Elon Musk planuje zwolnić połowę pracowników Twittera
Elon Musk zaczął swoje rządy w Twitterze od zwolnień, teraz konsekwentnie idzie dalej tym tropem.
Niedawno zakończyliśmy telenowelę o przejmowaniu Twittera przez Elona Muska, przyszła pora na jej spin-off poświęcony zwolnieniom. Szef Tesli już pierwszego dnia po objęciu rządów na serwisem społecznościowym spod znaku niebieskiego ptaka zwolnił dyrektora naczelnego, Paraga Agrawala, dyrektora finansowego, Neda Segala, i radczynię prawną, Vijayę Gadde. Wszystkim zwolnionym członkom zarządu obiecano 122 mln dolarów odprawy, jednak na takie przywileje nie mają co liczyć szeregowi pracownicy, którzy w następnej kolejności znaleźli się na celowniku Muska.
Jak donoszą anonimowe źródła Bloomberga, Elon Musk planuje około 3700 zwolnień, czyli chce pozbawić pracy mniej więcej połowę dotychczasowych pracowników Twittera. Wypowiedzenia będą wręczane od najbliższego piątku. Ponadto firma ma skończyć z dotychczasowym zwyczajem zezwalającym jej pracownikom na pracę z dowolnego miejsca. Pomijając pewne wyjątki, wszyscy pracownicy będą musieli od teraz pracować z biura Twittera.
Szczegóły zwolnień są podobno wciąż dogrywane, a Musk i jego doradcy rozważają m.in. odprawy dla dotkniętych nimi pracowników w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia. Z obozu Twittera dochodzą głosy, że pracownicy bardzo chcą się wykazać przed nowym szefem, a niektórzy pracują nawet po 84 godziny tygodniowo. Menadżerowie podobno nawet w weekendy śpią w biurze.
Nic dziwnego, skoro Musk zapowiedział niedawno istotne zmiany w zasadach weryfikacji konta. Zagroził jednocześnie, że jeśli programiści nie wyrobią się z ich wdrożeniem do 7 listopada, mogą się pożegnać z pracą.