03.01.2025
8 Komentarze

USA jednak bez neutralności sieci. Sąd apelacyjny blokuje przywrócenie zasad

USA jednak bez neutralności sieci. Sąd apelacyjny blokuje przywrócenie zasad
Jakub "Jaqp" Dmuchowski
Zasady neutralności sieci przestały obowiązywać w 2017 r. za kadencji Donalda Trumpa, zaś w ubiegłym roku amerykańska Federalna Komisja Łączności walczyła o ich przywrócenie. Jak się okazuje – bezskutecznie.

Powołując się na Wikipedię, neutralność sieci (bądź też Internetu) to „zasada, zgodnie z którą dostawcy usług internetowych i rządy nie nakładają żadnych ograniczeń na dostęp użytkowników do sieci pozwalających na korzystanie z Internetu”. Reguła to została uchylona w 2017 roku przez administrację urzędującego wówczas w Białym Domu Donalda Trumpa, jednak od tamtej pory amerykańska Federalna Komisja Łączności (ang. Federal Communications Commission, FCC) walczyła o jej przywrócenie. Najnowsze orzeczenie sądu apelacyjnego zdaje się jednak przekreślać jakiekolwiek szanse na powrót neutralności sieci w Stanach Zjednoczonych.

Neutralności sieci nie będzie

W czwartek sąd apelacyjny, a dokładniej panel złożony z trójki sędziów, jednoznacznie odrzucił przepisy dotyczące rzeczonej neutralności. Federalna Komisja Łączności chciała uniemożliwić dostawcom Internetu różnicowanie prędkości łącza podczas korzystania z różnych portali internetowych, jednakże decyzja sądu pogrzebała te plany.

Jeden z sędziów odpowiedzialnych za uniemożliwienie przywrócenia neutralności sieci, Richard Allen Griffin, przekazał, że FCC nie posiada (ani nie posiadała) uprawnień do egzekwowania jej zasad. Griffin i jego współpracownicy zgodzili się co do tego, że dostawcy szerokopasmowych usług internetowych nie oferują usług telekomunikacyjnych, a informacyjne, w związku z czym Federalna Komisja Łączności nie może zmuszać ich do przestrzegania wspomnianych przepisów.

FCC jednak nie ma zamiaru się poddawać i zapowiedziało, że prawdopodobnie będzie szukało wsparcia w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Przewodnicząca Komisji, Jessica Rosenworcel, uzasadniła swoje starania w kwestii przywrócenia neutralności sieci opiniami ekspertów, wedle których zasady te są kluczowe dla powstawania i wzrostu konkurentów rynkowych gigantów pokroju Netfliksa, Amazona lub Google.

Mimo wszystko Rosenworcel nie ma już zbyt wiele czasu na działanie, jako że wkrótce zostanie zastąpiona przez Brendana Carra, który był jedną z osób odpowiedzialnych za obalenie zasad neutralności w sieci za poprzedniej kadencji Trumpa. Pokrzepiającym zaś może być fakt, że przyszły prezydent USA zapowiedział wzmożenie walki z Big Techem, a pomóc w tym ma m.in. Gail Slater.

8 odpowiedzi do “USA jednak bez neutralności sieci. Sąd apelacyjny blokuje przywrócenie zasad”

  1. Od kiedy internet stał się powszechnie używany ktoś powinien zabrać się za reklamy w których od zawsze jest samowolka bo już zacząłem myśleć, że reklamy w TV nie są takie złe porównując do tego co się odwala w sieci.

    Od wyskakujących pełnoekranowych okienek, blokad na 70% tekstu, coraz mniejszych przycisków X do ich zamknięcia, migających ofert sklepów rozpraszających od tekstu nie da się już czytać artykułów bez adblockera.

    Pełno oszustw, fałszywych przerobionych bannerów z twarzami Mentzena czy innych znanych ludzi, cudownie wynalezionych leków których nienawidzą lekarze lub ostrzeżeń o wirusach od których po kliknięciu można dopiero tych wirusów nałapać.

    Sporo osób nieobeznanych i starszych na to się łapie.

    • Jakiś rok temu w podcascie Skeptics’ Guide to the Universe omawiali badanie tego problemu, czyli naiwności w sieci u poszczególnych grup wiekowych. Badanie było z USA, ale ku zaskoczeniu niektórych, to właśnie osoby młodsze okazały się być mniej odporne na fake newsy i mniej skłonne do krytycznej oceny podawanych im treści.

    • Dla osób starszych Internet to i tak często ,,zło i oszuści,, więc nie dziwi mnie to, że to młodych lub boomerów trzeba bardziej uświadamiać, że bardzo łatwo jest oszukać człowieka tutaj i nie powinno się wierzyć wszystkiemu co przeczytasz na jakieś losowej stronie w necie.

  2. „chciała uniemożliwić dostawcom Internetu różnicowanie prędkości łącza podczas korzystania z różnych portali internetowych”

    Jestem ciekaw, czy w to wlicza się też ignorowanie limitu danych dla konkretnych serwisów, co zdarza się w Polsce w pakietach w stylu „Messenger bez limitów”

  3. „że dostawcy szerokopasmowych usług internetowych nie oferują usług telekomunikacyjnych, a informacyjne, w związku z czym Federalna Komisja Łączności nie może zmuszać ich do przestrzegania wspomnianych przepisów.”
    Ten pies to nie pies, tylko kot, więc nie musi podlegać przepisom dotyczącym zakazu wprowadzania psów. Co? Że szczeka? Nie ma przepisu, że kot nie może szczekać! 🙂

    Aż się przypomina Scott Kelby z jego fotograficzną poradą jak używać statywu w miejscach, gdzie obowiązuje zakaz korzystania ze statywów: wziąć monopod, a jak ktoś się przyczepi, że ze statywem nie można, z całą stanowczością odpowiedzieć „to nie jest statyw”.

  4. Ale jakich przepisów FCC nie może egzekwować? Przecież oni walczą o obalenie przepisów stosowanych przez inne agencje, to nie ma nic wspólnego z zakresem zarządzania FCC, oni są tylko wnioskodawcą. Chyba, że wszyscy przyznają, że ta ustawa to fikcja i żadna neutralność sieci nie musi być przywracana, bo nigdy nie została obalona.
    Na razie nie widzę żadnych negatywnych skutków tej ustawy. Nie mam nic przeciwko priorytetyzacji ruchu dla usług ratunkowych, ale nie widzę powodu dla którego facebook miałby działać szybciej niż onet.

    • Służby już i tak mają swoje własne środki komunikacji, radiostacje, sieci wojskowe. A w każdym razie w teorii powinny mieć, bo w praktyce to działa różnie.

      A problem z brakiem neutralności sieci się sprowadza do tego, że nagle każdy prezesina firmy dostarczającej internet może decydować, co masz prawo robić w internecie. Jak będzie przeciwnikiem internetowego porno, to co prawda takich stron całkiem nie zablokuje, ale obniży im prędkość transmisji tak, że w praktyce nie da si,ę z nich korzystać. Studia filmowe walczące z piraceniem ich najnowszych hitów mu zapłacą, to tak ograniczy prędkości dla ruchu P2P, że nic nie będziesz w stanie pobrać, nieważne czy będziesz nielegalnie ściągać najnowszy kit marvela, czy legalnie pobierać moda RallySimFans do RBR, czy może jesteś opozycjonistą w dyktaturze i potrzebujesz pobrać Tailsa, dla ochrony swojej wolności, a nawet życia.

      I dalej, prezes będzie fanem jednej opcji politycznej, to przed wyborami może wyciszać drugą stronę. A jak mu FB zapłaci, to będzie priorytyzował ruch sieciowy WA i Messengera, a ograniczał Telegram, Signal i całą resztę.

      Tu naprawdę nie chodzi o to, żeby służby ratunkowe dostały pierwszeństwo.

Dodaj komentarz