Call of Duty: WWII – Pierwsze oceny zwiastują najlepszą odsłonę od lat!
W tym roku zamiast lecieć w kosmos CoD zbiera kosmicznie dobre noty.
Przygoda Ronalda "Reda" Danielsa spodobała się zachodnim krytykom. Gdy piszę te słowa, metakrytykowa średnia (z 31 recenzji) zatrzymała się na poziomie 86%. (Nadmieńmy jednak, że mowa o wersji na PS4, bo też edycje przeznaczone na pecety i XBO oceniło dotychczas zbyt mało portali, by serwis mógł cokolwiek wyliczyć).
Jak wysiłki Activision & Sledgehammer przyjęli recenzenci?
Calvin Robinson z God is a Geek w zasadzie nie ma zarzutów (poza "przestarzałymi QTE"). Recenzent chwali dojrzałe podejście do drugiej wojny światowej oraz powrót do korzeni serii. Jak twierdzi, "to nie jest już typowy hollywoodzki blockbuster", w którym samotny protagonista walczy z nikczemnym arcywrogiem. Scenariusz (i rozgrywka) stały się bliższe mniej rozbuchanym poprzedniczkom, których celem było przecież opowiadanie wojennych historii, a nie prezentowanie graczom teatralnych intryg. Robinson twierdzi, że na pochwały zasługują satysfakcjonująca mechanika strzelania, nowinki w multiplayerze (chociażby lekko fabularyzowany system dywizji, czyli "kreatywny sposób na zaprezentowanie klas") oraz zróżnicowane zadania w singlu.
Pewne rzeczy jednak się nie zmieniają. Kampania wciąż zamyka się w ok. 6 godzinach.
Call of Duty: World War II jest wszystkim, czym chciałem, by było. To Call of Duty z czasów sprzed Modern Warfare 2, ale ze współczesną mechaniką rozgrywki. Jest tu system progresji, personalizacji i odblokowywanie nowych rzeczy, a równocześnie solidna walka i ograniczone uzbrojenie. To spektakularna premiera, która ma dużą szansę stać się w oczach fanów najlepszym Call of Duty od lat.
Na "ochy" i "achy" pozwala sobie także Daniel Tack z Game Informera. Krytyk chwali oprawę (podczas otwierającego grę lądowania w Normandii ponoć "niemal czuć rozpryski wody o statek"). W remacie fabuły Tack jest mniej ukontentowany od Robinsona (nazywa kampanię "serią banałów i niekończących się pól walki", postacie to zaś "niezapamiętywalne makiety z kartonu"), aczkolwiek do multiplayera w zasadzie nie ma zastrzeżeń. Ponoć warto sprawdzić war mode (zorientowany na realizację zadań w rodzaju transportu czołgu, budowy mostu czy przejęcia miejscówki) i zapoznać się z systemem dywizji.
Jak podsumowuje dziennikarz:
Podczas gdy kampania zawodzi i nie dostarcza fascynującej opowieści, często grzęznąc w nieciekawej masowej rzezi, w temacie trybu dla wielu graczy Call of Duty: WWII trafia w samo sedno, co w zestawie z nowym hubem i trybem zombie zapewnia powrót do doświadczenia, jakiego fani głośno domagali się od pierwszej wyprawy [cyklu – dop. red.] w kosmos.
Już 30 stycznia gra doczeka się pierwszego rozszerzenia (w którym być może pojawi się zresztą polski akcent). Jeśli wciąż wahacie się z zakupem, być może przekona (lub zniechęci) Was kilka pierwszych minut kampanii i trybu zombie. Planując grę na pececie, sprawdź jednak, czy twój sprzęt spełnia oficjalne wymagania sprzętowe.
Nad drugowojennym CoD-em pochylimy się w nadchodzącym CDA 13/2017. Poproszony o pierwszy komentarz kolega redaktor Cross nie raczył go udzielić, co znaczy tyle, że właśnie intensywnie ogrywa multi.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.