Klasyczny Doom uruchomiony na kiosku McDonald's
Komputery są dla dzieci – prawdziwi twardziele grają na maszynach do składania zamówień.
Lista przedmiotów, które posłużyły za platformę do odpalenia oryginalnego, pierwszego Dooma jest już długa tak bardzo, jak historia samej gry. I gdyby chodziło o jakieś egzotyczne platformy z dawnych lat, pewnie mało kto zwróciłby na to uwagę, ale na tej specyficznej scenie modderskiej pojawiają się głównie przedmioty codziennego użytku. I tak, w zatrzęsieniu przypadków, można wyróżnić klocek Lego, telefon z tarczą, czy mojego aktualnego faworyta – test ciążowy. Teraz do tego zacnego grona niespodziewanych platform gamingowych dołączył kiosk w jednej z placówek sieci McDonald's:
Podstawowy problem z graniem w ten sposób to oczywiście konieczność posiadania giętkiego karku, ponieważ obraz obrócony pod kątem 90 stopni nie jest szczytem wygody. Drugi problem, już nieco mniejszy, to sterowanie – maszyna nie posiada żadnych fizycznych przycisków poza terminalem płatniczym. W tym szaleństwie mogłaby być metoda: najpierw zamawiasz jedzenie, a czekanie możesz umilić sobie graniem w Dooma, jednak tylko pod warunkiem, że włożysz do terminala kartę płatniczą i pomiędzy szlachtowaniem kolejnych demonów nie zapomnisz wpisać PIN-u. Naturalnie ten pomysł jest pozbawiony jakiegokolwiek sensu, ale podobnie myślałem o pewnej zbroi dla konia z Obliviona...
Oryginalny Doom ma tak niskie wymagania sprzętowe, że na większości współczesnych sprzętów powinien ruszyć bez problemu. Całkiem spora grupa fanów prześciga się w wymyślaniu kolejnych platform i choć cała akcja jest absurdalna, podziwiam zaangażowanych w to ludzi za hart ducha. Mogę się tylko domyślać, że zmuszenie tej gry (lub jakiejkolwiek innej) do działania na teście ciążowym nie było zadaniem łatwym i z niecierpliwością czekam, co będzie następne.
A wracając jeszcze do kiosku: abstrahując od monetyzacji, to mógłby być też początek pięknej współpracy. „ZAGŁADA tylko w McDonalds's” brzmi jak hasło reklamowe, którego prawdziwość chciałbym zweryfikować, a gdyby na miejscu okazało się, że mogę zamówić McDooma lub Bardzo Fajnego Burgera 9000... I'm lovin' it!