Elon Musk będzie zeznawał w sprawie kupna Twittera

W związku ze sporem pomiędzy SEC, czyli Amerykańską Komisją Papierów Wartościowych i Giełd, a Elonem Muskiem, sędzia federalny dał obu stronom tydzień na ustalenie między sobą daty i lokalizacji, w której odbędzie się przesłuchanie. Sytuacja ta jest pokłosiem datowanego na 2022 rok zakupu Twittera, a amerykański regulator ma sporo zastrzeżeń co do jego przebiegu. Z kolei Musk twierdzi, że nie ma nic więcej do dodania w tej kwestii, a nachalność SEC nosi już znamiona nękania.

Uzasadnione wątpliwości czy czepialstwo

Jak przekazał wspomniany już organ regulacyjny, wokół kupna Twittera przez Muska wciąż jest wiele wątpliwości. Agencja stara się ustalić, czy oświadczenia miliardera poprzedzające dokonanie transakcji nie miały na celu wprowadzać w błąd. Co więcej, SEC próbuje się dowiedzieć, czy podczas składania dokumentów dotyczących zakupu akcji poprzednika X-a Elon postępował zgodnie z prawem. Jak więc widać, oficjalnych zarzutów brak, a na ten moment całość sprowadza się do gdybania.

Pomimo tłumaczenia miliardera, że w przeszłości już dwukrotnie dostąpił wątpliwej przyjemności brania udziału w przesłuchaniu, sędzia Laurel Beeler orzekła, że Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd ma prawo spotkać się z prezesem Tesli w sądzie i uzyskać odpowiedzi na trapiące ją pytania. Jeśli Musk i SEC nie dojdą do porozumienia w kwestii miejsca ani czasu spotkania, zostanie im ono odgórnie narzucone.

Niesnaski pomiędzy Elonem a SEC ciągną się nieprzerwanie od 2018 roku, kiedy to przedsiębiorca doczekał się swojego pierwszego pozwu ze strony rzeczonego organu regulacyjnego. Dotyczył on tweeta o treści „finansowanie zabezpieczone” odnoszącego się do potencjalnego zakupu Tesli na wyłączność (a jak wiadomo, brak znaczącego głosu w spółce jest zdecydowanie nie w smak Muskowi). Spór zakończył się przydzieleniem Muskowi swoistej twitterowej niani, która miała obowiązek przeglądać jego wypociny przed opublikowaniem ich w serwisie.