Twórca Final Fantasy VII Rebirth ma prośbę do pecetowych graczy. Znowu chodzi o mody
Czy tylko ja mam deja vu?
Wielkie święto dla pecetowych graczy: wszyscy, którzy nie mogli się doczekać premiery Final Fantasy VII Rebirth na tej platformie (co w pełni zrozumiałe, moim skromnym zdaniem to jedna z najwybitniejszych produkcji tego roku), wiedzą już dzięki zapowiedzi na gali TGA, że port na blaszaki zawita w nasze ręce już 23 stycznia. Decyzja o wydaniu gry na pecetach była w zasadzie pewna od samego początku i aż dziwne, że nie dostaliśmy jej szybciej, szczególnie biorąc pod uwagę niezadowolenie Square Enix z wyników finansowych tytułu.
Poznaliśmy już wymagania sprzętowe Final Fantasy VII Rebirth na tej platformie, możemy być również pewni, że produkcja od razu otrzyma mnóstwo fanowskich modów... ale właśnie. Omawiając na łamach Epic Games Store'u zalety nowego wydania, takie jak nowy system oświetlenia czy modele 3D i tekstury przygotowane w znacznie wyższych rozdzielczościach niż na PS5, Naoki Hamaguchi, reżyser gry, zwrócił się z prośbą do pecetowych graczy.
Nasz zespół nie ma żadnych planów związanych z oficjalnym wsparciem modów z poziomu gry, ale podziwiamy kreatywność społeczności i z otwartymi ramionami powitamy jej dzieła. Mamy jednak prośbę do moderów, by nie tworzyli ani nie instalowali niczego obraźliwego czy nieprzyzwoitego.
Podejrzewam, że niektórzy fani Tify już czekają z palcem wskazującym nad lewym przyciskiem myszy, by 23 stycznia od razu opublikować na Nexus Mods swoje nieprzyzwoite przeróbki, ale może się mylę? Jednocześnie odnoszę wrażenie, że już gdzieś kiedyś słyszałem taką prośbę... A, no tak, niemal dokładnie tych samych słów użył producent Final Fantasy XVI przed premierą pecetowego portu. Jak to się wtedy skończyło? Możecie się domyślać.
Co z DLC do Final Fantasy VII Rebirth?
No dobra, to skoro już prawie każdy i jego pies będzie mógł zapoznać się z Final Fantasy VII Rebirth, co w takim razie z przyszłością serii? Nomen omen finał remake'owej trylogii jest obecnie w produkcji, a ostatnia wydana odsłona nie doczeka się DLC. W tym samym materiale Hamaguchi przyznał, że winna takiego stanu rzeczy jest właśnie będąca w przygotowaniu trzecia część odświeżeń Final Fantasy VII... przynajmniej na razie.
Mieliśmy ochotę dodać epizodyczną historię jako nowe DLC w wersji na PC, ale z ograniczonymi środkami zdecydowaliśmy dokończyć projekt ostatniej gry tak szybko, jak to możliwe, z najwyższym priorytetem. Gdybyśmy jednak dostali od graczy wyraźne prośby po premierze na temat takich kwestii, to chętnie je rozważymy.
Czyli nie wszystko stracone: jeśli chcecie DLC do Final Fantasy VII Rebirth, to wiecie, co robić. Tymczasem Square Enix potwierdziło, że pecetowy port gry nie będzie zawierał żadnej nowej zawartości.
Czytaj dalej
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.