Stadia: Posiadacze gier Ubisoftu zachowają swoje gry i pieniądze, które na nie wydali
Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji (której tu nie ma) i tego, że Ubi wymyśliło właśnie jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
Stadia umiera – to zdecydowanie najgorętszy temat ostatnich dni i choć wielu przyjęło tę informację z triumfem (wszak streamingowa polityka Google była… dziwna), to pozostaje jeszcze wiele nierozwiązanych kwestii, jak reakcja niezależnych twórców oraz zakupów dokonywanych w usłudze. Stadia, w przeciwieństwie do konkurencji, stawiała na budowę własnego ekosystemu – by odpalić jakąś grę, trzeba było ją najpierw kupić w wersji na tę platformę. I może miałoby to jakiś sens z perspektywy klientów, gdyby więcej studiów przekonało się do tworzenia gier z myślą o tej usłudze, a Google nie zamykało jedynego, które właśnie w tym celu powstało…
Tak czy owak powstał problem: klienci Stadii kupili wiele gier, a likwidacja usługi pozbawi ich nie tylko zapisów gry, ale także dóbr cyfrowych; w końcu jeśli biblioteka przestanie istnieć, to nie będzie się dało grać, prawda? Jeśli już nabieracie powietrza, by wygłosić poemat o wyższości pudełek nad „cyfrą”, to wstrzymajcie się jeszcze przez moment, bo głos w tej sprawie zabrała właśnie Jessica Roache, starszy menadżer ds. komunikacji z Ubisoftu:
Chociaż Stadia zostaje zamknięta 18 stycznia 2023 roku, z przyjemnością informujemy, że pracujemy nad przeniesieniem gier z tej platformy na komputery przy wykorzystaniu Ubisoft Connect.
Inicjatywa Ubisoftu jest na pewno uczciwa w stosunku do ludzi, którzy już raz kupili ich grę i nie zostaną zmuszeni do robienia tego po raz kolejny. Osobną kwestią jest to, że Stadia była przecież usługą grania w chmurze – nie przytoczę tu konkretnych statystyk, ale logika podpowiada, że w gry na Stadii inwestowali ludzie, którzy nie dysponują wystarczająco mocnym pecetem, by cieszyć się nimi lokalnie.
I tak dochodzimy do ciekawego prcecedensu, ponieważ w oświadczeniu o zamknięciu usługi Google informowało, że klienci otrzymają zwrot pieniędzy za dokonane zakupy. Dla tych, którzy kupili tam gry Ubisoftu inwestycja zwróci się podwójnie – nie dość, że dostaną z powrotem pieniądze, to zatrzymają kupione produkcje. Jednak zanim przyklaśniecie Ubisoftowi, jako obrońcy uciśnionych przed złym streamingiem gier, Roache w oświadczeniu przesłanym do The Verge dodała:
Wierzymy w moc gier w chmurze i nadal będziemy przesuwać granice, by zapewnić naszym graczom niesamowite doznania, gdziekolwiek by się nie znajdowali.
Przetasowania na rynku usług streamingowych mogą zakończyć się podobnie do sklepów cyfrowych, w których na lata niepodzielnie zapanował Steam. Na ten moment jednak paniki wśród konkurencji, wywołanej nagłą śmiercią Stadii, nie widać...
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.