10
9.08.2023, 06:30Lektura na 3 minuty

Szef Take-Two uważa, że cena Red Dead Redemption na PS4 i Switcha nie jest za duża

No bo hej, co innego ma uważać gość, który będzie na tym zarabiał? Inna sprawa jak to brzmi, kiedy prawie dokładnie taka sama wersja gry na Xboksie jest o 10 dolarów tańsza.

Po wielu mniej i bardziej delikatnych sygnałach ze strony Rockstara, przedwczoraj zaprezentowano Red Dead Redemption na PS4 i Nintendo Switcha. Nie jest to ani remake, ani remaster, ani nawet jakaś ciekawa, limitowana wersja fizyczna (będzie opcja w pudełku, ale nie wyróżnia się absolutnie niczym), a po prostu reedycja tytułu liczącego sobie już 13 lat. Nasz kraj znalazł się w doborowym towarzystwie m.in. Chin i Rosji, bo na ten moment jedyną realną i zapowiedzianą zmianą jest dodanie nowych tłumaczeń.

Cena? Za wysoka. Nie ma żadnych argumentów na obronę powtórnego wypuszczania starej gry w cenie 50 dolarów, a więc około 200 zł. Chyba, że jesteście akurat prezesem firmy ją wydającej – wtedy możecie zachować się jak Strauss Zelnick (CEO Take-Two) na ostatniej telekonferencji i na pytanie o wycenę odpowiedzieć tak:


Uważamy, że cena jest odpowiednia z ekonomicznego punktu widzenia.


Strauss Zelnick

Sytuację próbowała uratować wiceprezes ds. finansów w Take-Two, Hannah Sage podkreślając, że przecież nie dostaniemy tylko Red Dead Redemption, ale także rozszerzenie Undead Nightmare. Następne pytanie ciśnie się więc na usta samo: czy to właśnie zintegrowanie dodatku z podstawką jest powodem takiej ceny? Nie wiadomo, bo Zelnick unikał odpowiedzi zasłaniając się tym, że „to świetny pakiet, dostępny na rynku po raz pierwszy”.


Na Xboksie jest taniej

Tutaj robi się ciekawie, bo reedycja westernu nie ukaże się na Xboksie. Powód jest prosty: gra działa we wstecznej kompatybilności na Xboksach Series X|S. RDR na konsolę Microsoftu kosztuje 30 dolarów, a dodatek – 10 dolarów. Nie byłem najlepszy z matematyki, ale nawet ja widzę, że coś tu nie gra. Czemu posiadacze konsol Sony i Nintendo muszą płacić więcej?

Pytania można mnożyć, bo nie wiemy czy wersja Xboksowa otrzyma aktualizację dodającą nowe tłumaczenia, czy nie. Kolejną kwestią jest premiera na pecetach – wszak „dwójka” radzi sobie na nich naprawdę nieźle i wielu, włącznie z niżej podpisanym, myślało o plotkach związanych z odświeżoną „jedynką” właśnie w kontekście premiery pecetowej. IGN postanowił o to dopytać, ale Zelnick zrobił unik godny słonia w składzie porcelany:


Wszystko zależy od wizji zespołu, jaki stoi za danym tytułem, a jeśli ta wizja nie byłaby wystarczająco silna i wyrazista, moglibyśmy wydać go w oryginalnej formie lub w niektórych przypadkach przygotować remake lub remaster. Wszystko zależy od gry, platformy i tego, co uważamy za okazję dla konsumentów.


Strauss Zelnick

Możecie mi zarzucać stronniczość, ale płacenie 10 dolarów więcej za reedycję na konsoli Sony i możliwość zagrania na Switchu w starą grę to nie jest żadna okazja, tylko próba wyciśnięcia kasy. Z kolei zapowiedzenie remastera lub remake’u przeznaczonego na blaszaki byłoby prztyczkiem w nos dla tych, którzy zdecydują się wyłuskać teraz 50 dolarów, więc najwyraźniej możemy – przynajmniej na jakiś czas – zapomnieć o Red Dead Redemption na pecetach.


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1068

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze