Ubisoft znów na celowniku za uśmiercenie The Crew. Gracze szykują pozew zbiorowy
Dwóch kalifornijskich graczy złożyło pozew przeciwko Francuzom.
Gdybym miał streścić tutaj wszystkie tegoroczne problemy Ubisoftu, pewnie wyszłaby mi pokaźnych rozmiarów publicystyka, więc ograniczę się do jednej z głośniejszych spraw, w które zaangażowany był ostatnimi czasy francuski gigant. Mam na myśli oczywiście The Crew i rzeszę poszkodowanych graczy, którym bez ostrzeżenia odebrano dostęp do gry. O wyłączeniu gry było na tyle głośno, że przyczyniło się do powstania całego ruchu Stop Killing Games mającego na celu powstrzymać takie sytuacje w przyszłości. I choć cytowaliśmy już prawnika, według którego gracze nie mają szans z Ubisoftem, nie wszyscy poczuli się do tego zniechęceni.
Jak donosi bowiem Polygon, dwóch kalifornijskich graczy wystosowało pozew zbiorowy przeciwko Ubisoftowi związany z wyłączeniem serwerów The Crew w połowie grudnia zeszłego roku. Z racji tego, że grę pozbawiono trybu offline, rozgrywka stała się zupełnie niemożliwa. W przytoczonym pozwie pada następujące porównanie:
Wyobraź sobie, że kupiłeś automat do pinballa i po paru latach, gdy naszła cię ochota na nim zagrać, odkrywasz, że nie ma w nim łopatek, kulki i ramp, a ekran, który wcześniej dumnie wyświetlał twoje najlepsze wyniki, został wymontowany. Okazuje się, że producent automatu w międzyczasie odwiedził twój dom, wybebeszył maszynę i odebrał ci możliwość grania w coś, za co zapłaciłeś i wydawało ci się, że masz na własność.
Ta obrazowa analogia miałaby doskonale pasować do sytuacji, w której Ubisoft oszukał graczy, sprzedając im The Crew, również na fizycznych nośnikach, i pozwalając im myśleć, że to ich własność, podczas gdy w rzeczywistości udzielał jedynie czasowej licencji na dostęp do gry. Jednocześnie pozew przywołuje przykłady takich gier, jak Knockout City czy również ubisoftowe Assassin's Creed 2 i 3, którym także wyłączono serwery, lecz dodano opcję grania offline.
Wspomniani gracze oczekują obecnie uznania przez sąd ich inicjatywy za pozew zbiorowy, do którego mogliby dołączać inni poszkodowani, pragnący uzyskać rekompensatę finansową za poniesione szkody. Redakcja Polygonu zgłosiła się do Ubisoftu z prośbą o komentarz, lecz takowego nie otrzymała. Pozostaje więc oczekiwać na dalszy rozwój wypadków, a ja tylko przypomnę, że wciąż można się podpisywać pod inicjatywą Stop Killing Games.