PUBG: Tencent donosi na 120 oszustów i doprowadza do aresztowań
Droga na Wschód okazuje się wyboista.
Tencent (firma, której zdarza się zarabiać więcej niż Ubisoft, Activision Blizzard, Electronic Arts oraz Take-Two... i to razem wzięte) wziął się na poważnie za twórców nieuczciwego oprogramowania. Od pewnego czasu wiadomo, że wydawca nawiązał współpracę z developerami PlayerUnknown's Battlegrounds, która ma zaowocować wkroczeniem gry na chiński rynek (co jest o tyle trudne, że Chińczycy uważają tytuł za "podważający socjalistyczne wartości" i nie chcą wpuścić go do obiegu).
O pierwszym z owoców współpracy poinformował właśnie Bloomberg. Tencent doniósł bowiem policji o 120 Chińczykach podejrzanych o sprzedawanie oprogramowania zapewniającego nieuczciwą przewagę (ułatwiającego celowanie czy pozwalającego widzieć przez ściany). W "przynajmniej trzydziestu" przypadkach skończyło się to aresztowaniem.
To kolejny krok w walce z cziterami. Pod koniec grudnia 2017 twórcy systemu BattleEye donieśli, że od czasu marcowej premiery zbanowano już ponad 1,5 mln kont!
Update on the number of PUBG bans: 1,500,000.
— BattlEye (@TheBattlEye) December 28, 2017
Z całą pewnością to nie koniec. Jak mówi Daniel Ahmad, analityk w firmie Niko Partners:
Przez wzgląd na jej ogromną popularność, w grze jest więcej oszustów niż w pozostałych tytułach. Chiny jako kraj gamingowy są bardzo konkurencyjne. Nie bez powodu e-sport i pay-to-win są tam tak wielkimi zjawiskami.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.