The Callisto Protocol: Były szef studia o tym, co spowodowało porażkę gry

The Callisto Protocol: Były szef studia o tym, co spowodowało porażkę gry
Avatar photo
"Sam Goldman"
Były szef studia Striking Distance twierdzi, że potrzebował więcej czasu na stworzenie The Callisto Protocol, ale wydawca w ostatniej chwili zmienił plany.

Striking Distance Studios myśli już o nowej grze, która zatrze złe wrażenie po porażce, jaką było The Callisto Protocol. Glen Schofield, pomysłodawca i założyciel studia, znany szerzej jako twórca Dead Space’a nie tak dawno temu padł ofiarą „sukcesu” swojej ostatniej produkcji i dopiero teraz, prawie 2 lata po premierze tytułu, postanowił opowiedzieć, jak to naprawdę było.

Dlaczego The Callisto Protocol wyszło tak źle? Powody można wyliczać dość długo, jednak zdaniem Schofielda wina leży po stronie pospieszającego wydawcy:

Potrzebowaliśmy jeszcze około 3,5 miesiąca. Przez kilkanaście tygodni myślałem, że je dostaniemy, więc kiedy w październiku 2021 zapewniano mnie, że plany pozostają niezmienne, postanowiłem spędzić całe święta na projektowaniu i tworzeniu pomysłów. Nadszedł styczeń, a ludzie z Kraftona nagle wszystkiemu zaprzeczyli i wyznaczyli termin na grudzień 2022.

Zmienne terminy i zbliżający się deadline to jedno, ale swoje dołożyła pandemia, która z powodu częstych chorób pracowników wstrzymywała prace nad grą.

Byliśmy zdruzgotani. Czasami nie działał cały dział efektów wizualnych lub animacji, bo ludzie chorowali. Poza tym w 2021 mieliśmy wielką falę rezygnacji. Tamten rok był najgorszym rokiem pracy w moim życiu.

Ostatecznie z gry wycięto co najmniej 4 bossów i 2 typy przeciwników, ale mało prawdopodobne, by dodatkowe kilka miesięcy produkcji mogło w istotny sposób wpłynąć na jej kształt. Na tym etapie to już przerzucanie się odpowiedzialnością, bo przecież Krafton też miał swoje zdanie na temat porażki. Dowiedzieliśmy się też, że przy okazji przedpremierowych cięć do śmietnika trafił też pomysł na kontynuację, w której Jacob Lee, protagonista „jedynki”, powracałby dopiero w połowie historii, kiedy nowy bohater zostałby uśmiercony. Ciekawy i odważny zabieg, chociaż sam Jacob był napisany tak, że chyba mało kto chciały wchodzić w jego buty po raz kolejny.

5 odpowiedzi do “The Callisto Protocol: Były szef studia o tym, co spowodowało porażkę gry”

  1. E tam, to nie była zła gra. Bawiłem się naprawdę dobrze, dopóki po 15 godzinach gry nie usunęło mi sejwów 😀

    • Ała… Swoją drogą mam coraz większą chęć w to zagrać, choć ponoć do Dead Space’a daleko temu tytułowi. Mam tylko nadzieję, że randomowe kasowanie sejwów poprawili 🙂

  2. Ostatnio miałem „przyjemność” ograć to cudo w GP. Wszystko co słyszałem o tej grze to prawda. Nijaki bohater, słaba, praktycznie nieistniejąca historia i wieczne „walenie pałą mutanta”. Te 3 i pół miesiąca gówno by im dały jak gameplay był nudny i do bani.
    PS: Nawet nie chciało mi się ogrywać NG+, a ja rzadko nie wracam do gier które kończę.
    PS2: Przedwczoraj zobaczyłem na YT to „prawdziwe” zakończenie, które mieli czelność sprzedawać po premierze jako DLC, i było jeszcze więcej tej samej nudy, no i samo zakończenie było dupne.
    PS3: Jakbym miał się rozbić na bezludnej wyspie i znalazłbym konsolę z tą grą, to wywaliłbym pudełko do morza/oceanu.
    Ciekawe czy zrobią sequel, czy marka idzie do piachu po 1 odsłonie.

    • RewolwerowanyRewolwr 8 sierpnia 2024 o 07:25

      Miałem podobne odczucia tylko z tą różnicą, że nawet nie dałem rady skończyć tego tytułu. Ja akurat grając na komputerze mogę od siebie dorzucić, że optymalizacja tam leży i kwiczy oraz sterowanie na klawiaturze i myszce jest tragiczne. Czuć bardzo, że to była gra robiona pod pada. Liczyłem na grę na poziomie Dead Space’a, a dostałem coś mocno poniżej tego tytułu.

  3. Ta gra była po prostu nudna. Gameplay też był źle przemyślany. Dla przykładu: bezsensowne było bezustanne wymuszanie walki wręcz, by finishery odbywały się bronią palną, podczas gdy zwykła logika podpowiada, że najpierw się strzela z dystansu, żeby nie dać wrogom podejść do siebie i dopuścić do zranienia, a walka wręcz to tzw. ostateczna ostateczność.

Dodaj komentarz