rek
19.11.2022
10 Komentarze

Pokémon Scarlet and Violet: Optymalizacja leży, twórcy… toną w preorderach

Parafrazując tytuł, Pokémon Scarlet and Violet ma na starcie duże problemy z optymalizacją i wygląda po prostu źle. Równocześnie pobiło rekord preorderów w serii. Cóż.

Czym są Pokémony nie trzeba wyjaśniać. Nową część, Scarlet and Violet, zapowiedziano w lutym 2022. Gamefreak postanowił kontynuować osadzanie akcji w otwartym świecie. Ruch ten chwalił Spikain w recenzji spin-offa Pokémon Legends: Arceus, który ogólnie spodobał się graczom. Jednak stworzenie solidnego sandboksa wymaga czasu i nic dziwnego, że u niektórych decyzja o szybkiej premierze następnego wzbudziła niepokój, mimo że prace trwają już około 3 lata. Przy czym spodziewaliśmy się dość cofniętej graficznie w czasie, ale stabilnej gry, podobnie jak poprzedniczki… Niestety Gamefreakowi stąpającemu po cienkim lodzie najwyraźniej w końcu powinęła się noga.

Cybémon 2022

Gracze lubią obserwować porażki wielkich marek, więc gdy w Internecie rozpocznie się nagonka na produkcję uznaną za usianą bugami, często są skłonni do przesadzania. W przypadku Pokémon Scarlet and Violet nie ulega jednak wątpliwości, że coś poszło mocno nie tak.

Pierwszym ze stawianych zarzutów jest niska jakość animacji. I nie mówimy tu ani o spadkach do poziomu „ekhm, filmowego doświadczenia, ekhm”, ani o decyzji artystycznej. Tylko w niektórych custscenkach widać bowiem postaci animowane w 5-10 FPS-ach. Takie osobistości chodzą także po miastach. Aby jednak oddać sprawiedliwość grze, podczas gameplayu w otwartym świecie liczba ta nie spada z reguły poniżej 25.

https://twitter.com/SOliveli/status/1593539297185239040

Czemu podkreślam, że tylko „w otwartym świecie”? Otóż fani zgłaszają, że łapanie stworków także potrafi zaburzyć kontinuum czasoprzestrzenne. Nie dość, że obniża liczbę klatek na sekundę do kilku, to jeszcze niszczy chwilowo okolicę i zmusza modele do przeładowania. Zobaczcie sami:

Nieciekawie dzieje się, gdy próbuje się wsiąść na wybrane Pokémony.

Obrywa się także grafice, chociaż tutaj akurat Gamefreak zdążył nas przyzwyczaić do braku dbałości o ten aspekt.

Jak twierdzą na dzień po premierze niektórzy, za wiele z tych błędów może odpowiadać „wyciek pamięci” w dużych miastach. „Chrupanie” i spadki FPS-ów mają znikać po zamknięciu i otwarciu gry.

Jeśli jesteście ciekawi szerszego spojrzenia na problemy z dopracowaniem gry, polecamy analizę przeprowadzoną przez kanał SwitchUp:

https://youtu.be/qn0-tJVT3IU

Rekord preorderów

Równocześnie japoński serwis Oricon donosi że, zdaniem dyrektora operacyjnego Pokémon Company, Scarlet and Violet sprzedało „najwięcej preorderów w historii serii”. Nie ma się czemu dziwić; poprzedni rok był dla firmy kolejnym pełnym rekordów.

Premiera gry miała miejsce 18 listopada na Nintendo Switcha.

10 odpowiedzi do “Pokémon Scarlet and Violet: Optymalizacja leży, twórcy… toną w preorderach”

  1. Dopóki debile będą kupować, dopóty nie dostaniemy Pokemonów wartych zagrania.

    • No i to sie nie zmieni. Głównym targetem są dzieci i częściowo gracze, którzy kupują Poksy z sentymentu. Ta grupka narzekających to zdecydowana mniejszość.

    • Mniejszość, natomiast takiej jazdy nawet przez największych fanów dawno nie widziałem. Co innego lekko pusty świat Arceusa, co innego załamywanie się kontinuum przy łapaniu stworków

    • @4drian Nigdzie nic nie napisałem o bojkotowaniu i zmianach. Ja po prostu nigdy nie zagram, bo nie będę wspierał tworzenia gniotów. Pobiorę zamiast tego Touhoumony, by mieć co robić na nudnych wykładach =_0

  2. Wygląda to jak aplikacja z metaverse zucca. No ale co z tego, największa medialna marka na świecie (?!) będzie nadal wypluwała takie gnioty, bo jak już nie raz było udowodnione gracze nigdy nie byli najostrzejszymi narzędziami w szopie.

  3. Ale to jest ohydne, w lepiej wyglądające i działające gry grałem gdzieś w pierwszej dekadzie tego wieku w przeglądarce na lekcji informatyki.

  4. Chciałbym jednakowoż zauważyć, że gra cieszy się średnią ocen na poziomie 77/100, a zatem recenzentom nie przeszkadza już nie tylko ogólna wtórność i szpetota tej produkcji, ale też najwyraźniej uważają, że schodzenie z płynnością do 10 klatek nie jest jakimś szczególnie dużym problemem. Gra może więc i jest kiepska, ale 7/10 należy się jak psu kość, bo branża recenzencka ma aż tak niskie standardy. Ten rok obnażył to zresztą bezlitośnie: fatalna optymalizacja nie przeszkadzała większości recenzentów Dying Lighta 2, Elden „10/10” Ringa, A Plague Tale: Requiem, Gotham Knights, czy teraz „nowych starych” Pokemonów. Problem został szeroko odnotowany chyba wyłącznie przy Saints Row, ale tej katastrofie nawet optymalizacja na poziomie Ragnaroka by nie pomogła.
    A zatem: dobra robota, szanowni recenzenci. Oby tak dalej.

    • Czemu zawsze musisz pisać w taki sposób, że nawet gdy masz rację mam ochotę Cię uderzyć?

    • Miałem ochotę napisać, że na te pytanie odpowiedziałby twój terapeuta, ale tak naprawdę wcale ci się nie dziwię. Sarkazm jest trudny w odbiorze i raczej nie pomaga w robieniu dobrego wrażenia na innych, ale też są sytuacje, w których jedyną adekwatną alternatywą byłoby sięgnięcie po wulgaryzmy, a przed tym jeszcze się bronię. Sam widzisz, jak ta branża wygląda, a dziennikarze zamiast pomagać, jedynie pogłębiają patologie. Poszczególne redakcje są w stanie wypluwać po 10 newsów dziennie na temat głośnego w danej chwili tytułu, ale nie stać ich na odrobinę uczciwości wobec czytelników, gdy przychodzi czas na recenzję. I nie, nie przekonuje mnie, że ktoś umywa ręce, bo w liczącym kilka tysięcy znaków tekście wspomniał jednym zdaniem o problemach technicznych, po czym radośnie wystawił 7, 8, 9, a czasem i 10/10. Możemy się bawić w ten teatrzyk cały dzień, ale zarówno wydawcy, jak i sami dziennikarze doskonale wiedzą, że liczy się tylko średnia na metakrytyku, że ocena końcowa jest jedyną rzeczą jaką wielu graczy wyniesie z recenzji. Wiedzą o tym i mają to w nosie. Jak więc nie ironizować w takiej sytuacji?

Dodaj komentarz