The Day Before wygląda na kompletną klapę

Kto by się spodziewał, że wysokobudżetowa gra współtworzona przez wolontariuszy, której twórcy nie ogarnęli nawet praw do jej nazwy, może wyjść nie taka, jak zapowiadano. Choć Fntastic usilnie próbowało zapewnić nas o tym, że z The Day Before jest wszystko dobrze, to nic tak nie weryfikuje obietnic, jak premiera. A właściwie nawet nie można tego nazwać pełną premierą, bo studio udostępniło The Day Before w ramach wczesnego dostępu, gdyż cytując – obawiało się „nieprzewidywalnych okoliczności”.

Od wczorajszej premiery nie minęły nawet 24 godziny, a na Steamie już ponad 10 tysięcy graczy wyraziło swoją opinię na temat The Day Before. Ta jest przytłaczająco negatywna, bo pozytywnych ocen tytuł ma zaledwie 15%. Głównym zarzutem jest kłamstwo dotyczące określenia gatunku gry – okazało się, że nie jest to żadne MMO z otwartym światem. Zamiast tego tytuł oferuje zamknięte obszary oraz mnóstwo niedostępnych do odwiedzenia budynków. Natomiast większym przeciwnikiem od zombie są serwery, z którymi bardzo trudno jest się połączyć.  Pierwsze gameplaye The Day Before pokazują, jak pusty i zabugowany jest jego świat:

Twórcom najwyraźniej wciąż mało kontrowersji, ponieważ usunęli ze swojego kanału na YouTubie część wideo przedstawiające otwarty świat w The Day Before. Materiały miały też prezentować funkcje, które ostatecznie nie znalazły się w grze. Zmiany na kanale produkcji zauważył między innymi dziennikarz Nick Calandra:

Nie można też nie wspomnieć o wszechobecnych w The Day Before błędach oraz crashach. Użytkownicy Steama podkreślili przykładowo: spadanie przez podłogę w przepaść, przenikanie przez tekstury (w których można się dosłownie ukryć), niedziałające klawisze czy pojawianie się postaci w ścianie. Dołożyć trzeba również fatalną optymalizację, w tym nagłe spadki klatek na sekundę nawet przy mocniejszych kartach pokroju GTX-a 3060.

Choć faktycznie spora liczba recenzji oraz fakt, że po nagłym powrocie na Steama The Day Before znowu było jedną z najchętniej dodawaną grą do listy życzeń, raczej wątpliwe jest to, że produkcja zwróci się studiu Fntastic. Gracze z pewnością masowo zwracają tytuł, a twórców można by wręcz pozwać za wprowadzanie konsumentów w błąd, reklamując zupełnie inny produkt, niż ostatecznie dostarczono.