Silent Hill 2: Zirytowani sukcesem „fani” edytowali stronę gry na Wikipedii

Silent Hill 2 już prawie wylądował i według większości recenzji (także naszej, którą przeczytacie tutaj) sprostał arcytrudnemu zadaniu wskrzeszenia klasyka interaktywnego survival horroru. Co prawda gdzieniegdzie narzekano na to, że Blooberowi nie udało się uciec od budżetowości, z kolei niektóre autorskie dodatki urozmaicające rozgrywkę były całkowicie nietrafione, jednak ogólnie mamy do czynienia z dobrze odgrzanym kotletem. Gracze nie byliby graczami, gdyby nie znalazła się grupa ludzi gotowych do bojkotu, toteż obrażone szwadrony ruszyły na internetowy lincz.
Ofiarą padła podstrona Wikipedii traktująca o Silent Hillu 2, a konkretniej – oceny najnowszej produkcji Bloober Teamu. Dzielni wojownicy o prawdę wzięli na cel zmiany w tabeli ocen sugerujące, że w większości mediów tytuł zebrał najgorsze możliwe oceny:
Oprócz tego pojawiły się fałszywe recenzje, w myśl których Silent Hill 2 miałby być najgorszą grą w historii branży, polecaną przez 0% (!) krytyków. Wśród jeszcze zabawniejszych zarzutów jest zarzucanie grze bycia „woke” z uwagi na zmiany w rysach twarzy spotykanych postaci.
Zapewne kwestią czasu (i premiery) pozostaje to, kiedy Metacritic i Steam staną się celem review bombingu obrażonej części społeczności. Edytujący na Wikipedii byli tak zawzięci, że możliwość dokonywania zmian została na dłuższą chwilę zablokowana, a po kilkunastu godzinach wszystko ostatecznie wróciło do normy. Cała akcja zapisze się złotymi zgłoskami jako kolejny przykład bezsensownej, nieprzemyślanej próby wymuszenia czegoś przez najbardziej skrajne środowiska.
Na koniec przypominam, że jeśli chcecie wrócić do oryginału, to z modem pozwalającym grać w trzeciej i pierwszej osobie oraz ukończonym Enhanced Edition gra się o wiele przyjemniej.
Czytaj dalej
16 odpowiedzi do “Silent Hill 2: Zirytowani sukcesem „fani” edytowali stronę gry na Wikipedii”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
No wolność słowa najważniejsza xD
Szkoda, że jak edytowano wikipedię o Yasuke, to newsa nie robiliście.
Bo oni już wtedy byli w trakcie pisania recenzji shadows, a to trochę do narracji by nie pasowało.
Yasuke jest postacią historyczną a nie grą komputerową.
@Avaler Ale szum wokół jego osoby w ostatnim czasie spowodowany jest jego udziałem w grze komputerowej właśnie.
@Marszalek
Chyba urwało ci komentarz w połowie
Przecież news o Yasuke jest zgodny z historią :p
Wiadomym jest, że był samurajem.
Chciałoby się rzec: kolejny dzień, kolejny akt terroru stosowanego przez radykalny odłam społeczności uważającej się za graczy, choć jawnie niezainteresowanej grami jako takimi. Ostatnio kilkakrotnie pisałem, jak bardzo czuję się psychicznie zmęczony tym zalewem negatywnych emocji, ale zastanawia mnie, czy dojdziemy kiedyś do momentu, w którym kolektywnie uznamy, że to wszystko zaszło za daleko? Czy nie będzie tak, że, metaforycznie rzecz ujmując, hejterzy zaczną się dusić od własnego smrodu? Bardzo bym tego chciał, pytanie, czy nie lepiej po prostu się od tego wszystkiego zawczasu odciąć, zamiast liczyć na cud? Z perspektywy czasu stwierdzam, że skasowanie konta na Twitterze było jedną z najlepszych decyzji, jakie kiedykolwiek podjąłem i naprawdę nie dziwię się, że ludzie odpowiedzialni za media społecznościowe chronią przed nimi własne dzieci. To nie są dobre miejsca dla dosłownie nikogo.
To zawsze jest sinusoida i jest sprzężone z rzeczywistością za oknem. Od lat dzieje się coraz gorzej, coraz bardziej brutalne i prymitywne instynkty wychodzą na wierzch jako reakcja. Świat kiedyś wróci do równowagi, ale do tej pory trzba rzeczywiście ubrać grubą skórę i się z tego albo śmiać, albo przed tym chronić – co komu działa lepiej.
Też skasowałem twittera, nawet przed tym, jak feed zalały swasty i szury, bo nawet w poprzedniej inkarnacji powodował za dużo stresu i nie dawał żadnych benefitów. Z pewną fascynacją patrzę na FB, które mam ze względu na messengera, a który stał się po prostu wysypiskiem AI-generated nonsensu. Ciekawe, że rzeczy, które kiedyś chwalono jako rewolucyjne i które przyniosły twórcom tak wielkie pieniądze, po latach są obnażone jako zwykły chłam pogłębiający tylko istniejące konflikty społeczne i przyczyniający się do destabilizacji politycznej. Chyba nawet Zuck tego nie mógł przewidzieć jako kodował w akademiku.
@quetz Można dezaktywować FB i dalej mieć Messengera.
Serio nie wiedziałem o tym, muszę poszperać, dzięki
Kiedyś było można, ale już kilka lat temu uniemożliwili. Niestety mam jedno i drugie, ale na FB nie wchodziłem od lat.
Być „graczem” to w ogóle bardzo rozmyte pojęcie – bo kto może nazwać się PRAWDZIWYM™ Gejmerem? Ktoś, kto streamuje na Twitchu nanjowsze tytuły przy swoim gejmingowym biurku, w szkaradnych, kanciastych gejmingowych słuchawkach, świecącymi wszystkimi barwami tęczy mychą i klawiaturą? Hardkorowy gracz LoLa, zarywający kolejną nockę przy jeszcze jednym meczu z kolegami? Mama kolegi, która natłukła w Candy Crusha więcej godzin niż niejeden fanatyk CS-a? Nastolatek, który z gier konsumuje jedynie Fifę, Call of Duty, może jeszcze czasem Assassina? Ktoś, kto gra w jedną, dwie gierki w ciągu całego roku, ale z umiarkowanym zainteresowaniem śledzi branżowe plotki, premiery i z grubsza orientuje się, co w giereczkowie piszczy? Przeciętny zjanuszony chłop, który nigdzie nie był, niczego nie widział, niczego nie osiągnął, ale wszystko jest dla niego proste na jego chłopski rozum, i musi się wypowiedzieć pod każdym newsem o grach, bo wydaje mu się, że wie wszystko najlepiej, w tym to, że kiedyś to były gry, teraz to nie ma gier? Granie w gierki jest mainstreamem bardziej niż kiedykolwiek w historii. Gramy my, gra Twój Stary, mój dziadek, kilkuletnia siostra, starszy o 10 lat brat. Ilu graczy, tyle wypowiedzi. Być graczem to jak być fanem muzyki, filmów, sztuki. Fanów rocka albo techno, strzelanek albo strategii, horrorów albo symulatorów lotu nie musi łączyć światopogląd, plus, przynależność do którejś z tych grup nie czyni człowieka lepszym, mądrzejszym, bardziej szlachetnym.
Ktoś, kto odpiernicza taki szajs jak rzucanie się, tupanie, zaciskanie pięści i krzyczenie bez otwierania ust, bo nie może się pogodzić z oceną gierki powinien zostać w pierwszej kolejności nazwany debilem, nie graczem albo fanem, i to niezależnie czy odstawia takie sceny z powodu gry, filmu, książki czy nowej płyty jakiegoś zespołu. Takie akcje odchodzą pewnie we wszystkich bańkach.
Być „graczem” to w ogóle bardzo rozmyte pojęcie – bo kto może nazwać się PRAWDZIWYM™ Gejmerem? Ktoś, kto streamuje na Twitchu nanjowsze tytuły przy swoim gejmingowym biurku, w szkaradnych, kanciastych gejmingowych słuchawkach, świecącymi wszystkimi barwami tęczy mychą i klawiaturą? Hardkorowy gracz LoLa, zarywający kolejną nockę przy jeszcze jednym meczu z kolegami? Mama kolegi, która natłukła w Candy Crusha więcej godzin niż niejeden fanatyk CS-a? Nastolatek, który z gier konsumuje jedynie Fifę, Call of Duty, może jeszcze czasem Assassina? Ktoś, kto gra w jedną, dwie gierki w ciągu całego roku, ale z umiarkowanym zainteresowaniem śledzi branżowe plotki, premiery i z grubsza orientuje się, co w giereczkowie piszczy? Przeciętny zjanuszony chłop, który nigdzie nie był, niczego nie widział, niczego nie osiągnął, ale wszystko jest dla niego proste na jego chłopski rozum, i musi się wypowiedzieć pod każdym newsem o grach, bo wydaje mu się, że wie wszystko najlepiej, w tym to, że kiedyś to były gry, teraz to nie ma gier? Granie w gierki jest mainstreamem bardziej niż kiedykolwiek w historii. Gramy my, gra Twój Stary, mój dziadek, kilkuletnia siostra, starszy o 10 lat brat. Ilu graczy, tyle wypowiedzi. Być graczem to jak być fanem muzyki, filmów, sztuki. Fanów rocka albo techno, strzelanek albo strategii, horrorów albo symulatorów lotu nie musi łączyć światopogląd, plus, przynależność do którejś z tych grup nie czyni człowieka lepszym, mądrzejszym, bardziej szlachetnym.
Ktoś, kto odpiernicza taki szajs jak rzucanie się, tupanie, zaciskanie pięści i krzyczenie bez otwierania ust, bo nie może się pogodzić z oceną gierki powinien zostać w pierwszej kolejności nazwany debilem, nie graczem albo fanem, i to niezależnie czy odstawia takie sceny z powodu gry, filmu, książki czy nowej płyty jakiegoś zespołu. Takie akcje odchodzą pewnie we wszystkich bańkach.
Edit. Kruci, nie wiem czy to stronka coś ślamazarnie śmiga, czy to coś u mnie, ale strasznie wolno wczytują się komentarze, a dodatkowo zdarza się im zdublować. Proszę o usunięcie nadmiarowego komentarza.
Edit2. Halo Szanowna Moderacja, proszę nie spać
Efekt działania oderwanych od rzeczywistości ludzi, słuchających grifterów.