The Game Awards krytykowane za brak taktu. „Prosimy już kończyć”
„W poszukiwaniu straconego czasu”. Tak podsumował tegoroczne The Game Awards 2023 nasz redaktor DaeL. Jak zwraca uwagę, dysproporcja między zwiastunami i reklamami a przemówieniami uczestników przekroczyła podczas ceremonii punkt krytyczny. Nie jest w tym zdaniu odosobniony. Mnie i wielu komentujących także dziwiło niemalże zganianie ludzi ze sceny. Wyjątkowo nieprzyjemna sytuacja spotkała prezesa Larian Studios.
„Please Wrap It Up”
Swen Vincke podczas wspominania o zmarłych kolegach z zespołu był poganiany wielkim monitorem „Please Wrap It Up”. Można to przetłumaczyć jako „prosimy zmierzać do końca”, ale bardziej bezpośrednie niż w języku polskim. Na cały występ miał trzydzieści sekund. Sprawa wyszła na światło dzienne dzięki sugestywnemu nagraniu z widowni. Porównawszy to np. z długim ogłoszeniem OD z Kojimą, poczuć można dysonans.
W trakcie tej podróży pożegnaliśmy kilkoro osób. Chciałbym więc zadedykować im tę nagrodę; a zwłaszcza Jimowi, naszemu naczelnemu artyście animatorowi, który odszedł w zeszłym miesiącu.
W tym kontekście trudno się zdzwić, że szef zapomniał o zapowiedzi portu Baldur’s Gate 3 na Xboksa, co przyznał z pewną skruchą na Twitterze/X. Oddział PR-owy dużej korporacji zachował się jednak z klasą i pogratulował wygranej oraz założenia zbroi.
Na dyskusję zareagował Geoff Keighley, główna osoba stojąca za całą ceremonią. Zapowiedział zmiany, ale trzeba przyznać, że podszedł do tego dość swobodnie i nie odniósł się do największych kontrowersji, także tych związanych z przerywaniem niektórym ludziom (do czego się nie przyznał). Spadły za to na niego kolejne wirtualne gromy. Coś mi niestety mówi, że wiele się w tej materii nie zmieni.
Swoją drogą – zgadzam się, że w tym roku muzyka była grana zbyt szybko i poprosiłem nasz zespół o poluzowanie tej zasady w trakcie trwania programu. Chociaż tak naprawdę nikt nie został wyciszony, jest to kwestia, którą należy się zająć w przyszłości.
The Game Awards 2023 za nami
Przypominamy, że to Baldur’s Gate 3 otrzymał główną nagrodę. Drugimi wygranymi są zdecydowanie studia Remedy oraz Nintendo, których gry z tego roku zdominowały ceremonię.

To bardzo smutne, że twórcy gier na, wydawałoby się growej imprezie mającej celebrować ich dokonania, są traktowani jak zło konieczne. Coś w rodzaju „masz tu swoją zabawkę, dzieciaku i idź sobie, nie przeszkadzaj dorosłym”.
TGA, przynajmniej w teorii, jest już o krok od stania się faktycznym odpowiednikiem gali wręczenia Oscarów. Dopóki jednak Geoff Keighley będzie robić dosłownie wszystko, by uwaga skupiała się na nim samym i nikim innym, do niczego takiego nie dojdzie. Przyzwyczailiśmy się już do corocznych odsłon publicznego bromance’u Goeffa i Hideo, ale tym razem przekroczono zarówno granicę żenady, jak i dobrego smaku. Hideo i „ten znany aktor/komik” przez bite 6 minut gadali kompletnie o niczym, a pewnie mogliby tak i kolejnych 10, bo nikt nie zamierzał im przerywać. Oznacza to, że goście, których ta gala generalnie nie powinna w ogóle dotyczyć, dostali dwunastokrotnie dłuższy czas, niż laureaci nagród. DWUNASTOKROTNIE.
Specjalnie odpuściłem sobie spanie, by doświadczyć chwili triumfu Lariana. I co? I skończyło się na tym, że człowiek, który poświęcił większą część życia dążeniu do tej szczególnej chwili otrzymał całe. Trzydzieści. Sekund. To się w głowie, urwał nać, nie mieści.
Najpierw reklamy, trailery, sponsorzy, potem bromance panów K, potem długo długo nic, a potem – organizatorzy to prawdziwi łaskawcy – pół chwili dla laureatów. Żenada.
Jak Judge gadał 10 minut to nikt go nie poganiał.
To bylo w tamtym roku i chyba z tego powodu wlasnie w tym roku poganiali.
Nie wiem o co te bóle zadków. To nie jest miejsce do dyskutowania o takich sprawach. Niech sobie dedykacje w napisy końcowe wstawiają, każde duże studio kogoś straciło przez covid. Takie gale mają sztywny time schedule i opóźnienie danego segmentu nawet o 30 sekund może spowodować mega rozjazd całego eventu. I tak – niesprawiedliwe jest, że jedni mają 10 minut a inni minutę, ale taki harmonogram został ustalony i trzeba się go trzymać. Poza tym nikt mu nie przerwał, dostał tylko napis żeby kończył i oszczędził sobie wstydu bo zaczynał odbiegać od tematu i gadać głupoty. Każde przemówienie na tej gali było cringe-worthy i każdego w pewnym sensie trzeba było delikatnie ściągać ze sceny.
Jak dadzą mniej reklam to spokojnie będzie czas żeby każdy gadał z 5 minut. Ja np o wiele bardziej wolałbym zobaczyć i jak wychodzą twórcy i sami coś od siebie gadają, a trailery można walnąć nawet po show, who cares. Co w ogóle robią ci ludzie wtedy? Siedzą i patrzą?
Mi jest żal tych, którzy spędzają czas oglądając to. Wystarczy wstać na następny dzień obejrzeć skróty i voila. Bez zbędnego pitu-pitu.
Kurczę, to brzmi prawie tak ekscytująco, jak oglądanie powtórki wydarzenia sportowego!
Ja tak PPV oglądam 😉