Hellblade 2: Poznaliśmy nowe dane na temat sprzedaży gry

Po tym jak Microsoft zamknął część swoich studiów, w tym Tango Gameworks czy Arkane Austin, w branży growej rozgorzała dyskusja o tym, czy Ninja Theory nie podzieli wkrótce tego samego losu. Ta – nomen omen – teoria dotycząca przyszłości studia miała swoje podstawy w obawach, że Hellblade 2 może okazać się sprzedażowym niewypałem. I choć developerzy z Ninja Theory mają już pracować nad nową grą, to wciąż nie daje nam to całkowitej gwarancji, że Microsoft nie zdecyduje się nagle zamknąć studia tylko po to, by wszystkie słupki finansowe zgadzały się ze sobą.
Niestety wygląda na to, że obawy o kiepską sprzedaż Hellblade’a 2 zaczynają się powoli sprawdzać. Mat Piscatella, dobrze znany w branży growej analityk i dyrektor wykonawczy w firmie Circana (NPD), przedstawił kilka danych dotyczących sprzedaży najnowszego dzieła Ninja Theory. Okazuje się, że Hellblade 2 uplasował się na dopiero 37. pozycji pod względem najlepiej sprzedających się gier w maju w USA. Odrobinę lepiej wygląda to na Xboksach, na których produkcja zajęła 21. miejsce.
I oczywiście należy w tym miejscu powiedzieć, że Hellblade 2 jest od swojej premiery dostępny w Game Passie. W klasyfikacji dotyczącej miesięcznego zaangażowania na konsolach Microsoftu gra Ninja Theory zajęła 12. miejsce, wyprzedzając chociażby Star Wars Jedi: Survivor, Apex Legends czy Forzę Horizon 5. Wpływ Game Passa zdecydowanie da się w tym przypadku odczuć na Steamie, gdzie w Hellblade’a 2 grało mniej osób niż w (o ironio) Redfalla czy Hi-Fi Rush.
Zatem pomimo całkiem dobrych recenzji dzieła Ninja Theory (w tym także Karola Laski) tytuł zdecydowało się kupić jedynie niewielkie grono graczy. Dużą rolę odegrały w tym zapewne zarzuty o to, iż produkcja jest za krótka oraz że zwyczajnie za mało tu gry w grze.
Czytaj dalej
-
To może być koniec FBC: Firebreak. Po premierze dużej aktualizacji strzelanka...
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
10 odpowiedzi do “Hellblade 2: Poznaliśmy nowe dane na temat sprzedaży gry”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nikt się nie spodziewał, że gra która w momencie premiery dostała zerowy marketing, była w game pass day one słabo się sprzedała, nikt
OK, wszyscy się tego spodziewali, ALE…
Kolejny raz pojawiają się uzasadnione pytania o rentowność Game Passa. Nie wiem, jak Microsoftowi ma się spinać wydanie kilkudziesięciu, a w niektórych przypadkach kilkuset milionów dolarów na własne produkcje, które poza abonamentem praktycznie się nie sprzedają. Takie wydatki uzasadniałby skokowy wzrost liczby subskrybentów, ale jak wiemy, ten jest znacznie mniejszy od zakładanego i coraz mocniej się wypłaszcza. Wygląda to tym gorzej, że gry „Zielonych” wydawane na konsolach Sony osiągają naprawdę przyzwoite wyniki. Nie sądzę, by minęło wiele czasu, nim rada nadzorcza kolejny raz sięgnie po kalkulatory i stwierdzi, że tak naprawdę to ten abonament jest kulą u nogi całej firmy – i to pomimo wydania blisko 100 miliardów dolarów na jego rozwój poprzez pozyskanie kolejnych studiów deweloperskich, a nie licząc kosztów marketingu.
Wątpię, żeby kiedykolwiek doszli do takich wniosków, zresztą, patrząc na konsumentów „zielonych” to jakby ta gra nie była w game passie to i tak by jej nie kupili, bo prędzej czy później będzie ona w abonamencie, w szczególności że to gra od Microsoftu, a brak jakiejkolwiek większej reklamy nie zrobi magicznie tego, że każda gra jak np. Starfield sprzeda się w miarę dobrze mimo startu w game passie day one
@Shaddon
„Nie sądzę, by minęło wiele czasu, nim rada nadzorcza kolejny raz sięgnie po kalkulatory i stwierdzi, że tak naprawdę to ten abonament jest kulą u nogi całej firmy ”
Mylisz się tak bardzo, że aż to jest przykre. Czas na wycofanie się z Game Passa minął dawno temu. Teraz nie ma od tego odwrotu, bo użytkownicy Game Passa przyzwyczaili się do gier na premierę w Game Passie. Oni nie kupują już gier. Gdzieś widziałem info, że mają być zmiany w Game Passie – droższa wersja z grami na premierę i aktualna bez nich. Będą kombinować w tę stronę, ale się nie wycofają.
„wzrost liczby subskrybentów, ale jak wiemy, ten jest znacznie mniejszy od zakładanego i coraz mocniej się wypłaszcza”
Po to właśnie chcieli Game Passa na konsolach konkurencji. Oni próbują dotrwać do momentu aż streaming się przyjmie i każdy z telewizorem będzie użytkownikiem Game Passa. Spencer wiele razy mówił o miliardach graczy na świecie, do których chcą dotrzeć, ale nie sprzedając im Xboxy. Xbox Series S jest słaby i tani, bo ma przyzwyczajać do gier cyfrowych i Game Passa, a nie kupowania gier na płytach. Idzie im to bardzo wolno, pewnie zakładali, że będą zmiany zachodziły szybciej. Zresztą nie tylko oni – wypowiedź gości z Ubisoftu o konieczności odzwyczajenia się od posiadania gier jest wyrazem ich frustracji, że nie wszyscy chcą cyfrówek i abonamentów.
Nie grałem, ale zagram. Dziwi mnie jednak chłodne podejście graczy i teksty o braku zaskoczenia i takich tam. Prawdopodobnie padnie kolejny twórca ambitnej, wizjonerskiej gry Single Player. 'Za karę’ rozpierzchną się po różnych studiach albo dostaną zlecenie na kolejne multiplayerowe gówno dla dzieciaków władających MasterCardem rodziców. CDA napisze o tym dwa newsy, w którym w jednym skrytykują mikrotransakcje, w drugim ilość bugów i na tym się skończy. To strasznie przykre, szkoda że tego nie widzicie. Ja naprawdę czuję zbliżającą się korporacyjną dominację gigantów jak Ubi czy EA jako monopolistów w tworzeniu gier niskiej jakości, z kupionymi recenzjami i embargiem na słabe oceny. Tak, kiedyś było lepiej.
Większość osób, które cokolwiek wie o tej grze, to wie, że mimo wszystko jest to dobra produkcja, ale porusza mało popularne tematy w porównaniu do mainstreamu, co sprawia, że trafia na starcie do małej ilości potencjalnych kupujących, którzy na własną rękę znajdą i śledzą ten tytuł, a brak promocji tej gry, by przyciągnąć innych konsumentów, którzy może by spróbowali i kupili/zagrali w abonamencie w tą grę daje wysnuć wnioski jakby właśnie sam Microsoft chciał klęski tej gry, żeby mógł ten zespół albo rozwiązać, albo oddelegować do gier usług, a nie „przestarzałego” Single Playera
@AKTYWISZCZE Cholera 5 godziny interaktywny film z gameplayem rodem z heaby raina(halo mamy 2024 a nie 2010), w pełnej cenie, nie oferujący doslownie nic poza niezła grafika, się nie sprzedał. Tak to wina tego braku marketingu, a nie tego ze gra po prostu posysa po całości. No ale jak to wspomniałeś na końcu, z kupionymi recenzjami już tak jest 🙂
Stary, ten wymuszony sarkazm mi nie przeszkadza, serio. Przechodziłem Dear Esther chyba z 5x bo było artystyczną ucztą dla oczu, uszu oraz przepiękna historią. Zachowujesz się jakbyś odkrył że na rynku pojawiają się gry, które nie spełniają Twoich oczekiwań. Nie muszą, spełnią kogoś innego. Spędziłem w Football Managerze pewnie z 10tys godzin przez całe życie. W STALKERze pewnie 1/3 tego. Mam gdzieś że nad inną produkcją spędzę 3 godziny, ale zapamiętam ją na zawsze, jak wspomniane Dear Esther właśnie.
Ograne w GP, inaczej kupiłbym dopiero po srogiej przecenie, tak samo jak jedynkę. IMO gra niepotrzebna, wtórna, ale miła dla oka. Wydaje mi się, że zrobiona na zamówienie M$ w stylu „macie tu parę milionów i zróbcie coś ładnego, może być symulator chodzenia”. Heavenly Sword było fajne, Enslaved był fajny – kiedy zrobią coś na miarę tamtych gier?
No, Enslaved to była świetna gra. Później zrobili eksperyment w postacji Hellblade i pewnie gdyby nie Microsoft, dostalibyśmy całkiem inną grę niż Hellblade 2, może bardziej przypominającą grę niż symulator chodzenia.