Square Enix rozczarowane sprzedażą Final Fantasy VII Rebirth i Final Fantasy XVI

Z pewnością można by znaleźć wiele rzeczy, z których słynie Square Enix, gdybym miał jednak wskazać jedną, przychodzącą mi do głowy w pierwszej kolejności, byłoby to rozczarowanie. Japoński wydawca jest wiecznie niezadowolony z wyników swoich produkcji. I nieważne, czy mówimy o milionach Tomb Raidera (który w międzyczasie przeszedł w ręce Embracera), czy niedawnej sytuacji Final Fantasy XVI, kiedy pisaliśmy, że podobno oczekiwania firmy zostały spełnione. Poprawka: nie zostały.

Dopiero teraz do sieci trafił raport finansowy Square Enix z maja tego roku, w którym szef korporacji, Takashi Kiryu, w następujący sposób opisał sytuację dwóch ostatnich odsłon serii:

Część winy za taki stan rzeczy w pewnością ponosi decyzja o ekskluzywności obu gier na konsolach PlayStation 5. Można by się było spodziewać, że takie Final Fantasy XVI, które właśnie trafiło na PC, jeszcze swoją sprzedaż mocno odbije, tyle że... popremierowy rekord graczy na Steamie wyniósł według SteamDB nieco ponad 20 tys., jeśli więc można w tej sytuacji mówić o hicie, to raczej umiarkowanym. Spodziewam się, że Final Fantasy VII Rebirth może poradzić sobie na pecetach nieco lepiej. Kiedy już oczywiście zostanie na nie zapowiedziane.

Square Enix doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musi szukać nowych rozwiązań dla swojego biznesu i już zapowiedziało, że pragnie rewolucji, a także wydawać mniej gier, za to bardziej zróżnicowanych. Takich zmian nie wprowadza się jednak z dnia na dzień, więc na efekty z pewnością jeszcze poczekamy. Na razie wydaje się, że przyszłość serii Final Fantasy i tak nie jest zagrożona. Prace nad finałem trylogii remake'ów „siódemki” trwają i podobno ich efekt ma zadowolić miłośników pierwowzoru. Co się zaś tyczy kolejnej pełnoprawnej odsłony, wydawca podobno rozważa przekazanie jej młodszym twórcom. Zobaczymy, co z tego wyniknie...