Joe Biden ostrzegł przed rosnącą w siłę oligarchią technologiczną w USA
W swoim ostatnim publicznym przemówieniu obecny prezydent Stanów Zjednoczonych przestrzegł swoich rodaków przed powstającą na ich oczach oligarchią.
Joe Biden, mający już wkrótce ustąpić miejsca w Białym Domu Donaldowi Trumpowi, wykorzystał swoje ostatnie publiczne przemówienie do wystosowania ostrzeżenia na temat formującej się w Stanach Zjednoczonych oligarchii złożonej z przedstawicieli Big Techu.
Amerykańska oligarchia
Podczas wystąpienia Biden nawiązał do słów innego amerykańskiego prezydenta, Dwighta Eisenhowera, który przestrzegał Amerykanów przed rosnącymi w siłę i pozostającymi bez większego nadzoru przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego. Obecna głowa państwa poczuła się zobowiązana do tego, aby wystosować podobne ostrzeżenie, tym razem jednak w kontekście korporacji technologicznych.
Joe Biden podkreślił, że obawia się koncentracji władzy w rękach ultrabogatych i wpływowych ludzi, co może mieć katastrofalne w skutkach konsekwencje dla amerykańskiej demokracji i wyznawanych przez obywateli USA wartości.
W trakcie swojej wypowiedzi prezydent przekazał, że Amerykanie są zasypywani dezinformacją w hurtowych ilościach, a wolna prasa zdaje się być w rozsypce. Jako kolejny z argumentów na potwierdzenie swojej tezy podał porzucenie programów fact-checkingu przez największych graczy na rynku mediów społecznościowych.
Mimo że w trakcie przemówienia nie padło żadne konkretne nazwisko, raczej nie sposób mieć wątpliwości co do tego, o kogo może chodzić w kontekście „amerykańskiej oligarchii technologicznej”. Fragment dotyczący odejścia od sprawdzania faktów bez wątpienia odwoływał się do niedawnej decyzji Marka Zuckerberga oraz poczynań Muska na X-ie. Drugi ze wspomnianych panów, jako bliski znajomy Donalda Trumpa, otrzymał zaś posadę w nowym rządzie jako szef DOGE, czyli Departamentu ds. Efektywności Rządu.
Warto przy tym wspomnieć o tym, że Zuckerberg, będący prezesem koncernu Meta, a co za tym idzie – Facebooka i Instagrama, przyznał się do tego, że treści na wspomnianych platformach były cenzurowane na życzenie amerykańskiego rządu, a dokładniej – administracji Bidena. Obecnie miliarder utrzymuje, jakoby współpraca z politykami i godzenie się na stawiane przez nich żądania były błędem, niemniej kilka lat temu, kiedy zmiana władzy nie była jeszcze pewna, nie dzielił się publicznie swoimi wątpliwościami w tym kontekście.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.