Microsoft miał w 2021 roku rozważać zamknięcie Xboksa. Uratowała go zmiana strategii, która też nie działa

Xbox od dłuższego czasu ma kłopoty. Doświadczamy już drugiej generacji konsol, którą sromotnie przegrywa z Sony, sprzedając diametralnie mniej sprzętu. Jeśli mieliście swego czasu wrażenie (w sumie ostatnio jest ono chyba jeszcze mocniejsze), że sam Microsoft nie wie, co zrobić ze swoim działem gier, to... dokładnie tak było. Jak donosi The Gamer, w 2021 roku, zaledwie rok po premierze Xboksów Series X/S, gigant z Redmond rozważał wycofanie się z problematycznej branży.

Ostatecznie jednak Satya Nadella zamiast zamykać Xboksa, podjął decyzję o zakupie Activision Blizzard. Chwilę to trwało, ale ostatecznie giganta udało się przejąć, dzięki czemu Microsoft ma teraz w swoich szponach chociażby markę Call of Duty czy Diablo, a kolejne odsłony tych serii zasilają Game Passa. Taki właśnie był plan, szkopuł w tym, że w 2021 roku „Zieloni” zakładali, iż do 2030 roku uda im się pozyskać 100 milionów subskrybentów dla swojej usługi. A to wciąż wydaje się być dość nierealnym wynikiem, mimo zaliczonych w międzyczasie przejęć...

Obecnie wydaje się dość jasne, że Microsoftowi nie zależy już na sprzedaży samych konsol (czego dowiodły np. ostatnie świąteczne problemy z jej dostępnością), a cała para idzie w Game Passa. To właśnie stąd wzięła się choćby niedawna kampania reklamowa, o której opowiada wyżej Spikain. W lutym zeszłego roku abonament ten mógł jednak poszczycić się 34 mln klientów i choć nie znamy jeszcze jego aktualnych wyników, już po przejęciu Call of Duty, wydaje się raczej mało prawdopodobne, by udało się w tak krótkim czasie ten wynik potroić.

Wszystko to wygląda więc dość nieciekawie. Czy Satya Nadella lada moment będzie znów rozważał zamknięcie Xboksa? Na razie dział wyraźnie stara się ratować portowaniem swoich hitów na konsole konkurencji. Indiana Jones and the Great Circle trafi w tym roku na PS5, podobnie Doom: The Dark Ages. A co będzie dalej, zobaczymy.