rek

Jeszcze nie wszystko stracone. Eidos Montreal szuka sposobów na wskrzeszenie marki Deus Ex

Jeszcze nie wszystko stracone. Eidos Montreal szuka sposobów na wskrzeszenie marki Deus Ex
"Sam Goldman"
Trochę o to prosiłem, ale po wgłębieniu się w szczegóły już nie jestem taki pewien...

To jeszcze nie czas na świętowanie, ale Eidos Montreal próbuje skierować sytuację na właściwe tory. Ostatni Deus Ex, czyli Mankind Divided raz jeszcze pokazał siłę immersive simów i samej marki, tylko że głównie fanom – gra nie trafiła w gusta odbiorców na tyle, by stać się bestsellerem. Niekoniecznie musiało to oznaczać śmierć serii; wszak po bardzo kiepskim Invisible War znalazło się miejsce dla Human Revolution i ludzie chętnie przyjęli powrót Deus Eksa, zatem po zakończeniu trylogii Adama Jensena seria mogła zostać skierowana na inne tory.

Przy czym Deus Ex, który stał się jedną z wielu ofiar restrukturyzacji Embracera, prawdopodobnie nie kontynuował wątków z poprzednich części. Teraz okazuje się, że Eidos Montreal miało więcej pomysłów tego typu i aktywnie pracowali (lub nadal pracują, ale o tym zaraz) nad wskrzeszeniem marki. Źródła zbliżone do oficjalnych, na które powołuje się Mike Straw z Insider-Gaming donoszą, że firma regularnie prezentowała nową grę w uniwersum Deus Eksa. Podobno kilku potencjalnych partnerów Eidosa skwitowało to tak, że seria jest na obecnym etapie zbyt niszowa, by warto było w nią inwestować, a ryzyko finansowe w tym przypadku jest zbyt wysokie.

https://twitter.com/InsiderGamingIG/status/1908196979944890753

O czym opowiadał ten potencjalny Deus Ex? Nie była to gra zezłomowana w ubiegłym roku przez Embracera i również nie opowiadała o Jensenie, ale koncepcja tytułu miała być pełna „uroku i świeżości”, tylko miała jedną, istotną wadę: „nie pasowała do standardów oraz oczekiwań związanych z tą marką”. Jestem człowiekiem małej wiary i śmierdzi mi to grą-usługą, chociaż Straw nigdzie o tym nie wspomina.

Nigdy nie byłem fanem zakładania graczom smyczy usługowości i ciągnięcia ich latami za jednym tytułem, to mógłby to być zgniły, ale mimo wszystko kompromis. Jeśli nikt nie chce inwestować w zbyt niepewny produkt, natomiast sam Eidos stoi na jednej i to złamanej nodze – ostatnio zwolniono przecież kilkudziesięciu pracowników – to może krok w stronę gry-usługi pozwoliłby im jakoś odzyskać siły. Jest też inna, chyba kontrowersyjna opcja: od wydania Human Revolution minęło już 14 lat i gra trzyma się dzielnie, to widać po niej wiek, a brak wersji na współczesne konsole nie sprzyja podtrzymywaniu pamięci o serii. Może więc czas zdrapać patynę i przywrócić złoty blask tamtej odsłonie lub, choć to już marzenie ściętej głowy, wrócić do genialnego oryginału sprzed ćwierć wieku?

12 odpowiedzi do “Jeszcze nie wszystko stracone. Eidos Montreal szuka sposobów na wskrzeszenie marki Deus Ex”

  1. Ile razy mam powtarzać? Niech zrobią anime.

    • Ja nie wiem czemu Cię nie słuchają. To tak jakby tutaj nie wchodzili i nie czytali komentarzy.

  2. O wskrzeszeniu serii trzeba było myśleć gdy setting cyberpunkowy był „w trendach”, a nie w sytuacji, gdy moda na niego powoli przygasa.

  3. Z Deus Exem jest o tyle problem, że te gry z założenia to są immersive simy, które nie sprzedają się za dobrze, więc rozumiem argumenty odnośnie ryzyka finansowego. Niestety, produkcja takich gier jest droga a szansa, że są zwrócą dość mała.
    Tym nie mniej, trzymam kciuki by jednak spróbowali ten 3 raz i w końcu, zamknęli tą opowieść o Adamie po Mankind Divide.

    • Raphael Colantonio już parę lat temu mówił, że porażka finansowa Preya i Dishonored 2 nauczyła go, że dla imsimów najlepiej będzie jeśli będą trzymać się z dala od wysokobudżetowych sfer.

    • Niszowość imsimow to dla mnie nieskończone źródło zdziwienia. Ale jestem tez fanem point and clickow, więc co ja tam wiem.

      Pomysł remastera jedynki mocno mnie nie grzeje, ale jeśli dałby jakiś wiatr w żagle tej serii to wsparlbym nawet na jakiejś zbiórce.

    • Immersive simy nie mają się tak źle jak przygodówki, które obecnie są wydawane przez jedną czy max paro osobowy zespół na szczęście, ale widać, że duża część graczy nie docenia kreatywności, którą z sobą niosą.

    • Dla mnie największym problemem nowych Deusów jest to, że za dużo tam skradanki, a za mało akcji.

      Jeśli lubisz czyścić mapy i robić większość aktywności to bardzo łatwo idzie się nasycić ledwie paroma mapkami. Skradanie, czytanie, eksploracja i to wszystko wolnym, „cichociemnym” tempem. Dlatego też, moim zdaniem, sequele tych gier tak średnio się sprzedają – dostajesz kolejną, prawie identyczną „siermięgę”, na którĄ trzeba mieć specyficzny „mindset”.

      Dla mnie, jednym z najlepszych IS to Prey, właśnie przez to, że miał o wiele żwawsze tempo zabawy.

      Z drugiej strony IS często mają jakieś „poza growe” problemy.
      Prey miał skopany marketing.
      W nowych deus exach ktoś wpadł na zajebisty pomysł, by dwójka nie była bezpośrednią kontynuacją jedynki, a cholernej książki.

  4. Jezu niech robią mocnego remastera Human revolution albo nawet Remake jedynki. To najlepszy i „najczystrzy” sposób na wskrzeszenie marki.

  5. Human Revolution i Mankind Divided to swietne gry, juz tyle artykulow na temat moze nastepnego Deus Exa przeczytalem, ze odnosze wrazenie iz bedzie to taki Half Life 3 :p

  6. RewolwerowanyRewolwr 6 kwietnia 2025 o 15:37

    Nie pogardziłbym nawet jakimś porządnym odświeżeniem jedynki, ale pewnie z czasem otrzymamy remaster od Nightdive. Jako wielki fan immersive simów jest mi smutno, że mało co wychodzi z gier tego gatunku.

  7. Ja bym serio chciał nowego Deus exa.

Dodaj komentarz