80
31.08.2023, 17:36Lektura na 6 minut

Starfield: Bethesda dowiozła świetnego erpega, ale nie obyło się bez problemów [RECENZJE]

Pierwsze recenzje najnowszej produkcji Bethesdy są w większości pełne optymizmu. Na ten moment nie pojawiły się żadne miażdżące opinie, chociaż kilka rzeczy można było zrobić lepiej.

No i stało się. Zbliża się chyba najbardziej wyczekiwana gra tego roku, a wraz z publikacją pierwszych recenzji, nieprzekonani zyskają branżowe opinie. Przekonani natomiast sprawdzą, czy preorder Starfielda był wart inwestycji, czy 30 klatek na konsolach to faktycznie problem oraz, co chyba najważniejsze, czy rzeczywiście mamy do czynienia z najmniej zabugowaną grą Bethesdy. Jak to już wielokrotnie bywało, zebrałem dla was najciekawsze opinie, jakie pojawiły się w pierwszych recenzjach nowej gry twórców serii The Elder Scrolls i za chwilę dowiemy się, czy będzie z tego hit.

Jeśli chodzi o cdaction.pl, na naszą recenzję będziecie musieli jeszcze poczekać. Zamieścimy ją, gdy otrzymamy dostęp do gry – i oczywiście odpowiednio dokładnie poznamy Starfielda.

Zaczynamy od wyjątkowo pozytywnej opinii, wystawionej przez Stevena Millsa na łamach Destructoida. Recenzent spędził z grą około 100 godzin, a po dokładnym przetestowaniu wszystkiego zdecydował, że Starfield zasługuje na 10/10.


Zrobiłem po trochu wszystkiego. To właśnie tutaj Starfield naprawdę błyszczy: swoboda robienia czegoś w ogromnej piaskownicy. Często przenosiłem się do systemu, w którym chciałem ukończyć misję głównego wątku i spotykałem kogoś potrzebującego pomocy, a kilka godzin później byłem już lata świetlne od tego miejsca.


Steven Mills, Destructoid

Taka struktura rozgrywki wynika z otwartego świata i różnych mniej lub bardziej losowych zadań dodatkowych, ale zdaniem Millsa to coś więcej:


Fabuła Starfielda jest na najwyższym poziomie nawet w misjach pobocznych, które mogą wydawać się najmniej istotną częścią zwiedzenia galaktyki.


Steven Mills, Destructoid

Ostatecznie recenzja ma nadzwyczaj optymistyczny wydźwięk, ponieważ Bethesda podobno dała radę znacząco podnieść poziom swoich produkcji, które klasycznie na premierę nie zawsze trzymały się kupy:


Bethesdzie udało się podnieść poprzeczkę dla sandboksów. To piękna gra z otwartym światem, wciągającym uniwersum, historią oraz satysfakcjonującą rozgrywką.


Steven Mills, Destructoid

Zdecydowanie mniej optymistyczny jest Christopher Livingston z PC Gamera, który już w pierwszych zdaniach swojej recenzji odkrywa, na czym polega fenomen najnowszego i poprzednich dokonań studia:


Im więcej gram w Starfielda, tym bardziej mi się podoba i z tych samych powodów lubię inne gry Bethesdy. Zderzenie uporządkowanych zadań z nieprzewidywalnymi systemami tworzy wyjątkowe chwile, choć odkrycie tego w przypadku Starfielda zajęło mi trochę czasu.


Christopher Livingston, PC Gamer

Jeśli pamiętacie poprzednie gry studia, pamiętacie też niektóre zadania i ich rozmach, jaki czasami śmieszył, a czasami przytłaczał. Nie inaczej jest w nowej produkcji Todda Howarda i spółki, jednak i tutaj nie obeszło się bez problemów:


To największa produkcja Bethesdy i ma więcej wspólnego ze Skyrimem i Falloutem 4, niż się spodziewałem, jednak daleko jej do wielkości tych gier (…). Podobało mi się to doświadczenie, które jest tak ogromne, jak obiecywano, ale nie jest to epicka, kosmiczna przygoda na jaką liczyłem.


Christopher Livingston, PC Gamer

A co z błędami? Przecież gra stworzona przez studio Todda Howarda z definicji nie może być ich pozbawiona, bo w pewnym sensie jest to część doświadczenia, jakie wszyscy spodziewamy się dostać. O dziwo… nie jest tak źle:


Większość bugów nie jest szkodliwa, ale bywa komiczna, jak fakt, że w każdym odwiedzanym przeze mnie mieście jest jeden członek ochrony ubrany tylko w bieliznę. Jeśli chodzi o autentyczne błędy, to nie było ich aż tak wiele, choć jeden kosmiczny pirat utknął poza mapą. Miałem też kilka problemów ze znacznikami zadań wskazującymi niewłaściwe miejsce, a w przeciągu 90 godzin gry tylko raz zostałem wyrzucony do pulpitu.


Christopher Livingston, PC Gamer

Ostatecznie Christopher jest zdania, że Starfield nie jest złą grą, jednak nie dorósł do oczekiwań – co może być wynikiem naszych osobistych wyobrażeń na temat tego, jak Bethesda reklamowała tę grę. Ocenę PC Gamera podsumowuje nota 75/100.


Po całym tym szumie, nadziei i oczekiwaniu z rozczarowaniem stwierdzam, że nie kocham Starfielda tak, jak kocham inne gry RPG stworzone przez Bethesdę. Pod wieloma względami ich najnowsza produkcja jest do nich zbliżona, choć nigdy nie staje się tak wciągający jak Skyrim czy Oblivion, ani tak szalony i dziwaczny jak Fallout (…). Pierwsze 90 godzin w grze było dalekie od doskonałości, ale mam mnóstwo powodów, by spędzić w niej drugie tyle.


Christopher Livingston, PC Gamer

Na moment, w którym piszę te słowa, najniższą oceną wystawioną Starfieldowi jest 5/10. Garrett Martin z Paste Magazine nie patyczkował się z żadnymi elementami tytułu, choć podobnie jak inni często wracał do poprzednich dokonań studia i porównywał z nimi Starfielda.


Większość z tysięcy planet jest przynajmniej częściowo generowana proceduralnie, w wyniku czego stają się ogłupiająco identyczne i nie robią żadnego większego wrażenia. Zamiast wspaniałej magii znanej z No Man’s Sky, typowa planeta w Starfieldzie jest tak samo szara, jak bohaterowie gry (…). Kiedy wylądujesz na planecie na której jest życie, znajdziesz podobnie wyglądającą roślinność i zwierzęta stworzone na bazie kilku podstawowych form.


Garrett Martin, Paste Magazine

Dla odmiany, kilka pozytywnych słów poleciało w kierunki walki:


Starfieldowi najbliżej do strzelanki. Będziesz mieć przy sobie arsenał karabinów, pistoletów, strzelb i nie tylko. To najnowocześniejsza i najbardziej satysfakcjonująca walka, jaką można znaleźć w grach tego studia. Nie próbuje być jak Call of Duty, ale fani strzelania, którym nie podobała się powolna formuła strzelania w Falloucie, będą zadowoleni.


Garrett Martin, Paste Magazine

Przejrzałem całkiem sporo recenzji, tak dopiero w tej zdecydowano się na zderzenie Starfielda z ponadczasowym klasykiem, jakim jest Mass Effect i… Cóż, finalnie chyba nikt nie spodziewał się tego, że Bethesdzie uda się zdetronizować króla growej space opery.


Tematycznie gra jest podobna do Mass Effecta, a jednocześnie na tyle od niego gorsza, że chyba lepiej wrócić do tamtej trylogii. Podejście do eksploracji jest podobne do No Man’s Sky, ale na tyle gorsze, że pomyślałem o powrocie do 2016 roku i zagraniu w oryginalną wersję tego niedocenionego tytułu. Starfield pod niemal każdym względem przypomina też Fallouta 4 i Skyrima, jednak jest od nich wyraźnie gorszy. Próbuje dać nam wszechświat i zawodzi, przytłoczony własnymi ambicjami.


Garrett Martin, Paste Magazine

Pozostałe oceny kształtują się następująco:

  • Games Radar – 5/5
  • Destructoid – 10/10
  • GamingBolt – 10/10
  • VideoGamer – 9/10
  • Wccftech – 9/10
  • Gry-Online – 8,5/10
  • Gram.pl – 7,8/10
  • IGN – 7/10
  • PCGamesN – 7/10
  • Paste Magazine – 5/10

Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1502

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze