Horizon: Poznaliśmy nazwisko showrunnera serialu Netfliksa
I nie tylko, bo dowiedzieliśmy się też czegoś na temat czasu akcji produkcji.
Pierwsza część Horizona bardzo mi się podobała i spędziłem przy niej mnóstwo czasu. I nie tylko ja, bo słupki na Metacriticu oscylują wokół 90/100 na wszystkich platformach, a gra sprzedała się łącznie w ponad 20 milionach egzemplarzy. I podczas gdy światek growy miał już okazję poznać drugą odsłonę przygód Aloy (i czekamy na Call of the Mountain na PS VR2), całkiem niedawno pojawiły się informacje o tym, że uniwersum dostanie własny serial.
Ten miał być prequelem Zero Dawn i – uwaga, delikatny spoiler – dziać się na długo przed akcją samej gry… Tyle, że wcale nie, ale nie uprzedzajmy faktów.
„Umbrella Academy” powoli dobiega końca (4. sezon będzie ostatnim), toteż jego showrunner, Steve Blackman, był znowu „do wzięcia”. Był, bo jak donosi Deadline, Blackman (a konkretniej jego firma) podpisał kolejną umowę z Netfliksem i został producentem wykonawczym serialowego Horizona. I to jest świetna wiadomość, bo to specjalista z ogromnym doświadczeniem, pracujący wcześniej m.in. przy „Fargo”, „Altered Carbon” czy „Legionie”, więc obawy o jakość rodem z dogorywającego „Resident Evil: Remedium” można odłożyć na bok, ale… No właśnie.
Brak zoomorficznych robotów i okazja do stworzenia serialu uzupełniającego gry, zamiast opowiadać na nowo tę samą historię, była świetnym pomysłem. Tyle, że Blackman w krótkim wywiadzie na pytanie o główną bohaterkę ekranizacji, odpowiada tak:
Guerrilla Games stworzyło niesamowicie żywy i bogaty świat maszyn i ludzi, którzy stają w obliczu zapomnienia. Ich zbawieniem okazuje się młoda wojowniczka Aloy, nie mająca pojęcia, że jest kluczem do uratowania świata. Tak, Aloy będzie główną bohaterką naszej historii.
O ile ożywienie komiksowych postaci z „Umbrella Academy” wymagało sporego budżetu i był to wydatek uzasadniony, tak Horizon mógł się bez tego obejść, uzupełniając i układając w spójną całość wydarzenia tylko wspomniane w grach. Te były niezwykle bogate wizualnie i wykonane z dbałością tak o szczegóły, jak i efektowne widoczki. Jeśli serial pójdzie tą samą drogą, uzasadnioną obawą będzie to, czy budżetu wystarczy na cokolwiek oprócz efektów…
Ale hej, nie narzekajmy i poczekajmy, bo jeśli teraz powstaje scenariusz, to na konkrety przyjdzie jeszcze pora.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.