grą, która bywa synonimem „dobrego RPG” to jak porównanie fizyki lotu samolotem z GTA i z X-Plane, dlatego ograniczę się do systemu frakcji (tak, wiem że jeszcze przed premierą było mówione, że nie będzie czegoś takiego, ale jednak) i rozwój postaci, w Cyberpunku ograniczony do levelowania i odblokowywania perków. O ile CDPR z szacunkiem potraktowali lore, pchając do gry tyle ciekawej treści i wątków, że z przyjemnością czytam zawartość każdej drzazgi, którą znajdę i nawet robiąc nowego sejwa po kilkuset godzinach natrafiam na coś, co wcześniej przeoczyłem – jakieś nawiązanie, easter egg, szczegół otoczenia. Miasto to chyba najlepsza mapa, w jakiej dane mi było się znaleźć w grach i często po prostu jężdżę samochodem, gubiąc się w uliczkach i ciesząc drobiazgami, jak jakiś stragan z rybami, przyuliczna knajpka czy tańczące na parkingu gopniki. W ogóle Cyberpunk jest bardzo nierówno zbudowaną grą – graficznie to 11/10, poziom szczegółów zachwyca, wnętrza samochodów zapraszają do korzystania z pierwszoosobowej kamery podczas jazdy, ciekawi NPCe mogą czuć się prześladowani przez techno-nekromantów z alfy-centauri kiedy popierniczam za nimi żeby uchwycić ich w trybie foto, miasto rzuca na kolana projektem, szczegółowością wykonania i warstwą wizualną – przejażdżka Quadrą V-Tech Turbo wśród neonów Japantown z włączonym ray tracingiem to uczta dla oczu. Z drugiej strony właśnie takie proste poprowadzenie fabuły i mało momentów, w których mamy wpływ na wydarzenia, co w grze aspirującej do bycia RPGiem jednak kole (trochę ratują Cyberpunka questy poboczne, w których mamy wybór typu oszczędzić/zabić oraz to, że nawet jeśli okazujemy litość bo chcemy być „tymi dobrymi” i w Mass Effekcie zawsze wybieramy niebieskie opcje dialogowe, to i tak nasz wybór będzie okupiony konsekwencjami – w Night City nie ma dobrych i złych i cieszę się, że historie w grze to podkreślają). Do tego mało aktywności pobocznych poza misjami, tak piękny i ciekawy świat potrzebuje więcej interaktywnych elementów i dupereli pokroju przysiąścia na ławce, 10-sekundowej animacji siorbnięcia czegoś ze szklanki w którymś z miliarda małych przyulicznych barów, które aż prooszą się, żeby się przy nich zatrzymać, a artyści, którzy je stworzyli naprawdę zasługują na to, by niektóre stworzone przez nich miejscówki będące małymi dziełami cyfrowej sztuki podziwiać w chwili zadumy nad życiem szarego korpo-ludka (nie powiem nawet o hakowaniu samochodów jak w Legionie, bo silnik gry pewnie by się zesrał na rzadko). Wspomnę jeszcze o ciekawych postaciach – Johnny Silverhand, Evelyn Parker, Judy, River Ward, mój ulubieniec Kerry i będąca mistrzostwem świata misja z reaktywacją Samuraja jak dla mnie „robią” tę grę tak samo jak historyjki, które poznajemy w misjach pobocznych i wątek główny. Dla mnie 8/10, bo jestem wielkim fanem settingu i dlatego że pomimo wad, Cyberpunk daje się wciągnąć w swój świat jak pralka z hydromasażem na najwyższych obrotach, czego najbardziej oczekuję od gier. Widać, że w procesie produkcji trzeba było zachować balans między spektakularnością rodem z filmu akcji w połączeniu z kamerą z pierwszej osoby, RPG-owością, elementami FPS, blaskami i cieniami otwartego świata, dbałością o detale, ciekawym światem, spójnością z lore i masą innych rzeczy, do których aspirował Cyberpunk, a jak wiadomo, jak coś ma być dobre we wszystkim, jest duże prawdopodobieństwo, że w najlepszym przypadku będzie najzwyczajniej średnie.
Swoją drogą, pomimo że część zarzutów do mnie nie trafia, bo taki system karmy w Falloucie sprawiający, że jeśli mamy na swoim koncie za dużo włamań, kradzieży i innych podobnych grzechów to NPCe stają się do nas wrogo nastawieni jest dla mnie trochę ślepą uliczką ewolucji (chyba że wykonany z głową, plus z jednej strony system karmy kłóci się z założeniami scenariusza, gdzie V niby jest zwykłym gangusem jakich pełno w wielkim Night City, z drugiej aż prosi się, żeby skoro interesuje się nami sam Dexter DeShawn, fat old fuck, ważny gracz z pierwszej ligi, żebyśmy mogli chociaż (jak w Oblivionie) usłyszeć na ulicy raz na jakiś czas komentarz że to V, lepiej z nim nie zadzierać), a zarzuty wobec modelu zniszczeń, wgnieceń karoserii, (albo niskiej rozdzielczości dziur po kulach/śladach po oponach/braku efektów strzelania w wodę, bo każdy fan GTA i RPGów, czy po prostu ktoś kto napalił się na Cyberpunka pierwsze co robi, to bierze pistolet i strzela w wodę) zostawiłbym dla Burnouta, to miło jest przeczytać komentarz o Cyberpunku, którego autor wyraża krytykę zawierającą coś więcej niż „ale bugi, niespełnione obietnice, kurs akcji, CDP zły!”, albo wkleja w odpowiedzi screen z t-pozującą postacią, i dla odmiany naprawdę sprawia wrażenie jakby w Cyberpunka zagrał przed wypowiedzeniem się.
@Zielony666,
a nie brakowało ci rzutów kostką i aktywnej pauzy? 😉
CP to rzeczywiście słaby klon GTA. Może dlatego, że nie jest klonem GTA. 😉
CDPR przed premierą porównywał tę grę bezpośrednio do GTA i RDR. Jeśli to nie klon GTA to poprostu słaby RPG.
I faktycznie brak aktywnej pauzy można uznać za kolejny błąd w grze. Brakuje mocno takiego systemy VATS -ale byłby bez sensu bo nie ma systemu obrażeń na przecinikach – kolejna wada.
Czyli, jak rozumiem, wady CP, to brak pozrzynania tych wszystkich mechanik z innych gier, które ty akurat chciałbyś widzieć w Cyberpunku?
Wadą, wg ciebie jest po prostu nowatorski, autorski pomysł na połączenie różnych gatunków (cRPG, skradanki, FPSa itd.) w tej grze, a twoim zdaniem powinien być to tradycyjny zlepek znanych od wielu lat mechanik.
Roumiem twoje stanowisko, ale się z nim nie zgadzam. Mnie podobała się wizja Redów na tego „nowoczesnego cRPGa akcji” i nie mam większych zastrzeżeń. Może co do szczegółów, takich jak np. drzewko umiejętności dla broni palnej było zbyt oklepane itp. no ale to szczegóły jak wspomniałem.
A taka aktywna pauza to byłoby kuriozum moim zdaniem. 😉
Jakoś tam obrażenia tułów+kończyny/głowa są osobno liczone, ale to też namiastka, jakby w ramach kompromisu zaimplementowano takie „półprodukty” niektórych systemów bez rozwijania ich zanadto. Jest RPGowy feel, ale to za mało żeby CP77 był czymś więcej niż action-RPGiem z wielkimi ambicjami. Co do trzeciego Wieśka też były podobne zarzuty. I Cyberpunk niby był porównywany do GTA, a jednocześnie w wywiadach podkreślano, że to nie będzie twór, który aspirowałby do tego, czym jest GTA, choć raczej nie sposób unikać porównań z GTA wobec gier w otwartym świecie, wszak to archetyp wielkomiejskiej piaskownicy.