Threads: Było wielkie bum, jest spadek zainteresowania
Szumnie zapowiadany konkurent Twittera wystartował z przytupem i w ciągu zaledwie paru dni udało mu się przyciągnąć przeszło 100 milionów użytkowników. Nie zanosi się jednak na to, aby spora część z nich miała zamiar zostać na platformie na dłużej.
Nowa platforma Marka Zuckerberga przekroczyła mityczny próg 100 milionów zarejestrowanych użytkowników w zaledwie cztery dni od swojego startu. Czy osiągnięcie to przełoży się na długofalowy sukces Threads? Wszystko wskazuje na to, że szampan w siedzibie Instagrama mógł zostać otworzony nieco za wcześnie.
Był użytkownik, nie ma użytkownika
Jutro miną dwa tygodnie od uruchomienia nowego serwisu społecznościowego, przez co emocje wywołane premierą Threads pomału opadają, a sama aplikacja przestaje być uznawana za nowalijkę. Wraz ze spadkiem entuzjazmu internautów zdaje się także upadać mit pogromcy Twittera, jakim miał okazać się najnowszy twór Zuckerberga i pozostającego w jego rękach koncernu Meta. Już tydzień po swoim starcie Threads mogło się cieszyć 23,6 miliona aktywnych użytkowników, kiedy jeszcze 7 lipca ich ilość opiewała na 49 milionów, a więc była przeszło dwa razy większa.
Nie pomógł także fakt, że swoje konta w serwisie założyły największe marki, takie jak Netflix i Apple. Średni czas, który użytkownicy spędzali na korzystaniu z aplikacji, spadł z pułapu 20 minut do zaledwie 6. Dla porównania: wedle statystyk przypadających na marzec bieżącego roku, Twitter posiada 396,5 miliona zarejestrowanych kont, z czego 206 milionów wykazuje pewną dozę aktywności każdego dnia. Pochodzące z USA osoby korzystające z „ćwierkacza” spędzają z serwisem średnio 158 minut miesięcznie, co w dziennym rozrachunku daje wynik rzędu 5,26 lub 5,1 minuty, w zależności od miesiąca.
Grubymi nićmi szyte
Tworowi Mety z pewnością popularności nie przysparza także fakt, że wciąż pozostaje on poza zasięgiem użytkowników Europy, a korzystanie z VPN celem obejścia tej niedogodności skutkuje natychmiastową blokadą konta w serwisie. Jak podaje serwis CNBC, ruch na platformie Elona Muska zmniejszył się po premierze Threads, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że był to jedynie chwilowy trend wywołany pojawieniem się nowego gracza na silnie zmonopolizowanym rynku mediów społecznościowych i wiele osób pragnęło przekonać się na własne oczy, czy jest on w stanie w realny sposób zagrozić Twitterowi.
Nie sposób przy tym zaprzeczyć, że odpływ użytkowników oraz reklamodawców z „ćwierkacza” jest realnym problemem dla portalu. Konkurencja dla niego istniała już na długo przed pojawieniem się Threads, a przykładem alternatywnego serwisu o zbliżonych założeniach jest Mastodon. Być może narastająca rywalizacja pomiędzy firmami zmusi je do rozwoju swoich produktów, na czym z pewnością zyskaliby ich użytkownicy. Sam Musk w końcu postanowił uruchomić zapowiadaną od lutego funkcję dzielenia się zyskami z reklam z twórcami na Twitterze. Założyciel X Corp. nie ukrywa przy tym, że jego odczucia w stosunku do nowego serwisu Mety nie należą do najmilszych. Elon posunął się nie tylko do publicznego oskarżenia konkurenta o oszustwo, ale i do pogrożenia mu pozwem. Zespół odpowiedzialny za Threads zbył jednak słowa miliardera i wystosował informację, w której zapewnia, że portal powstał w pełni uczciwy sposób i nie współtworzyli go byli pracownicy Twittera, jak twierdzi Musk.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.