„Fallout”: Serial Amazonu podobno dorównuje adaptacji The Last of Us [RECENZJE]
Wygląda na to, że fani Fallouta mogą spać spokojnie. Pierwsze recenzje serialu Amazonu prezentują się całkiem entuzjastycznie.
Czyżbyśmy dożyli czasów, w których seriale i filmy na podstawie gier wideo na dobre przestały być pośmiewiskiem i tandetną rozrywką? Po ogromnym sukcesie „The Last of Us” przygotowanego przez HBO wygląda na to, że tym razem Amazon rozbił bank ze swoim „Falloutem”. Już pierwsze opinie napawały optymizmem, a recenzje wcale nie wypadają gorzej: na Rotten Tomatoes produkcja ma obecnie 93 proc. (Metacritic jest nieco ostrożniejszy: średnia ocen zatrzymała się na 72 punktach).
Wygląda na to, że największy problem występujący przy ekranizacjach gier został tutaj odpowiednio zażegnany. Jak przekonuje Empire, zarówno fani marki, jak i widzowie zupełnie niezaznajomieni z tematem mają bawić się świetnie.
„Fallout” rozwija wielkie pomysły przedstawione w grach, co czyni go adaptacją godną polecenia zarówno dla graczy, jak i żółtodziobów. Jest jednocześnie zabawny i przerażający, i dokładnie tak jak jego protagonistka nie zatrzymuje się na prowadzeniu życia wewnątrz projekcji przeszłości.
The Daily Beast chwali świat przedstawiony oraz mieszankę gatunków i elementów, które sprawdzają się zaskakująco dobrze, wywołując u widza całą paletę emocji.
Tak jak jego pierwowzór, „Fallout” stanowi monumentalne osiągnięcie w zakresie budowania świata SF. Prezentuje nam na przemian przerażającą i fascynującą wizję Stanów Zjednoczonych, którą utrzymuje w miejscu niewiele więcej niż taśma klejąca, niesłabnący optymizm i szalenie brutalny brak litości. Jest jednocześnie przystępny i skomplikowany, znajomy i niespotykany, łączy przemoc, romans i intrygi, a także człowieka, maszyny i mutanty. To hipnotyzująca fantazja na temat końca czasów i szalonych majaków, które po nim nastąpiły.
Znalazło się jednak kilka redakcji, które nie podzielają powszechnych zachwytów. Średnią ocen zaniża przede wszystkim The Playlist, według którego charakterystyczna estetyka znana z gier i kolorowe obrazki ironicznie spryskane krwią to zdecydowanie za mało.
„Fallout” może i częściowo wygląda jak gra wideo, a nawet udaje mu się uchwycić niezachwiany optymizm czy bezkompromisową dehumanizację, ale przy dziesiątej próbie uczynienia jej zabawną, jak przy pomocy bigbandu Glena Millera nad transmogryfikowaną gigantyczną rybą próbującą zjeść młodego giermka, życzysz już tylko temu zmutowanemu kucykowi, by zmarł szybką i bolesną śmiercią.
Sami też już możemy wyrobić sobie własne zdanie: „Fallout” jest w całości dostępny w katalogu Amazon Prime Video. Podobno powoli trwają już prace nad drugim sezonem, więc koncern Jeffa Bezosa jest raczej pewny swego.
Czytaj dalej
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.