Kolejny kraj bacznie przygląda się loot boksom
Spoiler: chodzi o europejskiego lidera, a zarazem największego cenzora naszej branży.
Niemiecka Komisja ds. Ochrony Młodzieży zapowiedziała, że już wkrótce wypowie się na temat loot boksów. Urzędnicy oprą swoje stanowisko na badaniach prowadzonych przez Uniwersytet Hamburski. Według naukowców za większość przychodów z loot boksów odpowiada zdecydowania mniejszość graczy, co jest ponoć typowe dla gier hazardowych. Badacze uważają, że praktyka jest powszechna, w 2016 model pay to win przyniósł developerom 8 miliardów euro, a w 2017 kwota ta wzrosła aż o 30%.
Przedstawiciel komisji, Wolfgang Kreißig, twierdzi, że loot boksy mogą stać w sprzeczności z niemieckimi przepisami chroniącymi dzieci i młodzież. Ostateczna decyzja zapadnie jednak w marcu. W przypadku stwierdzenia powinowactwa skrzynek z hazardem może ona poskutkować bądź wycofaniem niektórych tytułów z obrotu, bądź nałożeniem na wydawców kar finansowych.
Przypomnijmy, że ostatnio sprawie zaczęli przyglądać się także Amerykanie, a konkretniej: trójka senatorów stanu Waszyngton. Wcześniej kwestię poruszyły rozmaite gremia w (między innymi) Belgii, Australii, Wielkiej Brytanii i Francji. EA musiało zaś przyznać (podczas rozliczania minionego kwartału), że kontrowersje wokół loot boksów nie wyszły Battlefrontowi II na zdrowie. Gra sprzedała się poniżej oczekiwań, a wydawca nie ukrywa, że skrzynki z łupem powrócą do niej w nadchodzących miesiącach.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.