Unity wycofuje się z większości zmian. Ale kontrowersje nie gasną
„Ktoś tam w Unity jest bardzo uparty, aby wprowadzić opłatę instalacyjną”.
Konfliktu Unity vs. reszta świata ciąg dalszy. Zaczęło się od propozycji „runtime fee” – opłaty od twórców za każdą instalację gry opartej na tym silniku. Po wybuchu afery oraz krytyce nawet od Geoffa Keighleya (organizator Summer Game Festu, The Game Awards) firma zapowiedziała zmiany w polityce. Nie odzyskała jednak już nadszarpniętego zaufania. Protesty trwają, a twórcy Terrarii zdecydowali się wspierać finansowo konkurencję.
Kolejne nowe oświadczenia, o których zaraz przeczytacie, nie wyglądają na zwiastuny znaczącej poprawy sytuacji.
Przeprosiny, ale poważniejsze
Wczoraj (22 września 2023) na stronie internetowej Unity pojawił się „list otwarty do naszej społeczności”. Jego autorem jest Marc Whitten. To szef działu Unity Create. Nie należy tej osoby mylić z Johnem Riccitiellim, prezesem całej firmy.
Tekst zaczyna się od serii kolejnych przeprosin. Dla twórców liczą się jednak konkrety. Te przychodzą w następnych akapitach:
Nasz plan Unity Personal pozostanie bezpłatny i nie będzie pobierana opłata instalacyjna od gier zbudowanych na tej platformie. Zwiększymy limit ze 100 000 $ do 200 000 $ i usuniemy wymóg korzystania z ekranu powitalnego Made with Unity.
Dalej czytamy, że żadna gra z przychodami poniżej miliona dolarów nie będzie podlegała proponowanej pańszczyźnie.
Zmiany pojawią się także dla wielkich graczy z progu profesjonalnego. Przede wszystkim prawo nie zadziała już wstecz. Opłata instalacyjna będzie naliczana tylko dla produkcji opartych na nowej wersji Unity dostępnej od 2024.
I teraz najważniejsze. Do wyboru będą dwie opcje rozliczenia. Albo przekazujesz 2,5 % przychodu z gry, albo płacisz na podstawie liczby instalacji, którą sam przekazujesz Unity na podstawie własnych wyników sprzedażowych. Wybierana zawsze jest korzystniejsza opcja. Trochę jak reguły naszego rządu przy przejściu na Polski Ład.
„Ktoś tam na górze jest bardzo uparty, aby wprowadzić »runtime fee«”, stwierdził jeden z użytkowników Twittera.
Za mało wyświetlacie, to usunęliśmy
Po wygaszeniu ognia, Unity znowu dolało do niego oliwy tego samego dnia wieczorem. Na profilach społecznościowych w odpowiedzi na uwagi developera pojawił się dziwny wpis. Nie został jeszcze usunięty, ale gdyby ktoś tam zmienił zdanie, załączam link do archive.org.
Jesteśmy naprawdę rozczarowani sposobem, w jaki nasze usunięcie warunków korzystania z usługi (Terms of Service) zostało przyjęte w Internecie. Usunęliśmy je na długo przed ogłoszeniem zmiany cen ze względu na małą liczbę wyświetleń, a nie dlatego, że nie chcieliśmy, żeby ludzie to widzieli.
Kontekst: chodzi o niedawno odkryte usunięcie w 2022 z popularnej bazy GitHub specjalnego archiwum, gdzie można było śledzić wszystkie zmiany poczynione w rzeczonych warunkach. Wzbudziło to kontrowersje, ponieważ sugerowało, że Unity miało coś do ukrycia. Niestety obawiam się, że mówienie o jakimkolwiek rozczarowaniu ze strony silnika w tej sytuacji to, nawet jeśli jest w tym jakaś słuszność, PR-owy strzał w stopę.
Czytaj dalej
Wielki entuzjasta gier z custom contentem. Setki godzin nabite w Cities: Skylines, Minecrafcie i Animal Crossing: New Horizons mówią same za siebie. Do tego rasowy Nintendron, który kupuje 10-letnie gry za pełną cenę i jeszcze się cieszy. Prywatnie lubi pływanie, sztukę i prowadzenie amatorskich sesji D&D.