Wolfenstein 3D teraz śmiga w czterech kolorach i na jeszcze starszym sprzęcie

Studio id Software miało na swoim koncie pierwszoosobowe strzelanki jeszcze przed wydaniem Wolfensteina 3D. Hovertank 3D i Catacomb 3D pojawiły się w 1991 roku, ale to stary, poczciwy „Wolfik” uchodzi za ojca gier FPP. 30 lat temu niejeden z nas poczuł, że strzelanie do nazistów to naprawdę świetna rozrywka (w tym b-side i rajmund). Wpływ na to miał oszałamiający wówczas silnik gry powstały na bazie tego, który znamy ze wspomnianego Catacomb 3D. Nowa gra dostała tak nieziemskie „ficzery” jak drzwi i dekoracyjne obiekty nie będące ścianami, a sama rozgrywka stała się szybsza i płynniejsza.

Pierwotnie Wolfenstein 3D miał wyjść, obsługując jedynie skromną paletę 16 kolorów, ale zaledwie na cztery miesiące przed premierą zaimplementowano obsługę grafiki VGA, czyli 256 kolorów. To więcej niż jest ich na świecie! Ale co gdyby zrobić nie jeden, a dwa kroki wstecz? Zamiast wracać do pierwotnie planowanej palety 16 kolorów, po prostu wypuścić Wolfensteina 3D w grafice CGA?

Nie musimy się już więcej zastanawiać nad „a co, gdyby...?”, bo odpowiedź mamy podaną na tacy. Niejaki James Howard udostępnił swój projekt na GitHubie. Ten pozwala nie tylko na swoisty demake Wolfa, i to w kilku wariantach (czerwień można zastąpić magentą, czy nawet pójść na całość i zagrać w trybie monochromatycznym), ale także możemy odpalić grę nie dysponując pecetem z tak zaawansowanym procesorem, jakim był 286. Teraz wystarczy dziadeczek 8088, który pamięta jeszcze lata 70.

Do odpalenia moda nie potrzebujecie pełnej wersji gry, dostępnej chociażby na Steamie, bowiem w zupełności można pobawić z darmową wersją shareware. No proszę, to dopiero słowo, o którym bym nie pomyślał, że jeszcze kiedyś go użyję. A ten, kto nie ma zamiaru brać udział w takich rozrywkach, może po prostu zerknąć na krótki gameplay zamieszony przez Jamesa Howarda na Twitterze. Stary, niemiecki zamek nabrał nowych rumieńców. Mój Wolfenstein 3D taki piękny. 🥲