Ostatnia prosta przed wizytą w Nosgoth. Opublikowano zwiastun premierowy Soul Reaver 1&2 Remastered
Soul Reaver 1&2 Remastered debiutuje już za kilka dni.
Latem dostrzeżono poszlaki sugerujące powrót Soul Reavera, co stało się faktem już we wrześniu, kiedy zapowiedziano remaster. „Jedynka” ma na karku już ćwierć wieku, więc rzekłbym: najwyższy czas, choć w tym przypadku celowałbym raczej w remake… Ale po kolei, najpierw to, co najważniejsze. Za kompilację Legacy of Kain: Soul Reaver 1&2 Remastered odpowiada Aspyr. Gra będzie klasycznym, „leniwym” remasterem, w którym oprawa doczekała się uwspółcześnienia, ale rdzeń rozgrywki pozostał bez zmian. Dorzucono również kilka mechanizmów uprzyjemniających oraz ułatwiających rozgrywkę, np. mapę i kompas, albo wskaźniki informujące o ulepszeniach do odnalezienia w okolicy.
Generalnie rzecz prezentuje się świetnie dla fanów oryginału i chyba tylko dla nich. Potwierdza to opublikowany właśnie zwiastun premierowy; jest tu wszystko, co przeciętny fan Legacy of Kain wspomina z uśmiechem i jeszcze więcej:
Legacy of Kain: Soul Reaver 1&2 Remastered wyjdzie 10 grudnia na PC, PS5, PS4, Xboksach Series X|S oraz Xboksach One. Przed premierą grę można zdobyć w przyzwoitej cenie około 120-130 zł (w zależności od platformy), co wydaje się uczciwą ofertą w przypadku remastera zawierającego od razu dwie gry. Problem z Soul Reaverem potencjalnie może leżeć gdzieś indziej.
Powrót klasyka czy gra dla nikogo?
Powroty do przeszłości bywają wspominane nostalgicznie, czego najlepszym przykładem jest właśnie „Powrót do przeszłości”, ale w tak w filmach, jak i grach bywają bardzo trudne – tu wyróżnia się remaster trylogii Tomb Raidera. Nie była to zła produkcja, a nawet sprawiła, że kolejne części dostaną nowe wersje, aczkolwiek może być precedensem w przypadku innych prób liftingowania klasyków. Wspominałem o tym kilkukrotnie przy okazji Croca i chyba nawet mocniej może uderzyć to w Soul Reaver 1&2 Remastered, które mechanicznie odstaje od tego, do czego przyzwyczaiły nas gry w ostatniej dekadzie lub nawet dwóch.
Chciałbym myśleć, że przywracanie blasku takim produkcjom może wygenerować zainteresowanie nimi na poziomie takim, który przekona developerów do tworzenia pełnoprawnych sequeli, ale tak nie będzie. O ile Lara Croft jest w uprzywilejowanej pozycji, bo nowy Tomb Raider się robi i marka w zasadzie nigdy nie została porzucona, tak Soul Reavery i Blood Omeny są zbyt archaiczne, by zawalczyć o współczesnego odbiorcę. Nie zmieni tego ani podbicie rozdzielczości, ani nowe tekstury, ani ułatwienia rozgrywki.
Poza tym oryginały miały ten horrorowy, niepokojący sznyt, wynikający przede wszystkim z ówczesnych ograniczeń technologicznych. Coś, co działało kiedyś, działa też teraz – dowodem na to jest naśladowanie takiego stylu przez współczesnych twórców gier (polecam Lunacid!), by dodać swoim produkcjom klimatu. W Soul Reaver 1&2 Remastered tego nie ma i mimo że fani nie zwrócą na to uwagi, bo ewentualne braki uzupełni nostalgia, to nowi gracze mogą zobaczyć tu retro akcyjniaka, jaki niekoniecznie jest wart ich uwagi.
Za kilka tygodni przekonamy się, czy miałem rację, choć wolałbym się mylić.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.