rek

Odświeżony Croc: Legend of the Gobbos porównany z oryginałem. Remaster zabije ducha klasyka?

Odświeżony Croc: Legend of the Gobbos porównany z oryginałem. Remaster zabije ducha klasyka?
"Sam Goldman"
Nowa wersja klasyka z końcówki lat 90. wygląda właściwie dokładnie tak samo, jak blisko 30 lat temu. Z jednej strony to świetna wiadomość dla fanów, ale z drugiej ogromne ryzyko dla developerów.

Z nowymi grami sprawa jest jasna: oczekujemy produkcji dobrych w różnych wymiarach, a chociaż różnimy się w szczegółach wagi poszczególnych składowych, to ostatecznie większość chce tego samego, czyli… wieloosobowych strzelanek? Na to wychodzi, jeśli weźmiemy pod uwagę najpopularniejsze gry steamowego Next Festu, chociaż ja polecałem tytuły nieco inne. Trochę inaczej ma się sprawa z klasykami, bo od nich oczekujemy przede wszystkim magii, którą pamiętamy z oryginałów. Często są to wrażenia nie do odtworzenia, bo składa się na nie zbyt wiele składowych (na czele z młodym wiekiem), ale to nie przeszkadza developerom w podejmowaniu kolejnych prób. Z trylogią Spyro się udało, z Crashem tym bardziej, a ostatnio swoich sił próbują przywróceni z niebytu, oryginalni twórcy Croca.

Zapowiedziany w sierpniu remaster Croca: Legend of the Gobbos wygląda ślicznie, natomiast pozytywna reakcja graczy na powrót sympatycznego krokodyla była dla Argonaut Games przytłaczająca. Nowy-stary Croc wygląda praktycznie identycznie, jak wydany 27 lat temu oryginał, a developerzy właśnie podzielili się krótką próbką tego, jak to będzie wyglądało w ruchu:

https://twitter.com/ArgonautGames_/status/1846962699365650775

Zemsta Lary Croft

Próbę przywrócenia blasku pierwszym przygodom Lary Croft w zasadzie można uznać za udaną – w końcu wiemy już, że Aspyr odświeży kolejne odsłony. Mimo pozytywnych reakcji na Tomb Raider 1-3 Remastered (75/100 i 76/100 na Metacriticu i Opencriticu), gra miała kilka większych problemów, przez które młodsi lub mniej cierpliwi, rozleniwieni przez 30 lat rozwoju branży gracze nie będą w stanie przebrnąć. Pisał o tym Mac Abra w swojej recenzji i obawiam się, że Croc: Legend of the Gobbos może częściowo podążyć tym samym tropem, oferując absolutną wierność oryginałowi także w kwestiach, które mogłyby zostać nieco przeprojektowane z myślą o zmianach, jakie zaszły w ostatnich dekadach.

Obym się mylił, bo Argonaut Games – zakładając, że posiada prawa do tych tytułów – miało w swoim portfolio kilka interesujących gier, których nowe wersje mogłyby spotkać się z ciepłym odbiorem. O Alien Ressurection wspominałem przy okazji poprzedniego newsa, ale takie King Arthur’s World ze SNES-a, zważywszy np. na sukces Kingdom: Two Crowns, bez problemu znalazłoby swoich fanów.

Croc: Legend of the Gobbos w wersji zremasterowanej ma się ukazać jeszcze w tym roku. 

9 odpowiedzi do “Odświeżony Croc: Legend of the Gobbos porównany z oryginałem. Remaster zabije ducha klasyka?”

  1. Z drugiej strony to porównanie nie pokazuje też wszystkiego, np tutaj
    https://x.com/ArgonautGames_/status/1843358594957488313

    zmienone starowanie i kamera (opcjonalne) mogą ulepszyć rozgrywkę, dla niektórych graczy.

    • W TR 1-3 Remastered też było sterowanie klasyczne i ulepszone, a wyszło średnio wygodnie dla kogokolwiek…

    • Ok, przyznaję że w TR nie grałem (nawet w te oryginalne wydania, bo mnie jakoś nigdy nie interesowały) i o tym nie wiedziałem

    • Nie zgodzę się. Zagrałem wczoraj po raz pierwszy i choć początkowo nie mogłem się zdecydować bo każde sterowanie ma swoje minusy to kiedy odkryłem że prawy trigger odpowiada za chwytanie krawędzi (w opcjach opisany enigmatycznie jako „alternatywne”) to uważam nowoczesne sterowanie za strzał w dziesiątkę. Bardziej naturalne strzelanie (triggery), lepsza mobilność (spróbujcie pokręcić się w kółko na niewielkiej platformie za pomocą starego sterowania, no po prostu się nie da). Ogólnie mam wrażenie że nowe sterowanie jest też nieco bardziej responsywne, np lara szybciej reaguje na komendę skoku z rozbiegu. Ale może tylko mi się tak wydaje. Jedynie przy odmierzaniu precyzyjnych skoków trzeba bardziej uważać ale tu z pomocą przychodzi obracanie kamery prawym analogiem i tryb spaceru zapobiegający upadkom z krawędzi, podobnie jak w oryginale. Pograłem trochę próbując obu rozwiązań (jako wieloletniemu pecetowcowi w ogóle ciężko było mi się najpierw przestawić na jakiekolwiek sterowanie padem) i obecnie uważam nowe sterowanie za tak naturalne że już do starego nigdy nie mam zamiaru wracać. A sama trylogia wciąga jak dawniej – miałem tylko zamiar przetestować grę a z rozpędu przeszedłem całe Peru w jedynce i 3 pierwsze poziomy dwójki 😉

  2. Szczerze mówiąc w przypadku Croca nie widzę innej możliwości jak właśnie 100% wierność oryginałowi. To arcadówka, więc cóż mogło ulec tam zmianie poza sterowaniem i kamerą?
    Ewentualnie więcej detali graficznych bym widział – lepsza trawa, więcej zabawnych animacji itp.

    Czekam na ten tytuł, bo to będzie wiadro nostalgii 🙂 Chętnie ogram i pokażę synowi „w co grał tata w jego wieku” 😀

    • Why not both? Patrz na odświeżoną trylogię Spyro i Crasha. Ja bym widział nowego Croca właśnie w taki sposób i ogromna szkoda że nie zdecydowano się go bardziej upiększyć. No ale zgaduję że marka dużo mniej rozpoznawalna i pieniądzogenna niż dwie powyższe. Choć jako osoba która zaczynała przygodę z platformówkami 3d właśnie od Croca cieszę się że po wielu latach znów będzie mi dane w niego zagrać na nowym sprzęcie 🙂 Ech, gdyby tak jeszcze wydali na współczesne platformy nawet minimalnie odświeżonego Neverhooda… Rozmarzyłem się 😉

  3. Jak na remaster wygląda bardzo przyzwoicie. Nie ma co się czepiać. Tym bardziej, że gra nie była dostępna w dystrybucji.

  4. O, w końcu ogram tego klasyka xd.

  5. Czekam z niecierpliwością.

Dodaj komentarz