Śmiertelnie chory fan chciałby zobaczyć Borderlands 4. „Zrobimy, co w naszej mocy”

Choć tegoroczna ekranizacja Borderlands okazała się kompletną klapą, cykl nadal ma duże grono oddanych fanów. A ci niecierpliwie oczekują kolejnych informacji na temat czwartej odsłony cyklu, którą zapowiedziano na Gamescomie. Wśród nich jest 37-letni Caleb McAlpine, fanatyk serii, u którego w sierpniu zdiagnozowano nieuleczalnego raka w stadium terminalnym. Lekarze dają mu od 7 do 12 miesięcy życia, w najlepszym wypadku niecałe 2 lata, jeśli pomoże mu chemioterapia. A to może być wciąż za mało, by doczekać premiery Borderlands 4.

McAlpine zdecydował się więc poprosić o pomoc na Reddicie i zapytał, czy ktoś byłby w stanie pokierować go do pracowników Gearboksa. Marzy mu się bowiem przynajmniej zobaczenie Borderlands 4 przedpremierowo, zanim przyjdzie mu pożegnać się ze światem. Jego post spotkał się dużym wsparciem społeczności, a co ważniejsze: historia Caleba trafiła do samego Randy’ego Pitchforda.

Caleb i ja wymieniamy właśnie maile i zamierzamy zrobić, co w naszej mocy, by coś się wydarzyło w tym temacie.

Nie byłby to pierwszy raz, gdy studio Gearbox Software pomaga spełnić marzenie umierającego miłośnika przygód na Pandorze (i w jej okolicach). Pięć lat temu twórcy Borderlands 3 zadedykowali broń śmiertelnie choremu fanowi, a także zaprosili do swojej siedziby i pozwolili mu zagrać w nieukończony build gry. Kto wie, może i historia Caleba McAlpine’a doczeka się równie poruszającego zwieńczenia. Wciąż trzymamy też kciuki za umierającego na raka trzustki fana serii Civilization, którego syn poprosił studio Firaxis o wcześniejszy dostęp do nadchodzącej siódmej odsłony gry dla swojego taty.

Jeśli natomiast chcielibyście wesprzeć Caleba w opłacaniu ogromnych kosztów leczenia, to zapraszam do jego zbiórki.